COP27: zamiast rozwiązać problem u źródła, zapłacimy za jego skutki

Ostateczna wersja postanowienia tegorocznego szczytu klimatycznego w Szarm el-Szejk nie przyniosła przełomu, na który liczyli eksperci klimatyczni i aktywiści.

Publikacja: 21.11.2022 16:43

COP27: zamiast rozwiązać problem u źródła, zapłacimy za jego skutki

Foto: Islam Safwat/Bloomberg

Negocjacje dotyczące tekstu postanowienia COP27 przeciągnęły się o niemal dwa dni, ale nie spełniły pokładanych w nich nadziei.

Przede wszystkim nie osiągnięto porozumienia w kwestii odejścia od wykorzystywania paliw kopalnych, mimo licznych głosów ze strony naukowców m.in. z Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu, że bez drastycznej redukcji ich spalania, nie uda się ograniczyć emisji wystarczająco, by sprostać celom klimatycznym porozumienia paryskiego. W tekście postanowienia nie znalazł się zapis mocniejszy od ubiegłorocznych ustaleń z COP26 w Glasgow, zamiast tego wspomniano o konieczności zwiększenia produkcji energii ze źródeł niskoemisyjnych. Użyte w tekście sformułowania oznaczają jednak, że do tych źródeł będzie można zaliczyć również gaz ziemny, co stoi w wyraźnej sprzeczności z zaleceniami naukowców i ekspertów klimatycznych.

Czytaj więcej

COP27: polityczno-aktywistyczna batalia pod okiem reżimu

Laurence Tubiana, szefowa European Climate Foundation, podkreśliła, że tegoroczna decyzja „wyraźnie chroni państwa naftowe i gazowe oraz przemysł paliw kopalnych”, a tendencja ta „nie może się utrzymać w Zjednoczonych Emiratach Arabskich w przyszłym roku”, podczas COP28, który odbędzie się w Dubaju.

Brak zdecydowanych decyzji dotyczących odchodzenia od paliw kopalnych postawił pod znakiem zapytania również szanse na osiągnięcie celu utrzymania ocieplania się planety na poziomie 1,5°C w stosunku do poziomów z epoki przedindustrialnej. Cel ten został przesunięty do sekcji Nauka, choć w ubiegłorocznym postanowieniu z Glasgow znajdował się w sekcji Łagodzenie, obok rozwiązań kryzysu klimatycznego. Alok Sharma, negocjator rządu Wielkiej Brytanii na COP27, stwierdził, że cel 1,5°C jest „utrzymywany przy życiu”. Podobnego sformułowania użył podczas ceremonii otwarcia szczytu w Szarm el-Szejk sekretarz generalny ONZ António Guterres, dodając, że „zbliżamy się niebezpiecznie do punktu, z którego nie ma powrotu”.

Osłabienie zapisów postanowienia COP27 nie oznacza jeszcze, że celu 1,5°C nie da się osiągnąć, ale z pewnością będzie to spore wyzwanie. Aby utrzymać globalne ocieplenie na tym poziomie, globalne emisje dwutlenku węgla musiałyby zostać zredukowane do 2030 roku o połowę.

Frans Timmermans, wiceszef Komisji Europejskiej ds. klimatu stwierdził, że ustalenia tegorocznego szczytu klimatycznego „nie jest wystarczającym krokiem naprzód dla ludzi i planety”.

Za sukces tegorocznej konferencji można jednak uznać porozumienie w sprawie utworzenia funduszu na pokrycie strat i szkód spowodowanych przez zmiany klimatu, o który walczyły kraje rozwijające się. Jak podkreśla ekspertka Koalicji Klimatycznej, Urszula Stefanowicz z Polskiego Klubu Ekologicznego Oddział Mazowiecki, to istotny krok, który ma szansę sprawić, że międzynarodowa polityka klimatyczna będzie w większym stopniu realizować zasadę “zanieczyszczający płaci”.

„Zasady funkcjonowania funduszu są jeszcze do ustalenia, kolejne decyzje w tej sprawie mają zapaść na następnym szczycie klimatycznym, łącznie z kluczową - które państwa będą wpłacały środki, a które będą mogły z nich korzystać. Nie możemy też zapominać, że utworzenie funduszu nie było jedynym celem COP27” – przypomina ekspertka.

Z uznaniem o decyzji o utworzeniu funduszu odszkodowań za straty i szkody wypowiedział się były wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Al. Gore, nazywając ją „historyczną i moralną sprawiedliwością”. Szefowa Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, podkreśliła, że cieszy ją, że tegoroczny szczyt klimatyczny „otworzył nowy rozdział dotyczący finansowania strat i szkód”, a także „zapoczątkował nowy rodzaj solidarności między potrzebującymi a tymi, którzy mogą pomóc”. Dodała jednak, że „choć zwalczono niektóre objawy, to nie wyleczono pacjenta z gorączki”.

Negocjacje dotyczące tekstu postanowienia COP27 przeciągnęły się o niemal dwa dni, ale nie spełniły pokładanych w nich nadziei.

Przede wszystkim nie osiągnięto porozumienia w kwestii odejścia od wykorzystywania paliw kopalnych, mimo licznych głosów ze strony naukowców m.in. z Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu, że bez drastycznej redukcji ich spalania, nie uda się ograniczyć emisji wystarczająco, by sprostać celom klimatycznym porozumienia paryskiego. W tekście postanowienia nie znalazł się zapis mocniejszy od ubiegłorocznych ustaleń z COP26 w Glasgow, zamiast tego wspomniano o konieczności zwiększenia produkcji energii ze źródeł niskoemisyjnych. Użyte w tekście sformułowania oznaczają jednak, że do tych źródeł będzie można zaliczyć również gaz ziemny, co stoi w wyraźnej sprzeczności z zaleceniami naukowców i ekspertów klimatycznych.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Liderzy
Polityka klimatyczna według Labour Party. „Wielka Brytania wraca do wyścigu”
Liderzy
Nowa koalicja dla ratowania klimatu. Trzy państwa rozpoczynają współpracę
Liderzy
Tegoroczny szczyt klimatyczny ONZ przygotują sami mężczyźni. To decyzja władz
Liderzy
Szczyt klimatyczny w 2024 roku. Przewodniczący z „naftową” przeszłością
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Liderzy
Umowa koalicyjna. Co liderzy opozycji zapisali na temat klimatu i środowiska?