Negocjacje dotyczące tekstu postanowienia COP27 przeciągnęły się o niemal dwa dni, ale nie spełniły pokładanych w nich nadziei.
Przede wszystkim nie osiągnięto porozumienia w kwestii odejścia od wykorzystywania paliw kopalnych, mimo licznych głosów ze strony naukowców m.in. z Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu, że bez drastycznej redukcji ich spalania, nie uda się ograniczyć emisji wystarczająco, by sprostać celom klimatycznym porozumienia paryskiego. W tekście postanowienia nie znalazł się zapis mocniejszy od ubiegłorocznych ustaleń z COP26 w Glasgow, zamiast tego wspomniano o konieczności zwiększenia produkcji energii ze źródeł niskoemisyjnych. Użyte w tekście sformułowania oznaczają jednak, że do tych źródeł będzie można zaliczyć również gaz ziemny, co stoi w wyraźnej sprzeczności z zaleceniami naukowców i ekspertów klimatycznych.
Czytaj więcej
Zakończył się COP27 - szczyt klimatyczny Organizacji Narodów Zjednoczonych w Sharm El-Sheikh w Egipcie. Dwutygodniowe negocjacje odbywające się każdego roku skupiają w jednym miejscu osoby ze świata polityki, organizacje pozarządowe, aktywistki i aktywistów oraz rzeszę lobbystów wszelakich firm związanych z biznesem paliw kopalnych.
Laurence Tubiana, szefowa European Climate Foundation, podkreśliła, że tegoroczna decyzja „wyraźnie chroni państwa naftowe i gazowe oraz przemysł paliw kopalnych”, a tendencja ta „nie może się utrzymać w Zjednoczonych Emiratach Arabskich w przyszłym roku”, podczas COP28, który odbędzie się w Dubaju.
Brak zdecydowanych decyzji dotyczących odchodzenia od paliw kopalnych postawił pod znakiem zapytania również szanse na osiągnięcie celu utrzymania ocieplania się planety na poziomie 1,5°C w stosunku do poziomów z epoki przedindustrialnej. Cel ten został przesunięty do sekcji Nauka, choć w ubiegłorocznym postanowieniu z Glasgow znajdował się w sekcji Łagodzenie, obok rozwiązań kryzysu klimatycznego. Alok Sharma, negocjator rządu Wielkiej Brytanii na COP27, stwierdził, że cel 1,5°C jest „utrzymywany przy życiu”. Podobnego sformułowania użył podczas ceremonii otwarcia szczytu w Szarm el-Szejk sekretarz generalny ONZ António Guterres, dodając, że „zbliżamy się niebezpiecznie do punktu, z którego nie ma powrotu”.