Raport: giganci przemysłu mięsnego i mleczarskiego wciąż oszukują konsumentów

Nowa analiza opublikowana przez fundację Changing Markets potwierdziła, że największe firmy zajmujące się produkcją mięsa i nabiału starają się blokować działania na rzecz klimatu. Stosują przy tym taktyki marketingowe podobne do tych, które wykorzystuje przemysł tytoniowy czy branża paliw kopalnych.

Publikacja: 26.07.2024 04:33

Zamiast inwestować w rozwiązania zmierzające do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, branża mię

Zamiast inwestować w rozwiązania zmierzające do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, branża mięsna i mleczarska chętniej wydaje pieniądze na działania marketingowe, mające przekonać konsumentów o zaangażowaniu w ochronę środowiska.

Foto: SeongJoon Cho: Bloomberg Finance LP

Przemysł mięsny i mleczarski odpowiadają za co najmniej 14 proc. globalnych emisji gazów cieplarnianych. Wraz z pogłębianiem się kryzysu klimatycznego, oczekuje się, że tak mocno zanieczyszczający sektor wdroży odpowiednie działania, aby zmniejszyć swój wpływ na klimat. Tymczasem jak wynika z nowego raportu, najwięksi światowi gracze w sektorze wciąż chętniej inwestują w działania marketingowe, zamiast zadbać o planetę.

W jaki sposób przemysły mięsny i mleczarski oszukują konsumentów?

W analizie zatytułowanej „The New Merchants of Doubt” wzięto pod lupę działalność 22 największych producentów mięsa oraz nabiału, takich jak: Tyson Foods, JBS, Fonterra, Lactalis czy Nestlé. Działalność tych firm każdego roku generuje łącznie większe emisje niż Japonia. Śledztwo prowadzone przez dziennikarzy oraz ekspertów trwało 18 miesięcy.

Autorzy raportu zauważyli, że jedynie 15 z 22 producentów wyznaczyło cel osiągnięcia neutralności zero netto, jednak żaden z nich nie był zgodny z wytycznymi ekspertów ONZ. Jedyną firmą, która wytyczyła konkretny cel w zakresie redukcji metanu, była Danone.

Czytaj więcej

Największy wyciek metanu w historii. Naukowcy dostrzegli go dzięki satelitom

Ustalono, że taktyka gigantów mięsnych i mleczarskich sprowadza się do trzech głównych działań: odwracania uwagi, opóźniania działań oraz „zmianę kursu” politycznych inicjatyw, poprzez agresywny lobbing oraz hojne finansowanie celów politycznych.

Wielu producentów mięsa i nabiału w ciągu ostatnich lat mierzyło się z zarzutami na temat tzw. greenwashingu oraz wprowadzania konsumentów w błąd co do rzekomej przewagi produktów mięsnych nad ich roślinnymi zamiennikami.

W 2020 roku, gdy rynek alternatywnych produktów białkowych rozwijał się coraz prężniej, powiązana z przemysłem mięsnym organizacja Centrum Wolności Konsumentów (CCF) wyemitowała w czasie SuperBowl reklamę, w której usiłowała przekonać odbiorców, że składniki wykorzystane w produkcji roślinnych zamienników mięsa są nienaturalne i szkodliwe. W krótkim filmiku pokazano, jak dziecko z trudem usiłuje przeliterować wyraz „metyloceluloza”, co następnie podsumowano słowami: „Jeśli nie potrafisz tego przeliterować, to może nie powinieneś tego spożywać”. Warto zauważyć, że metyloceluloza występuje w ogromnej liczbie produktów, w tym m.in. pieczywie oraz ciastach. CCF opublikowała też liczne reklamy w największych amerykańskich tytułach prasowych, takich jak „The New York Times” oraz „The Wall Street Journal”, w których starała się zdyskredytować branżę roślinną.

Jak działa lobbing branży mięsnej i mleczarskiej?

W raporcie podkreślono, że zamiast inwestować w rozwiązania zmierzające do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, branża mięsna i mleczarska chętniej wydaje pieniądze na działania marketingowe, mające przekonać konsumentów o zaangażowaniu w ochronę środowiska.

Zauważono, że producenci mięsa i nabiału szczególnie starają się trafić do przedstawicieli pokolenia Z, którzy według badań przykładają większą wagę do kwestii związanych ze zdrowiem oraz walką z kryzysem klimatycznym. Dialog z młodszymi konsumentami starają się nawiązać m.in. poprzez wprowadzające w błąd kampanie na platformach społecznościowych oraz współpracę z popularnymi influencerami.

Największy producent mięsa na świecie, firma JBS, w działania na rzecz klimatu zainwestowała jedynie 0,03 proc. swoich rocznych przychodów. To niewielki procent kwoty, jaką każdego roku przeznacza na reklamę. Podobna tendencja utrzymuje się również u pozostałych analizowanych w raporcie firm.

Zauważono też, że przedstawiciele branży chętnie deklarują ambitne cele, które nie pokrywają się często z rzeczywistością. W swoich oświadczeniach wyolbrzymiają potencjał niektórych stosowanych przez siebie rozwiązań, np. wykorzystywania dodatków do paszy, mających ograniczać emisje metanu.

Wyjątkowo groźne są również ich wysiłki w zakresie lobbingu, mające osłabiać wprowadzenie przepisów zmierzających do redukcji emisji. Jednocześnie to właśnie producenci mięsa i nabiału otrzymują największe dotacje na swoją działalność. W raporcie czytamy, że w Stanach Zjednoczonych na produkty spożywcze pochodzenia zwierzęcego przeznacza się ok. 800 razy więcej środków publicznych i 190 razy więcej pieniędzy na lobbing niż na ich roślinne zamienniki. Z kolei w krajach Unii Europejskiej mięso i nabiał otrzymują ok. 1200 razy więcej środków publicznych i trzykrotnie więcej środków na lobbing.

Wpływ produkcji mięsa i nabiału na zmiany klimatyczne

Naukowcy nie mają wątpliwości, że bez drastycznych redukcji emisji gazów cieplarnianych, w tym metanu, nie uda się utrzymać wzrostu globalnej temperatury na poziomie 1,5°C powyżej poziomów z epoki przedindustrialnej. Oznacza to, że emisje generowane przez hodowlę zwierząt muszą osiągnąć szczyt nie później niż w przyszłym roku w krajach o wysokich i średnich dochodach, gdzie spożycie mięsa i nabiału jest najwyższe. Do 2030 roku na całym świecie muszą się zmniejszyć o połowę.

Autorzy raportu wskazują też, że media wciąż niewystarczająco często wspominają o szkodliwym wpływie produkcji mięsa i nabiału na środowisko. Analiza z 2023 r. wykazała, że na temat roli branży mięsnej i mleczarskiej w pogłębiającym się kryzysie klimatycznym wspomniano jedynie w 0,5 proc. publikacji na temat zmian klimatycznych w największych tytułach prasowych, serwisach informacyjnych oraz publikacjach online w Stanach Zjednoczonych, Unii Europejskiej oraz Wielkiej Brytanii w latach 2020–2022. Co więcej, przekaz medialny częściej koncentruje się na zachęcaniu do działań jednostek, np. poprzez zmianę diety na roślinną, zamiast wskazywać na nadużycia branży.

Przemysł mięsny i mleczarski odpowiadają za co najmniej 14 proc. globalnych emisji gazów cieplarnianych. Wraz z pogłębianiem się kryzysu klimatycznego, oczekuje się, że tak mocno zanieczyszczający sektor wdroży odpowiednie działania, aby zmniejszyć swój wpływ na klimat. Tymczasem jak wynika z nowego raportu, najwięksi światowi gracze w sektorze wciąż chętniej inwestują w działania marketingowe, zamiast zadbać o planetę.

W jaki sposób przemysły mięsny i mleczarski oszukują konsumentów?

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Na talerzu
Kolejny europejski rząd zaleca dietę roślinną. „Sytuacja wymaga zmiany”
Na talerzu
Sportowcy w Paryżu chcą jeść więcej mięsa. Igrzyska coraz mniej wegańskie
Na talerzu
Nowy raport Banku Światowego: musimy jeść mniej mięsa, bo ugotujemy planetę
Na talerzu
Nowe dane na temat marnowania żywności na świecie. Kto wyrzuca najwięcej?
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Na talerzu
Dieta planetarna może opóźnić zmiany klimatyczne o 15 lat. Na czym polega?
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki