Dwójka antropologów na łamach serwisu EcoWatch postanowiła sprawdzić, jaki ślad węglowy wytwarzają najbogatsi ludzie na planecie. Richard Wilk i Beatriz Barros z Uniwersytetu Indiany postanowili przeanalizować miliarderów z listy najbogatszych ludzi Forbesa z 2020 roku, wybierając najbardziej znane nazwiska, których posiadłości, jachty i inne atrybuty zamożności będą mogli ustalić z jak największą dokładnością. Wyniki nie uwzględniają CO2 spalanego w całym łańcuchu dostaw podczas wytwarzania danego produktu, nie brano też pod uwagę emisji generowanych przez przedsiębiorstwa należące do Elona Muska czy Jeffa Bezosa.
Czytaj też: Inwestycja w Bitcoina udowadnia, że Musk nie dba o klimat
Jak się okazało, ślady węglowe generowane przez miliarderów, mogą tysiące razy przewyższać emisje generowane przez statystycznych Amerykanów.
Największym zanieczyszczającym z listy okazał się Roman Abramowicz, którego emisje w 2018 roku oszacowano na co najmniej 33859 ton metrycznych CO2. Co najmniej 2/3 tych emisji zostały wygenerowane przez podróże słynnym superjachtem Eclipse o długości 162,5 metra, za sporą część odpowiedzialne były podróże Boeingiem 767, odrzutowcem Gulfstream G650, helikopterami i łodzią podwodną. Abramowicz utrzymuje też ogromne rezydencje w wielu krajach.
Znacznie niższy ślad węglowy wygenerował Bill Gates, zajmujący czwarte miejsce na liście najbogatszych osób świata – 7493 tony metryczne CO2, z których zdecydowana większość pochodziła z lotów.
Co ciekawe, Elon Musk, drugi spośród najbogatszych ludzi, wygenerował w 2018 roku jedynie 2084 tony metryczne CO2. Obecnie ten ślad byłby jeszcze niższy, gdyż w ubiegłym roku Musk sprzedał wszystkie swoje posiadłości i zadeklarował pozbycie się innych dóbr.