Emisje pochodzące z produkcji mięsa oraz nabiału mają znaczący wpływ na pogłębianie się kryzysu klimatycznego, a naukowcy już od lat apelują o zastępowanie produktów odzwierzęcych większą ilością białka pochodzenia roślinnego. Do podobnych wniosków doszli autorzy badania opublikowanego na łamach czasopisma Science Advances.
Dieta planetarna: na czym polega?
Naukowcy z Poczdamskiego Instytutu Badań nad Wpływem Klimatu (PIK) ustalili, że przejście na bardziej zrównoważoną dietę może stanowić istotny element walki ze wzrostem globalnej temperatury. Ma to związek z niższymi emisjami metanu i podtlenku azotu z rolnictwa oraz zmniejszeniem wpływu produkcji żywności na różnorodność biologiczną oraz zasoby, jak np. woda.
Czytaj więcej
Szwajcarski miliarder Hansjörg Wyss, znany filantrop zajmujący się ochroną środowiska, chce stworzyć w Rumunii ogromny park narodowy wraz z Fundacją Conservation Carpathia. Ma powstać w ten sposób „europejskie Yellowstone”.
Lepsza kondycja środowiska pomogłaby z kolei zmniejszyć koszty gospodarcze związane ze zdrowiem ludzkim i degradacją ekosystemu oraz obniżyć ceny emisji gazów cieplarnianych o 43 proc. do 2050 roku. Powszechne przyjęcie diety opartej głównie na roślinach pozwoliłoby również powstrzymać wzrost globalnej temperatury o 1,5°C w stosunku do poziomów sprzed ery industrialnej nawet do 2045 roku.
Dieta, którą naukowcy uwzględnili w swoim badaniu, to tzw. dieta planetarna, czyli opierająca się na produktach roślinnych, z ograniczeniem mięsa, nabiału, cukru oraz tłuszczów nasyconych. Jest korzystna zarówno dla klimatu i środowiska, jak i dla zdrowia, redukując ryzyko zachorowania m.in. na cukrzycę typu 2.