Naukowcy z Wielkiej Brytanii za pomocą narzędzia do śledzenia emisji dwutlenku węgla zbadali wpływ tras koncertowych pięciu muzyków na środowisko. Jak się okazało, w ciągu zaledwie 6 miesięcy artyści wygenerowali wspólnie emisje 19.314 kilogramów CO2. Nic dziwnego – w zasadzie każdy element trasy koncertowej wiąże się z kosztami środowiskowymi: przelot zespołu i ciężkiego sprzętu do krajów na całym świecie, zasilanie instrumentów i wzmacniaczy, zapewnienie dźwięku i oświetlenia na ogromnych salach koncertowych i wiele innych.
Niektóre zespoły, chcąc uniknąć generowania tak znaczących emisji, decydują się na rezygnację z koncertów – taką decyzję podjął np. Coldplay, informując, że wróci na scenę, gdy będzie w stanie zrobić to w sposób zrównoważony.
„Jednostronne działanie jednego zespołu w ogóle nie zmieni wyglądu całego problemu” – ocenił Robert Del Naja z Massive Attack, który również rozważa zakończenie koncertowania.
Zespół rozpoczął współpracę z organizacją Tyndall Center for Climate Change Research, do której zwrócił się z prośbą o zbadanie wpływu swojej trasy koncertowej na środowisko, aby ocenić, czy da się zminimalizować jej szkodliwy wpływ.
Pomysłów na uczynienie koncertów nieco bardziej przyjaznymi dla środowiska jest coraz więcej. W 2004 roku Adam Gardner, gitarzysta i wokalista zespołu Guster, oraz ekolożka Lauren Sullivan, założyli Reverb, organizację non-profit, wspierającą muzyków pragnących zneutralizować lub ograniczyć wpływ ich działalności na środowisko. Organizacja oferuje szereg usług, z których najważniejsza polega na udostępnieniu zespołowi osoby, która zajmuje się logistyką w czasie trasy tak, aby uczynić ją maksymalnie przyjazną dla środowiska – od cateringu z dostaw ekologicznych po zachęcanie fanów do korzystania z transportu publicznego. Reverb współpracował dotąd z około 200 artystami i zespołami, takimi jak Maroon 5, Sheryl Crow czy Harry Styles.