Tegoroczna konferencja klimatyczna COP28 może zapisać się w historii jako przełomowa i najważniejsza od czasu podpisania w 2015 roku Porozumienia Paryskiego. Szereg kontrowersji, jaki pojawia się wokół jej organizacji, wskazuje jednak na to, że organizatorom zależy nie tyle na faktycznym przełomie w kwestii walki o klimat, a o kontynuacji „business as usual”, szczególnie w kontekście paliw kopalnych.
Czytaj więcej
Tegoroczna konferencja COP28 w Dubaju ma być kolejnym przełomem od czasu podpisania w 2015 roku porozumienia paryskiego. Jesienny szczyt ma przynieść zasadnicze zmiany w zakresie odchodzenia od paliw kopalnych.
Jak wynika z wytycznych udzielonych panelistom, które opublikował Financial Times, organizatorzy COP28 wyraźnie zaznaczyli, że choć „rozumieją, że zmiana klimatu może być tematem kontrowersyjnym”, protesty aktywistów będą uznane za działanie nielegalne. Rząd Zjednoczonych Emiratów Arabskich słynie z polityki zerowej tolerancji wobec krytyki państwa i jego działań, od 2011 roku konsekwentnie ścigając i aresztując działaczy walczących o ochronę praw człowieka, m.in. Ahmeda Mansoora. Taka postawa wobec uczestników konferencji klimatycznej, której co roku towarzyszą liczne demonstracje aktywistów, jest jednak wciąż zaskakująca. Budzi też kolejne wątpliwości co do możliwości organizacji szczytu klimatycznego przez państwo, którego gospodarka opiera się w głównej mierze na paliwach kopalnych.
Warto przypomnieć, że zgodnie z danymi ujawnionymi przez niemiecką organizację pozarządową Urgewald, Zjednoczone Emiraty Arabskie w ciągu najbliższych lat planują znacząco zwiększyć produkcję ropy naftowej, choć naukowcy i eksperci są zgodni co do tego, że każdy nowy projekt związany z paliwami kopalnymi stoi na drodze do osiągnięcia celów klimatycznych Porozumienia Paryskiego.
Czytaj więcej
Gospodarzem tegorocznej konferencji klimatycznej COP28 będą Zjednoczone Emiraty Arabskie, które na jej przewodniczącego wybrały szefa państwowego giganta naftowego Abu Dhabi National Oil Company, Sultana al-Jabera.