Ważą się właśnie losy jednej z największych polityk unijnych, jaką jest Wspólna Polityka Rolna (WPR), która wyznacza kierunek rozwoju dla europejskiego i polskiego rolnictwa na kolejne lata. Jej kształt ma też zasadnicze znaczenie dla bezpieczeństwa żywnościowego, ochrony środowiska oraz dla zwiększenia udziału rolników w realizacji celów klimatycznych UE. WPR powinna przyczyniać się do rozwoju obszarów wiejskich, dobrostanu mieszkańców i mieszkanek wsi, wygląda jednak na to, że nadal będzie pompować pieniądze w dalszą ekspansję ferm przemysłowych, a co za tym idzie – zanieczyszczenie wody, powietrza, zanik różnorodności biologicznej i degradację gleby.
W Polsce jemy, produkujemy i marnujemy za dużo mięsa, a to, jak powstaje żywność, niszczy przyrodę, klimat i nasze zdrowie. Dlatego potrzebujemy radykalnej zmiany sposobu produkcji i właściwie wszyscy, poza rządzącymi, widzą, że to musi się wydarzyć już teraz. Jeśli nie chcemy pogrążać się w kryzysach, musimy wyremontować naszą kuchnię, a nawet postawić nowe fundamenty.
Skala przemysłowej hodowli zwierząt już dawno przekroczyła granice zdrowego rozsądku i poważnie narusza granice planetarne na Ziemi. Zostały one określone po to, żeby łatwiej było mierzyć zdolność planety do podtrzymania życia ludzi i zachowania dzikiej przyrody. Według tej koncepcji człowiek od czasów rewolucji przemysłowej tak mocno eksploatuje Ziemię, że cztery z dziewięciu granic zostały już dawno przekroczone, a w ogromnej mierze wiąże się to z negatywnym wpływem masowo produkowanego mięsa na fermach przemysłowych.
Pierwsza granica to zmiana sposobu użytkowania ziemi. Ponad 70% wszystkich pól uprawnych w Polsce zamiast wytwarzać żywność dla ludzi produkuje paszę dla zwierząt. Zwiększa się też koncentracja produkcji, co oznacza coraz więcej ferm przemysłowych i redukcję liczby małych, rodzinnych gospodarstw.
Druga granica dotyczy zaniku różnorodności biologicznej. Masowa produkcja mięsa odpowiada za 80% wylesiania na świecie i jest główną przyczyną utraty dzikiej przyrody i wymierania gatunków. Zwierzęta hodowlane całkowicie zdominowały życie na ziemi, a ludzie i dzikie gatunki stanowią już tylko około 40% ogólnej liczby ssaków – reszta to hodowana przez człowieka trzoda. W Europie w ciągu ostatnich 20 lat populacja ptaków i motyli łąkowych na obszarach wiejskich spadła o ponad 30%.