Według opublikowanego właśnie badania „Shear Destruction: Wool, Fashion and the Biodiversity Crisis”, opinia o wełnie jako włóknie zrównoważonym jest niezasłużona. Nie jest również naturalna, choć o tym przekonują jej producenci, stanowi natomiast produkt szeregu procesów przemysłowych i chemicznych.
Czytaj więcej
Zmiany klimatyczne nie pozostają bez wpływu na świat zwierząt. Naukowcy zauważyli, że ich wygląd ulega zmianom w miarę ocieplania się klimatu.
Jak wynika z badania, wełna owcza jest dla klimatu pięciokrotnie bardziej szkodliwa niż tradycyjnie uprawiana bawełna. Jest też aż trzy razy bardziej szkodliwa niż akryl. Jej produkcja wymaga 367 razy więcej ziemi na belę niż bawełna, a intensywny chemicznie proces czyszczenia strzyżonej wełny w ogromnej mierze szkodzi ekosystemom wodnym.
Hodowla owiec na wełnę zużywa niemałe zasoby w postaci gruntów oraz wylesiania. Przystosowywanie gruntów pod wypas zwierząt prowadzi do wzrostu erozji gleby oraz zmniejszenia bioróżnorodności. Hodowla owiec odpowiada również za uwalnianie emisji metanu do atmosfery.
Raport wykazał również, że pomimo zanieczyszczenia z uboju, chemikaliów używanych do szorowania, niszczenia siedlisk i emisji gazów cieplarnianych związanych z wełną, aż 87 proc. konsumentów postrzega ją jako „bezpieczną dla środowiska”. W analizie przeprowadzonej przez Collective Fashion Justice dotyczącej 50 czołowych marek wykorzystujących określenie „zrównoważonego rozwoju” do promowania swoich produktów wełnianych, tylko 28 proc. poparło to twierdzenie jakimikolwiek argumentami.