Giganci naftowi planują zwiększenie produkcji. „USA wywołają efekt domina na świecie”

„Można wątpić, czy branża paliw kopalnych jest w stanie lub chce podążać ścieżką dostosowaną do celów porozumienia paryskiego” – uważają autorzy najnowszego raportu Paris Maligned III przygotowanego przez think tank Carbon Tracker

Publikacja: 11.04.2025 15:27

Hiszpański Repsol jest jedną z nielicznych wśród czołowych firm naftowych na świecie, które nie prze

Hiszpański Repsol jest jedną z nielicznych wśród czołowych firm naftowych na świecie, które nie przewidują zwiększenia produkcji węglowodorów.

Foto: mat. pras.

Autorzy analizy think tanku Carbon Tracker wzięli pod lupę 30 największych producentów paliw kopalnych na świecie i ocenili ich działania na podstawie szeregu czynników, takich jak plany produkcyjne, cele redukcji gazów cieplarnianych (GHG) oraz cele redukcji metanu. W badaniu pominięto producentów z krajów objętych sankcjami międzynarodowymi.

W tym roku mija dekada od podpisania przełomowego porozumienia paryskiego, w którym sygnatariusze zobowiązali się do utrzymania wzrostu temperatury na świecie w tym stuleciu znacznie poniżej 2°C w stosunku do poziomu sprzed epoki przemysłowej oraz podjęcia wysiłków na rzecz dalszego ograniczenia wzrostu temperatury do 1,5°C. Naukowcy nie mają wątpliwości, że w tym celu konieczne jest odchodzenie od najbardziej emisyjnych źródeł energii, czyli paliw kopalnych, jednak producenci ropy, gazu oraz węgla nie zamierzają się spieszyć.

Koncerny naftowe ignorują porozumienie paryskie

Raport Paris Maligned III pokazuje ogromną przepaść między ustaleniami naukowców zajmujących się klimatem a planami naftowych gigantów. Jak się okazuje, żaden z analizowanych producentów paliw kopalnych nie wdraża działań zbieżnych z celami porozumienia paryskiego. Co więcej, część z nich w ciągu ostatniego roku znacznie pogorszyła swoją politykę klimatyczną, a większość planuje zwiększenie produkcji. Nowe projekty zagrożą nie tylko celom porozumienia, ale będą też niezgodne ze scenariuszem utrzymania wzrostu globalnej temperatury na poziomie 1,7°C, a nawet 2,4°C.

Czytaj więcej

Rusza największa na świecie wycinka lasów. Obszar o powierzchni Belgii pod topór

Decyzje amerykańskich producentów ropy i gazu nie budzą zaskoczenia w kontekście niedawnych postanowień administracji USA, dotyczących rozwoju sektora paliw kopalnych. Jak czytamy w Paris Maligned III, choć polityka prezydenta Trumpa niewątpliwie wzmacnia trend porzucania ambitnych celów klimatycznych, trudno uznać ją za jedyny czy nawet główny czynnik, np. firma bp zaczęła opóźniać wdrażanie działań klimatycznych już w październiku 2024 r. Nie bez wpływu są wstrząsy geopolityczne, jak agresja Rosji na Ukrainę.

Wśród najgorzej ocenionych w raporcie firm znalazły się ExxonMobil oraz ConocoPhillips. Szczególnie słabo wypadły też państwowe spółki naftowe z Meksyku (Pemex), Algierii (Sonatrach) oraz Kuwejtu (KPC).

Najlepiej wypadły tu firmy z Europy, które zajmują aż 7 miejsc w pierwszej dziesiątce rankingu pod względem spójności z celami porozumienia paryskiego. Jedynymi, którzy nie planują zwiększać produkcji, są spółki Repsol oraz Harbour Energy, które otrzymały w raporcie kolejno pierwsze i drugie miejsce.

Gospodarka USA wywoła na świecie efekt domina

Autorzy analizy zauważyli jednak spadek ambicji również wśród nich. W 2024 r. bp uzyskało najwyższą ocenę w zeszłorocznej analizie z niską oceną „D”. Obecnie ich ocena to „F”, co stanowi efekt odejścia od celu redukcji produkcji. Gorsze wyniki w stosunku do roku ubiegłego odnotowały również Shell, TotalEnergies, Equinor i Eni, które ogłosiły plany zwiększenia produkcji.

Zwiększenie produkcji ropy naftowej i gazu o ok. 27 proc. do 2030 r. zapowiada np. włoska firma Eni, która w ciągu najbliższych lat ma też podjąć decyzję w sprawie inwestycji w pole gazowe Verus w Australii. Zdaniem analityków Carbon Tracker pole to mogłoby emitować ponad gigatonę CO2. W raporcie zauważono jednak, że „mimo pewnych przeciwności politycznych i rynkowych, zaangażowanie inwestorów w ryzyko klimatyczne pozostaje silne, szczególnie w Europie”. W marcu firma inwestycyjna Sarasin and Partners sprzedała udziały w koncernie Equinor i zrezygnowała z roli współlidera zaangażowania inwestorów CA100+ w norweską firmę, krytykując jej dążenie do „krótkoterminowych zysków ponad długoterminową zrównoważoną kreację kapitału”.

Jak podkreśla główny autor raportu Richard Collett-White, analityk ds. wydobycia ropy naftowej i gazu w Carbon Tracker, amerykańskie firmy zawsze miały niższe ambicje klimatyczne niż europejscy producenci.

– Należy pamiętać, że rynki ropy naftowej i gazu są globalne, więc to, co dzieje się w tak dużej gospodarce jak USA, wywoła efekt domina na całym świecie. Powrót Trumpa do Białego Domu jest tutaj z pewnością istotnym czynnikiem, ale musimy wziąć pod uwagę również sytuację polityczną w Europie, wynikającą w pewnym stopniu ze skutków rosyjskiej inwazji na Ukrainę i stworzonego przez nią środowiska inflacyjnego. Rządy zareagowały podniesieniem stóp procentowych, co uderzyło w sektor czystej energii, w szczególności na przykład w morską energetykę wiatrową – mówi ekspert, podkreślając jednocześnie, że to nie czysta energia stanowi wyzwanie inwestycyjne w trudnych czasach.

– Projekty naftowe i gazowe wymagają również znacznych początkowych inwestycji, a zatem są narażone na inflację i podwyżki stóp. Bardziej fundamentalnie, ambicje klimatyczne firm naftowych i gazowych nie powinny być mierzone głównie przez ich inwestycje w czystą energię. Firmy te są strukturalnie nastawione na produkcję paliw kopalnych i nie są dobrze przygotowane, aby przewodzić w czystych technologiach, w większości przypadków (wyjątkiem byłaby prawdopodobnie geotermia). Bardziej wymownym wskaźnikiem jest to, czy dostrzegają długoterminowe ryzyko spadku popytu na ropę – i czy odpowiednio dostosowują plany produkcyjne. Na tym froncie bardzo niewiele firm – europejskich lub innych – zobowiązuje się do znaczących redukcji podaży zgodnie z celami klimatycznymi – uważa autor raportu.

Niepewna naftowa inwestycja

Analitycy Carbon Tracker ostrzegają też inwestorów, że najwięksi producenci ropy i gazu przez swoją niechęć do dostosowania się do celów klimatycznych porozumienia paryskiego stanowią coraz bardziej niepewną inwestycję.

Eksperci szacują, że w ciągu kolejnych 15 lat popyt na ropę naftową gwałtownie spadnie – za połowę popytu odpowiada transport drogowy, a liczba pojazdów elektrycznych na ulicach dynamicznie rośnie. W 2018 r. wśród samochodów sprzedanych na całym świecie jedynie 2 proc. stanowiły pojazdy elektryczne. W 2022 r. liczba ta wzrosła do 14 proc., rok później wyniosła 18 proc., a w ubiegłym osiągnęła 20 proc. Przewiduje się, że w tym roku co czwarty zakupiony pojazd na świecie będzie elektryczny. Oznacza to, że w ciągu najbliższych lat popyt na ropę naftową będzie gwałtownie spadać. Mimo tych prognoz oraz licznych apeli naukowców naftowi giganci mają wzbraniać się przed wdrożeniem działań spójnych ze „scenariuszem 1,5°C”.

– Większość producentów ignoruje szczytowy popyt i pozostaje daleko od ścieżki zgodnej z porozumieniem paryskim. Inwestorzy – niezależnie od tego, czy mają mandat klimatyczny, czy nie – powinni dwa razy się zastanowić, zanim wesprą ryzykowne nowe produkcje w celu uzyskania krótkoterminowych zysków – uważa Richard Collett-White z Carbon Tracker.

W tegorocznym raporcie po raz pierwszy oceniano też plany producentów dotyczące emisji metanu. Autorzy zauważyli, że cele dotyczące ich redukcji są zwykle bardziej precyzyjne niż ogólne cele dotyczące gazów cieplarnianych. Analiza wykazała jednak, że i tutaj firmy mają sporo do nadrobienia, gdyż nagminnie pomijają znaczące źródła emisji tego niezwykle silnego gazu cieplarnianego.

Cele klimatyczne przestają być realne?

Jak wynika z badania przeprowadzonego w 2024 r. przez naukowców z University College London (UCL) i Międzynarodowego Instytutu Zrównoważonego Rozwoju (IISD), nowe projekty dotyczące wydobycia paliw kopalnych nie są potrzebne, gdyż istniejące całkowicie wystarczą, aby zaspokoić prognozowane zapotrzebowanie na energię w globalnej transformacji na zerową emisję netto. Naukowcy ocenili też, że odejście od nowych projektów jest mniej kosztowne niż ich rozpoczęcie i wcześniejsze zamykanie, które byłoby koniecznością w kontekście pogłębiających się zmian klimatu. Podobnego zdania jest Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA), która już w 2021 r. alarmowała, że ścieżka prowadząca do zerowych emisji netto do 2050 r. wymaga, aby nie zatwierdzać żadnych nowych projektów naftowych oraz gazowych.

O tym, że rządy chcą produkować więcej paliw kopalnych, niż wymagają tego cele klimatyczne porozumienia paryskiego, informowano w badaniu The 2021 Production Gap Report. Obliczono w nim, że rząd planuje produkcję ok. 110 proc. więcej węgla, ropy i gazu do 2030 r., niż zezwala na to scenariusz 1,5°C.

Czy w kontekście ustaleń raportu cele klimatyczne porozumienia paryskiego są wciąż osiągalne? Collett-White uważa, że tak, choć szanse są coraz mniejsze, a z każdym rokiem pozostały budżet węglowy się kurczy.

– Potrzebne jest większe zaangażowanie inwestorów i działania polityczne, aby jeszcze bardziej obniżyć krzywą emisji. Jednocześnie transformacja energetyczna jest w toku, inwestycje w czystą energię rosną, a koszty większości potrzebnych nam technologii nadal spadają. Inwestycje po prostu nie pochodzą z sektora ropy naftowej i gazu, który w dużej mierze nadal ustawia się przeciw transformacji ze swoimi planami produkcyjnymi – mówi autor analizy.

Autorzy analizy think tanku Carbon Tracker wzięli pod lupę 30 największych producentów paliw kopalnych na świecie i ocenili ich działania na podstawie szeregu czynników, takich jak plany produkcyjne, cele redukcji gazów cieplarnianych (GHG) oraz cele redukcji metanu. W badaniu pominięto producentów z krajów objętych sankcjami międzynarodowymi.

W tym roku mija dekada od podpisania przełomowego porozumienia paryskiego, w którym sygnatariusze zobowiązali się do utrzymania wzrostu temperatury na świecie w tym stuleciu znacznie poniżej 2°C w stosunku do poziomu sprzed epoki przemysłowej oraz podjęcia wysiłków na rzecz dalszego ograniczenia wzrostu temperatury do 1,5°C. Naukowcy nie mają wątpliwości, że w tym celu konieczne jest odchodzenie od najbardziej emisyjnych źródeł energii, czyli paliw kopalnych, jednak producenci ropy, gazu oraz węgla nie zamierzają się spieszyć.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Energia
Rośnie import rosyjskiego gazu do UE. Ekspert: Europa naraża się na szantaż
Energia
Zakaz reklamy paliw kopalnych w Europie. Mieszkańcy UE zmieniają zdanie
Energia
Zmiany klimatu napędzają popyt na energię elektryczną. To wina upałów
Energia
Europa odchodzi od LNG? Nowe dane. Eksperci: transformacja energetyczna działa
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Energia
Kraje BRICS odchodzą od paliw kopalnych. To sukces jednego państwa