Rok 2024 będzie najgorętszym w historii pomiarów – na całym globie doświadczyliśmy wyjątkowo wysokich temperatur – z takim przesłaniem eksperci Światowej Organizacji Meteorologicznej przyjechali na listopadowy szczyt klimatyczny COP29 w Baku.
Trudno oczywiście o zaskoczenie. Już wczesną wiosną br. zaczęły się pierwsze alarmistyczne doniesienia o tym, że w tym czy innym miejscu odnotowano wyjątkowo ciepły tydzień czy miesiąc. I regularnie, praktycznie co miesiąc, światowe serwisy informowały, że naukowcy odnotowali kolejny „najgorętszy kwiecień” (albo maj, czerwiec, lipiec itd.) w historii. Na początku listopada eksperci WMO podsumowywali, że średnie temperatury między styczniem a wrześniem przebiły symboliczny próg 1,5 stopnia Celsjusza ponad poziom z epoki przedprzemysłowej – i sięgnęły poziomu 1,54 st C.
Tak, to tylko jeden rok, jeśli spojrzeć na całą ostatnią czy kilka ostatnich dekad, jesteśmy – jako ludzkość – jeszcze pod progiem. Ale ta sama ostatnia dekada to ciąg takich smutnych rekordów, co jednoznacznie pokazuje, że proces podgrzewania się planety nieubłaganie postępuje. Spada poziom antarktycznej pokrywy lodowej, znikają lodowce, za to oblewające kontynenty morza i oceany są coraz cieplejsze, a ich poziom coraz wyższy.
Para uszła ze szczytu
„Skończcie z tym teatrem”, „spoważniejcie”, „płaćcie, albo ludzkość będzie musiała zapłacić”, „macie wszelkie prawo do gniewu” (to ostatnie pod adresem obserwujących COP29 młodych) – takimi bon motami raczył uczestników szczytu klimatycznego sekretarz generalny ONZ António Guterres. Z rzadka sekundowali mu też inni uczestnicy konferencji, jak była minister ds. klimatu Pakistanu, która zadeklarowała, że „jesteśmy tu z powodów oznaczających życie lub śmierć”.
Ich połajanek w tym roku nie słuchali jednak globalni liderzy. Do Baku nie wybrali się prezydenci USA, Chin, Francji, czy – co skądinąd oczywiste – Rosji. Nikt nie zapowiadał przełomowych deklaracji, co najwyżej oczekiwano rytualnych zapewnień o podnoszeniu poprzeczki w cięciach emisji czy wydatkach na zwalczanie przyczyn i skutków zmian klimatycznych. Uczestnicy stawiali na technikalia.