Meble z łopat turbin i kosmetyki z czerstwego chleba ratują świat

Cyrkularne innowacje zaskakują: z jednej strony świetnymi pomysłami, ale z drugiej nie najlepszymi perspektywami.

Publikacja: 28.11.2024 19:48

Ostrze turbiny wiatrowej to element, który cieżko poddać recyklingowi. Ale innowatorzy i na ten prob

Ostrze turbiny wiatrowej to element, który cieżko poddać recyklingowi. Ale innowatorzy i na ten problem znaleźli sposób. Spółka z Ohio wpadła na pomysł, by z zużytych łopat produkować elementy małej architektury miejskiej.

Foto: Adobestock

Przybywa nietypowych, często wręcz wizjonerskich, projektów i rozwiązań tworzących siłę napędową gospodarki o obiegu zamkniętym. Innowacje te, choć przyświeca im szczytny cel, ostatnio mają jednak pod górkę. Klimat w tej branży nie napawa optymizmem. Wygrana Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA dość niespodziewanie może zadziałać niczym kij włożony w szprychy rozpędzonej branży zielonej technologii.

Hamowanie w sektorze, który dotychczas charakteryzował stabilny trend wzrostowy, widoczne jest już zresztą od pewnego czasu. Teraz może jednak być ono jeszcze bardziej odczuwalne, a to zła wiadomość dla start-upów rozwijających innowacje dla gospodarki cyrkularnej, bo ich nowatorskie rozwiązania wymagają kapitału, a inwestorzy nie są już tak entuzjastycznie nastawieni do pompowania funduszy w ten sektor.

Ameryka wciska zielony hamulec

Szacuje się, że 12–16 proc. wszystkich inwestycji venture capital trafia właśnie do sektora climate tech. Tu dominuje kilka tematów, które skupiają uwagę funduszy i aniołów biznesu. Liderami są energetyka i transport, do których od 2019 r. do dziś popłynęło globalnie od inwestorów odpowiednio 167 i 130 mld dol. Na podium – w stosownym rankingu firmy Dealroom – plasuje się także segment elektromobilności (117 mld dol.). Ale swoisty magnes na pieniądze stanowią też projekty z zakresu gospodarki obiegu zamkniętego. Przez sześć lat młode, innowacyjne spółki, rozwijające tego typu przedsięwzięcia, pozyskały imponujące 40 mld dol. Czy boom na takie technologie utrzyma się jednak w kolejnych latach?

Wątpliwości może budzić postawa Stanów Zjednoczonych, które niewystarczająco pochylają się nad kwestiami zielonych technologii, a biorąc pod uwagę fakt, że to właśnie ten kraj dominuje na rynku VC, nie wróży to najlepiej branży climate tech w przyszłości. Wiele mogą mówić analizy Dealroomu, z których wynika, że w 2023 r. Europa prześcignęła już USA pod względem finansowania VC w dziedzinie technologii klimatycznych. III kwartał ub.r. wręcz okazał się być najlepszym w historii Starego Kontynentu pod tym względem – europejskie innowacje „eko” przyciągnęły 10 mld dol. finansowania.

Czytaj więcej

Dania wprowadzi podatek od emisji CO2 w rolnictwie. To pierwszy taki kraj na świecie

Zwycięstwo Trumpa w wyborach prezydenckich może okazać się w tym wypadku wyjątkowo niekorzystne dla ekoinnowatorów. Świadczyć mogą o tym pierwsze reakcje amerykańskiej giełdy, na której akcje spółek zajmujących się technologiami klimatycznymi zanurkowały. Republikanie, a zwłaszcza Trump, nie należą do zwolenników inwestowania w takie rozwiązania. – Zwycięstwo Trumpa automatycznie stwarza ryzyko dla całego sektora czystych technologii – skomentował wyniki wyborów Pavel Molchanov, analityk firmy Raymond James Finance.

Trump już w kampanii wyborczej zapowiadał, że będzie korzystał z bogactwa paliw kopalnych, nie zważając na klimat. Eksperci spodziewają się, że może ograniczyć dostęp do pakietu zachęt podatkowych dla zielonych technologii, których łączna wartość wynosi setki miliardów dolarów. Jak będzie faktycznie, dziś trudno jednoznacznie wskazać. Fakty są takie, że obecnie Stany Zjednoczone nadal są krajem o największym finansowaniu VC technologii klimatycznych. W 2023 r. było to 14 mld dol. Kolejne miejsca w tym rankingu zajmują Chiny (8 mld dol.), Wielka Brytania (6 mld dol.), Szwecja (4 mld dol.), Francja i Niemcy (po 3 mld dol.).

Co z finansowaniem start-upów?

Choć John Tough, partner zarządzający Energize Capital, przekonuje, iż obawy wielu osób, że administracja Trumpa zahamuje postęp w walce ze zmianami klimatu, są w dużej mierze przesadzone, to start-upy z tej branży i tak mają powody do zaniepokojenia. Dane CB Insights pokazują bowiem wyraźnie, że strumień pieniędzy na innowacje z sektora tzw. climate tech wyraźnie zwalnia. Pod względem inwestycji pierwsze trzy kwartały br. były najsłabszymi od 2020 r. Z tego punktu widzenia czas od lipca do końca września 2024 r. był istną posuchą, najgorszym okresem od 16 kwartałów. Według wyliczeń analityków w III kwartale br. do spółek rozwijających zielone technologie trafiło globalnie tylko 4,8 mld dol. To – jak podaje CB Insights – aż o 1/3 mniej niż w II kwartale (7,2 mln dol.) i o niemal 56 proc. niż w I kwartale br. (10,8 mld dol.). A może być jeszcze gorzej, gdyż fundusze wysokiego ryzyka mogą chcieć skoncentrować się na innych sektorach, w tym np. start-upach z branży sztucznej inteligencji.

Wśród najbardziej poszkodowanych jest segment technologii gospodarki cyrkularnej. Takie innowacje, będące na wczesnym etapie rozwoju, przestały już kusić inwestorów. Od VC w ciągu ostatnich 12 miesięcy trafiło do nich o 22 proc. mniej kapitału niż w analogicznym okresie rok wcześniej. W ostatnich dwóch latach spadek jest nawet nieco większy i sięga 23 proc. – wylicza Dealroom. Ten trend pokrywa się z innym, na który specjaliści zwracają uwagę w raporcie „Global Circularity Gap”. Chodzi o kurczenie się rynku materiałów wtórnych w globalnej konsumpcji. Ów udział w ciągu ostatnich pięciu lat stopniał o ponad 1/5.

Z drugiej strony w climate tech widać pewną cykliczność. Eksperci Dealroomu wskazują, iż w 2022 r. łączna wartość start-upów zajmujących się technologiami klimatycznymi spadła na świecie o 20 proc., do 2 bln dol. W ub.r. nastąpiło jednak odbicie i ten poziom wzrósł o 500 mld dol. W dłuższej perspektywie takie wahanie są bez znaczenia, zwłaszcza gdy spojrzymy na statystyki, wedle których w ciągu dekady ekosystem climate-tech zwiększył swą wartość czterdziestopięciokrotnie. Tym bardziej że optymistyczne założenia Dealroomu mówią o prognozowanej wartości rynku na koniec 2024 r., sięgającej 2,7 bln dol.

Cześć ekspertów jednak wciąż jest bardzo entuzjastycznie nastawiona do rozwoju technologii cyrkularnych. Koncentrują oni swoją uwagę zwłaszcza na kilku niszach, w tym recyklingu baterii EV, a także odzyskiwaniu metali i innych materiałów przemysłowych. To największy segment gospodarki o obiegu zamkniętym (segment przemysłowy w 2023 r. przyciągnął 2,2 mld dol. finansowania). Mocno na znaczeniu traci natomiast segment „moda i dom” (tu finansowanie VC w ub.r. sięgnęło 373 mln dol., gdy jeszcze w 2021 r. było to 2,7 mld dol.).

CIA inwestuje w obieg zamknięty

Mimo że w branży jest coraz więcej pesymizmu, to faktyczny obraz nie jest aż tak czarny. Świadczyć może o tym choćby ostatnia z rund finansowania niemieckiej spółki Tozero. Ta zajmująca się recyklingiem baterii firma pozyskała 11 mln euro na zwiększenie dostaw litu w Europie. Eksperci tłumaczą, iż projekty nakierowane na recykling tego metalu alkalicznego stają się coraz większym biznesem.

Gdy w 1991 r. Sony wprowadziło na rynek pierwszą ładowaną baterię litowo-jonową, technologia ta okazała się prawdziwym przełomem w magazynowaniu energii. Dziś wszystko, od pojazdów elektrycznych po smartfony, zależy od niej – nie dziwne więc, że popyt na surowiec gwałtownie rośnie. Problem w tym, że lit jest rzadki, większość złóż znajduje się w niestabilnych regionach poza Europą, a jego wydobycie przyczynia się do zniszczeń środowiskowych.

I tu właśnie wkracza Tozero. Ten monachijski start-up, który dwa lata temu założyły seryjna przedsiębiorczyni Sarah Fleischer i ekspertka metalurgii dr Ksenia Milicevic-Neumann, opracował system przetwarzania zużytych baterii. Opiera się on na wyjątkowo skutecznym procesie tzw. karbonatyzacji na bazie wody. Dzięki tej technologii możliwa jest ekstrakcja litu i innych pierwiastków, takich jak grafit, wprost z „czarnej masy” (tak określa się sproszkowaną substancję powstałą po zużytych bateriach). O tym, jaki potencjał ma ów projekt, może świadczyć portfolio inwestorów, którzy wyłożyli pieniądze na dalszy jego rozwój. Mowa bowiem o największym japońskim funduszu VC w Europie – NordicNinja, gigancie motoryzacyjnym Honda, koncernie przemysłowym JGC z Jokohamy, a także firmie In-Q-Tel, która jest inwestycyjnym ramieniem amerykańskiej agencji wywiadowczej CIA.

Spore pieniądze w ostatnich dniach popłynęły również do londyńskiej firmy DEScycle, która pozyskała 12,2 mln euro na rozwój recyklingu metalowych odpadów elektronicznych. Projekt, w który zainwestował m.in. Cisco Investments, ma na celu rozwiązanie nieefektywnych i szkodliwych dla środowiska metod recyklingu za pomocą nowego rozwiązania chemicznego: Deep Eutectic Solvents (DES). Ta metoda pozwala sprawniej, bardziej ekonomicznie i ekologicznie wydobywać ze zużytych urządzeń takie cenne materiały, jak miedź, pallad i złoto.

Na cyrkularne inwestycje stawia też Amazon. Gigant, poprzez swój fundusz VC Climate Tech, który został uruchomiony w 2020 r. i zasilony kwotą 2 mld dol. na wsparcie firm tworzących unikatowe rozwiązania w zakresie zrównoważonego rozwoju środowiska, parę miesięcy temu ogłosił już 25. projekt. Teraz finansuje start-up Glacier, który tworzy roboty recyklingowe nowej generacji sterowane przez algorytmy sztucznej inteligencji. Spółka z San Francisco otrzymała prawie 8 mln dol. na skonstruowanie maszyn sortujących, które potrafią radzić sobie z 30 rodzajami materiałów. Specjalne czujniki i inteligentne oprogramowanie do wizualnej identyfikacji wyłapują ze strumienia odpadów wybrane surowce. Amazon wierzy, że to perspektywiczna technologia, bo prognozy wskazują, że do 2030 r. wartość globalnego rynku robotów recyklingowych przebije pułap 10 mld dol. Boom napędza fakt, iż zakłady odzysku zmagają się z coraz większymi niedoborami kadrowymi oraz ogromną ilością unikalnych materiałów.

Sztuczna inteligencja napędzi recykling?

Sztuczna inteligencja może okazać się istotnym napędem dla projektów gospodarki zamkniętej. Dowodzi tego również kolejny z innowacyjnych projektów, jaki właśnie rozwijany jest w Hongkongu – inteligentny pojemnik na odpady. Firma Green AI opracowała „kosz”, który jest w stanie samodzielnie sortować odpady na cztery kategorie – butelki plastikowe, puszki aluminiowe, kartony po napojach i śmieci ogólne. Start-up nowatorską technologię w pierwszej kolejności zaoferował do właścicieli i najemców centrów handlowych, hoteli oraz budynków komercyjnych. Powód? Wielu z nich należy do grup notowanych na giełdzie papierów wartościowych. A obowiązujące tam przepisy wymuszają na spółkach, aby te ujawniały dane dotyczące odpadów generowanych w trakcie swojej działalności i wyznaczały cele dotyczące ich redukcji w ramach sprawozdawczości zrównoważonego rozwoju (podobne urządzenie, Bin-e, jest oferowany również przez polską firmę).

Niezależnie od regulacji wiele globalnych koncernów świadomie pochyla się nad takimi rozwiązaniami, dążąc do zrównoważonego zarządzania. A to oznacza, że popyt na projekty cyrkularne powinien rosnąć. Przykład daje choćby Toyota Motor Europe (TME) – firma ogłosiła rozpoczęcie naboru do II edycji Toyota Open Labs, programu, który ma wspierać właśnie rozwój innowacyjnych przedsięwzięć z naciskiem na technologie niskoemisyjne i ekologiczne. – Aby sprostać wyzwaniom stojącym przed społeczeństwem, dążymy do zrównoważonego zarządzania energią oraz rozwijamy model biznesowy obiegu cyrkularnego. Nie możemy tego osiągnąć sami. Chcemy współpracować z najbardziej utalentowanymi osobami nad najlepszymi technologiami – argumentuje Leon Van Der Merwe, wiceprezes TME, kierujący segmentem Circular Economy & Energy Business.

A takich nowatorskich technologii nie brakuje, czego przykładem może być Canvus. To wyjątkowy start-up z Ohio w USA, który wziął się za przetwarzanie łopat wirników turbin wiatrowych. O ile metalowe wieże można bez większych problemów poddać recyklingowi, to z elementami wirnika nie jest już tak łatwo – to bowiem mieszanka włókna szklanego, drewna i plastiku. Składowanie takich części to też wyzwanie. Jedna łopata ma długość równą rozpiętości skrzydeł dużego komercyjnego odrzutowca, takiego jak Boeing 747. Co więcej, turbiny morskie mogą być nawet dwukrotnie dłuższe od tych lądowych. Jak wynika z szacunków, do 2050 r. na całym świecie może zalegać ponad 40 mln ton tego typu odpadów. Niektóre firmy zajmujące się recyklingiem mielą ostrza na mieszankę, którą można wykorzystać do produkcji cementu, ale Canvus poszedł krok dalej. Firma założona przez Parkera Kowalskiego tworzy z łopat meble zewnętrzne, które można ustawiać w przestrzeni publicznej. Chodzi o ławki, donice czy tzw. meble piknikowe. Nowatorski koncept spotkał się z dużym zainteresowaniem (start-up otrzymuje łopaty turbin z całych Stanów Zjednoczonych).

Polskie pomysły przyciągają uwagę

Polskie start-upy również mają wiele pomysłów, które są w stanie napędzić i unowocześnić gospodarkę obiegu zamkniętego, a jednym z najbardziej oryginalnych projektów jest Rebread. Biznes założony przez właścicieli rzemieślniczej piekarni w Krakowie Katarzynę Młynarczyk i Bartłomieja Raka koncentruje się na zagospodarowaniu czerstwego pieczywa. To było wcześniej wyrzucane, ale – dzięki Rebread – znalazło nowe zastosowanie. Spółka postanowiła użyć je np. w produkcji opakowań, naczyń, a nawet kosmetyków. Innowacyjna linia kosmetyków wykorzystuje nadwyżki chleba i przyczynia się do ograniczenia marnotrawstwa żywności w przemyśle spożywczym, oferując jednocześnie ekologiczne produkty o wyjątkowych właściwościach dla skóry. Tak więc peeling olejowy na bazie czerstwego chleba pod marką Floura to środek złuszczający, dający dodatkowo aromat chleba (drobinki chleba delikatnie złuszczają martwe komórki naskórka, jednocześnie wspierając naturalną barierę hydrolipidową skóry).

Czerstwe pieczywo z piekarni nie musi trafić na śmietnik. Polacy rozwijają projekt, który zamienia j

Czerstwe pieczywo z piekarni nie musi trafić na śmietnik. Polacy rozwijają projekt, który zamienia je w opakowania, a nawet kosmetyki

Foto: adobestock

Interesujący jest także koncept rozwijany przez inny polski start-up – Waterly. Firma z Suwałk opracowała nowatorski, autonomiczny system monitorowania jakości wód, którego podstawą są nowoczesne boje pomiarowe. Za ich pośrednictwem możliwa jest analiza natlenienia, zakwaszenia czy zasolenia danego akwenu. Boje, odporne na każdy rodzaj warunków atmosferycznych, zasilane energią słoneczną i wyposażone w zaawansowane sensory, regularnie monitorują też takie parametry, jak mętność, temperatura i przewodność. Bezobsługowe boje, odporne na zmienne warunki pogodowe, działają nawet w miejscach, gdzie tradycyjny zasięg sieci GSM jest niedostępny. W obliczu kryzysu związanego z ilością i jakością wody projekt trafia w zapotrzebowanie. A dzięki niemu wyeliminowano konieczność wykonywania jednorazowych testów wody, co ogranicza konieczność zużycia wielu materiałów.

Pobierz cały dodatek specjalny Walka o klimat: Zielona konkurencyjność

Foto: Gremi Media

Przybywa nietypowych, często wręcz wizjonerskich, projektów i rozwiązań tworzących siłę napędową gospodarki o obiegu zamkniętym. Innowacje te, choć przyświeca im szczytny cel, ostatnio mają jednak pod górkę. Klimat w tej branży nie napawa optymizmem. Wygrana Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA dość niespodziewanie może zadziałać niczym kij włożony w szprychy rozpędzonej branży zielonej technologii.

Pozostało 97% artykułu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
Bank Pekao SA z ofertą EKO kredytu mieszkaniowego