Gaz ziemny, który wydostaje się się z rozszczelnionych rur do atmosfery, składa się w dużej mierze z metanu – gazu cieplarnianego, który na ocieplenie klimatu niszczycielsko wpływa jeszcze bardziej niż dwutlenek węgla. Duńskie władze podkreślają, że wydostaje się on mimo tego, że gazociągi Nord Stream obecnie już nie działają. Ich zdaniem będzie dziać się to co najmniej przez tydzień.
Eksperci są niezwykle zaniepokojeni sprawą i ostrzegają, że skutki wycieku mogą być znacznie gorsze niż można się tego spodziewać. Zdaniem ekspertów z Duńskiej Agencji Energii, mogą one, w najgorszym scenariuszu, spowodować emisję porównywalną do 1/3 rocznej emisji całej Danii – około 14,6 mln ton ekwiwalentu CO2. Duńczycy twierdzą że dotychczas wydostała się około połowa gazu, który był w rurach.
Zdaniem Paula Balcombe, honorowego wykładowcy na Wydziale Inżynierii Chemicznej Imperial College London, szacunki wskazują, że w rurach jest około 150-300 mln metrów sześciennych gazu. Podkreślił, że prawdopodobnie nie uwolni się cała ta ilość, ale jednocześnie zauważył, że nawet jeśli opróżniona zostanie jedna z rur, będziemy mieć do czynienia z najgorszym wyciekiem metanu odnotowanym w USA. - To miałoby rzeczywiście bardzo duży wpływ na środowisko i klimat, nawet jeśli będzie to tylko część tego gazu – powiedział.
- To prawdziwa parodia. Jeśli to celowe, można mówić o przestępstwie przeciwko środowisku - powiedział Jeffrey Kargel, starszy naukowiec z Planetary Research Institute w Arizonie. - Choć ilość gazu, który wydostaje się z gazociągu jest duża, nie jest to katastrofa klimatyczna - dodał, ale nazwał sytuację „niepokojącą”.
Czytaj więcej
Aktywiści ekologiczni złożyli pozew przeciwko rosyjskiemu rządowi, zarzucając władzom zaniedbania w sprawie ochrony klimatu. Działacze domagają się zdecydowanych kroków na rzecz walki z problemem globalnego ocieplenia i realizacji celów paryskiego porozumienia klimatycznego.