Opakowania towarzyszyły ludzkości niemalże od zarania. Najstarsze pozostałości takich przedmiotów, wytworzonych z gliny, liczą sobie już około 10 tys. lat. Butelki ze szkła pojawiły się co najmniej 3,5 tys. lat temu. U progu naszej ery pojawił się papier, u progu poprzedniego stulecia – plastiki, folie i inne tworzywa sztuczne. I, wyjąwszy ostatnich kilka dekad, o jednorazowości opakowań nie było mowy: ich wytworzenie również było kosztem, miało wpływ na cenę produktu. Opłacało się je zbierać i ponownie wprowadzać do obiegu, czasem służyły za ekwiwalent reklamy, ale też sami konsumenci szukali dla nich nowych zastosowań w swoim otoczeniu.
W powyższym opisie nie chodzi o nostalgię za starożytnymi amforami czy kolorowymi pudełkami po czekoladkach – bardziej o zobrazowanie podejścia: opakowanie było tą częścią kupowanego towaru, która miała krążyć w gospodarczym obiegu lub uzyskać drugie życie, znacznie dłuższe niż droga towaru ze sklepu do – dajmy na to – kosza w kuchni kupującego.
Jednorazowość, która stopniowo stała się dominującym modelem w segmencie takich wyrobów, wydawała się być – oczywiście – rozwiązaniem tańszym, co pozwalało obniżać cenę produktu. Ale z czasem społeczeństwa zaczęły tonąć w śmieciach: dane Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego wskazują, że tylko w Polsce, i tylko w 2022 r., wytworzono 15,5 mln ton opakowań, z czego cztery piąte to były opakowania jednorazowe. Gołym okiem możemy się przekonać, że nie radzimy sobie z tą lawiną – i choć przyczyn można szukać zarówno w kulturze osobistej, jak i w funkcjonowaniu systemów zbiórki, to nie da się ukryć, że punktem zwrotnym w tej sytuacji byłaby tylko zmiana filozofii: powrót do traktowania opakowań jako osobnej kategorii towaru, który ma swoją wartość – na tyle wysoką, by nie opłacało się po prostu wyrzucać użytego raz opakowania.
Wyścig rozwiązań
Niewątpliwie świadomość konieczności wprowadzenia zmian już się pojawiła. Z rozmaitych segmentów rynku – i różnych krajów – dochodzą wieści o poszukiwaniach nowych, efektywnych rozwiązań.
Jednym z ciekawszych rozwiązań mogą być butelki PET przeznaczone dla przemysłu kosmetycznego. Takie opakowania przedstawił ostatniego lata start-up SEA ME GmbH, współpracujący ze specjalistami ds. recyklingu opakowań ALPLA oraz w oparciu o system zbiórki Zerooo. 300-mililitrowe butelki na szampon, żele pod prysznic, detergenty, balsamy do ciała, pasty i płyny do pielęgnacji zębów są w pełni ustandaryzowane, mają grawerowany laserowo kod matrycy danych 2D z informacjami o obiegu opakowania – i są objęte kaucją wynoszącą pół euro za sztukę.
Liczy się każdy szczegół, jeśli chodzi o kształt, kolor i materiał – zapewniał projektant z ALPLA Alexander Tränkle. – System wielokrotnego użytku wydłuża cykl życia plastikowej butelki, oszczędza materiał i zmniejsza jego ślad węglowy – dodawał. Warto tu też dorzucić, że branża kosmetyczna należy do tych, w których zmiany są najtrudniejsze: opakowania na tym rynku często łączą rozmaite frakcje tak, że trudno je rozdzielić, nierzadko też niewielkiemu produktowi towarzyszy skomplikowane i znacznie większe opakowanie. Rozwiązanie, które stałoby się na tym rynku wiodącym standardem i umożliwiało wielokrotne użycie opakowań, byłoby na wagę złota.
Prób mierzenia się z opakowaniowymi problemami jest znacznie więcej, choć na mniejszą skalę. Weźmy kilka z brzegu przykładów. Warszawska pizzeria POLLYPIZZA zaproponowała klientom wielorazowe opakowania na pizzę, które pozwalałyby uniknąć dostaw w kartonach (zwykle nasiąkających tłuszczem, co skazuje je finalnie na pojemnik z odpadami zmieszanymi i wyklucza możliwość recyklingu). Internetowy brytyjski supermarket Ocado wprowadza kilkulitrowe słoje – m.in. na ryż czy makaron, docelowo także na chemię gospodarczą – które są odbierane przez kierowców firmy przy kolejnej dostawie, myte i ponownie napełniane towarem. Opakowania do przesyłek wielokrotnego użytku są testowane i wprowadzane przez takich gigantów handlu i usług pocztowych, jak Amazon czy InPost.
Wyznaczyć kierunki
Żeby jednak doprowadzić do rewolucji na rynku opakowań, potrzebne są wysiłki nie jednej czy kilku firm, ale całych branż i rynków. Oczywiście, biznes jest pod nieustanną presją nowych przepisów unijnych, które wyznaczają kierunki zmian. Ale trudno nie odnieść wrażenia, że co pewien czas akcentowany jest tu inny „wektor”: o ile przez kilka ostatnich lat można było przypuszczać, że obowiązującym kierunkiem będzie wyrugowanie plastiku z produktów jednorazowego użytku (w tym opakowań), o tyle teraz można zakładać, że optymalnym modelem funkcjonowania wielu segmentów ma być wielorazowość – co oznacza większą tolerancję, a nawet wskazanie na plastik i tworzywa sztuczne jako produkt stosunkowo trwały i nadający się do recyklingu.
Na tę zmienność polityki utyskiwała podczas poprzedzającej Europejski Kongres Gospodarczy konferencji EEC Trends 2024 Anna Borys, Impact Director w McDonald’s. – Temat ograniczania tworzyw sztucznych w opakowaniach jest dla nas absolutnie kluczowy. Od lat ograniczamy ilość plastików w opakowaniach, zmniejszamy ich zawartość tam, gdzie tworzywo sztuczne jest potrzebne, żeby opakowanie chroniło zawartość – mówiła, podsumowując starania firmy zarówno na polskim rynku, jak i na całym świecie. Tymczasem, jak zaznaczyła, w proponowanej wersji Packaging And Packaging Waste Regulation zawarte jest oczekiwanie, że całe branże dokonają zwrotu od opakowań z pewną domieszką plastiku do opakowań całkowicie plastikowych, za to z założenia mających wielokrotnie spełnić swoją rolę.
Zdaniem Borys, żeby można było mówić o opakowaniu wielokrotnego użytku, powinno ono zostać użyte co najmniej od 50 do 100 razy. Tymczasem w praktyce konsumenci traktują dziś każde opakowanie jako jednorazowe – i nawet te wielorazowe trafiają do odpadów.
Warunki efektywności
Pierwsze koty za płoty – jak głosi popularne powiedzenie. Zwrot, a właściwie przyspieszenie, w polityce proklimatycznej i prośrodowiskowej dokonał się w gruncie rzeczy na przestrzeni ostatniej dekady, więc lawina – jeśli nie sprzecznych, to przynajmniej nie zawsze kompatybilnych – pomysłów jest tu sytuacją dosyć naturalną. Chyba jednak nadchodzi moment, w którym zarówno regulatorzy, jak i eksperci zajmujący się rozmaitymi aspektami hamowania zmian klimatycznych i ochrony środowiska naturalnego powinni zacząć wskazywać określone kierunki polityki – czy zależy nam na całkowitym pozbywaniu się plastiku z rynku opakowań, czy raczej na pozostaniu przy nim w formie umożliwiającej wielokrotne użycie?
Drugi aspekt o wielkim znaczeniu to edukacja. O ile społeczeństwa przyzwyczaiły się już do tego, że szklane opakowania mają pewną wartość – o czym świadczy choćby możliwa do odzyskania kaucja – zatem warto przynajmniej niektóre z nich gromadzić, o tyle należy sobie zadać pytanie, czy państwa wolą inwestować w wielokrotność używania. A chodzi przecież nie tylko o tworzenie systemów zbiórki, pozwalających opakowaniu powrócić do obiegu, ale też akcje edukacyjne uświadamiające wartość opakowania, które trafiło do naszych rąk wraz z produktem, a także polityczną presję – związaną z faktem, że wprowadzanie opakowań wielokrotnego użytku może bardziej odbić się na cenach produktów niż zmienianie składu jednorazówek. Tę kalkulację wszystkich „za” i „przeciw” trzeba będzie zrobić, jeśli rozwiązanie, na które się w końcu zdecydujemy, ma być efektywne.
Opinia partnera cyklu: Kompania Piwowarska
Iwona Jacaszek-Pruś, dyrektorka ds. korporacyjnych w Kompanii Piwowarskiej
Butelka szklana wielokrotnego użytku to obecnie jedno z najbardziej przyjaznych środowiskowo opakowań.
Ślad węglowy prawidłowo używanej i zwracanej szklanej butelki wielokrotnego użytku jest około siedem razy mniejszy niż butelki jednorazowej wykonanej z tego samego materiału. Branżą, która stosuje obecnie tego rodzaju opakowania na dużą skalę, jest branża piwna. Systemy obrotu butelkami zwrotnymi stworzone przez firmy piwowarskie mają stosunkowo wysoką efektywność na poziomie ponad 90 proc. Butelki Kompanii Piwowarskiej, których posiadamy około 300 milionów, rotują średnio w ciągu swojego życia dziewięć razy. To przyzwoity wynik, choć butelka jest zaprojektowana na około 20 rotacji, zanim powinna trafić do recyklingu.
Wyzwaniem jest przekonanie polskich konsumentów, że piwo w butelce, która trochę się zużyła i jest porysowana, jest tak samo dobre jak piwo w nowym opakowaniu. W Niemczech, Czechach i Słowacji takie butelki są normą i są powszechnie akceptowane.
Upowszechnienie stosowania butelek zwrotnych wymaga też mądrych zmian w prawie. Obecnie dyskutowane są: zmiany w regulacjach dotyczących systemu kaucyjnego oraz kształt przyszłego systemu rozszerzonej odpowiedzialności producentów. Mamy nadzieję, że w obu przypadkach zostaną uwzględnione postulaty mające na celu wzrost efektywności systemów, które już funkcjonują, a nie ich rozmontowanie, a co za tym idzie upowszechnienie systemów butelek wielokrotnego użytku w Polsce, z dużą korzyścią dla ochrony środowiska naturalnego.
Obecnie 43 proc. naszych produktów oferujemy konsumentom w tego rodzaju opakowaniach. Sami stworzyliśmy i utrzymujemy nieprzerwanie od kilkudziesięciu lat system obrotu tymi opakowaniami i doskonale wiemy, jak on działa i jakie są podstawowe bariery przeszkadzające w zwiększeniu jego efektywności, aby konsumenci zwracali butelki, a one same były wykorzystywane znacznie więcej razy. Bez dobrych, opartych na wiedzy i doświadczeniu rozwiązań legislacyjnych oraz rozumieniu korzyści środowiskowych wynikających ze stosowania butelek zwrotnych upowszechnianie tego opakowania będzie bardzo trudne.
A od opakowań zwrotnych nie ma już odwrotu, bo dużej redukcji emisji gazów cieplarnianych nie osiągnie się jednorazowymi opakowaniami, nawet jeśli są pozbierane i zrecyklowane. W tym kierunku idą powstające właśnie przepisy unijne, które będą obowiązkowe dla wszystkich producentów napojów.