Aktywiści zarzucili prezesowi PGE, Wojciechowi Dąbrowskiemu, że – wbrew przyjętej przez niego narracji – kroki, które podejmuje PGE, są daleko niewystarczające i przeczą celowi zatrzymania antropogenicznego wzrostu średniej globalnej temperatury do bezpiecznego progu 1,5 stopnia. Może dlatego, że samej spółce nie zależy na tym celu? Eksperci PGE GiEK (spółki córki PGE), w odpowiedzi na pozew Greenpeace, w którym organizacja domaga się od spółki zredukowania emisji do 2030 roku, podnoszą bowiem, że optymalne ekonomicznie i akceptowalne będzie ocieplenie o 3,5 stopnia, a zagrożenie nie jest aż tak zbadane i wielkie, jak przedstawiają to naukowcy, ekolodzy i aktywiści.
Optymalna katastrofa klimatyczna
Tymczasem raporty Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu przy ONZ wskazują, że jeśli chcemy zachować jakąkolwiek kontrolę nad postępowaniem i zatrzymaniem kryzysu klimatycznego, musimy dążyć do zatrzymania ocieplenia na progu 1,5 stopnia w stosunku do poziomu sprzed epoki przemysłowej. Cel dążenia do zatrzymania się wzrostu globalnej średniej temperatury Ziemi na tym poziomie oficjalnie zadeklarowała też Polska wraz z 194 krajami świata w ramach Porozumienia Paryskiego.
Naukowcy alarmują, że już przekroczenie 2 stopni grozi takimi konsekwencjami, jak wymarcie 99% raf koralowych, roztopienie jednej trzeciej himalajskich lodowców zapewniających wodę dla 25% światowych upraw zbóż czy ryzyko niedoboru wody aż 800 milionów ludzi i zmuszenie znacznej części z nich do migracji. Pojawi się też niebezpieczeństwo, że w samej Europie do lat osiemdziesiątych tego wieku aż 400 000 ludzi będzie narażone na bardziej niszczycielskie powodzie, a 5,5 miliona – na zalewanie nabrzeży, za to susza na południu kontynentu będzie trwać przez połowę roku.
Cel, który wydaje się wyznaczać sobie PGE, czyli 3,5 stopnia, będzie skutkował choćby tym, że od 40% do nawet 70% wszystkich gatunków na świecie będzie zagrożonych. Przy takim scenariuszu punkty krytyczne, takie jak topnienie Grenlandii, masowe i częstsze pożary lasów Australii, Ameryki Północnej i Syberii czy rozmarzanie wiecznej zmarzliny zostaną najprawdopodobniej przekroczone, czego skutkiem będzie dalszy, zdaniem naukowców katastroficzny wzrost temperatury, nad którym nie będziemy mieć już kontroli.
Milczenie PGE
Aktywiści i aktywistki skorzystali też ze swojego prawa, które przysługuje im jako akcjonariuszom, do zadania pytań o plany spółki. Pytali się m.in. o to, czy biorąc pod uwagę ostatnie rozstrzygnięcia w podobnych sprawach w Europie (jak np. w sprawie Shella), PGE jest gotowe finansowo na koszty związane z możliwymi przegranymi w procesach wytoczonych przez Greenpeace Polska czy Client Earth. Podobne pytanie padło też w kontekście Turowa i procesu, jaki wytoczyli Polsce Czesi, a także możliwych kosztów, jakie mogą wyniknąć dla spółki w związku z zaniechaniem transformacji regionu. Tego samego dnia w Pradze ruszyły bowiem kolejne negocjacje w tej sprawie między stroną czeską i polską.