Wobec trwającego kryzysu klimatycznego i zachodzących zmian społecznych w tym obszarze, na arenie międzynarodowej coraz większym zainteresowaniem cieszy się ruch na rzecz przyznania osobowości prawnej poszczególnym elementom natury.
Każdy, kto jeszcze wątpi w to, że stoimy w obliczu niewyobrażalnej katastrofy ekologicznej, powinien obejrzeć film „David Attenborough. Życie na naszej planecie”. To poruszający do głębi dokument 94-letniego najsłynniejszego chyba przyrodnika świata o postępującej degradacji natury spowodowanej przez człowieka na przestrzeni kilkudziesięciu ostatnich lat. Niepodważalny dowód na to, jak wraz ze wzrostem gospodarczym przestaliśmy szanować prawa przyrody, a zaczęliśmy postrzegać Ziemię wraz z jej zasobami jako naszą własność, towar, który możemy w dowolny sposób eksploatować i zniszczyć dla zaspokojenia własnych potrzeb. Tymczasem „(…) gatunek ludzki jest jedynie kolejnym epizodem w łańcuchu ewolucji, która trwa od miliardów lat i jako taki nie może być w jakikolwiek sposób właścicielem innych gatunków, bioróżnorodności czy zasobów, czy też decydować o losach planety”, stwierdził Sąd Konstytucyjny w Kolumbii, przyznając osobowość prawną rzece Atrato.
Legitymacja prawna przyrody
Wobec trwającego kryzysu klimatycznego i zachodzących zmian społecznych w tym obszarze na arenie międzynarodowej coraz większym zainteresowaniem cieszy się ruch na rzecz uznania legitymacji prawnej przyrody. Rdzenna ludność na całym świecie wiedzie prym w obronie praw świętych i przodków rzek, lasów i gór. Światopogląd, iż natura jest żywą istotą, która ma swoje prawa, od setek lat jest głęboko zakorzeniony w ich kulturze. Postrzeganie Ziemi w ten sposób to filozofia życia, według której jesteśmy częścią natury, dlatego powinniśmy obdarzać ją należytym szacunkiem i żyć z nią w harmonii. Maorysi w Nowej Zelandii wyrażają tę wzajemną relację między człowiekiem a naturą, mówiąc „Ko au te awa, ko te awa ko au” („Jestem rzeką, a rzeka to ja”).
Choć w świecie zachodnim nadal to rozwiązanie wydaje się być dość abstrakcyjnie, coraz więcej orzeczeń sądów i aktów prawnych na całym świecie przyznaje naturze prawa do ochrony, zachowania i reprezentacji przed sądem. W Nowej Zelandii, Ekwadorze, Kolumbii, Indiach i nie tak dawno w Kanadzie elementy natury uzyskały takie prawa. Jest to niewątpliwie innowacyjne rozwiązanie wymagające przebudowania obecnych systemów prawnych, a przede wszystkim zmiany światopoglądu i odejścia od paradygmatu antropocentrycznego w odniesieniu do praw środowiskowych, który – jak wiemy – okazał się błędny, i skoncentrowanie się na Ziemi, w którym to paradygmacie prawa człowieka nie kolidują z prawami natury, ponieważ ich wspólnym celem jest życie w równowadze. To bardzo trudny proces także ze względu na fakt, że w pewnym sensie musi to oznaczać ograniczenie rozwoju gospodarczego. Stan planety, o którym wiemy m.in. z ostatniego, niepodważalnego raportu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) wskazuje jednak dobitnie, że osiągnięcie bardziej zrównoważonego rozwoju jest naszym jedynym wyjściem.