Polskie firmy mogą skorzystać na boomie na pompy ciepła

Zdaniem ekspertów dynamicznie rosnące na światowych rynkach zapotrzebowanie na pompy ciepła oznacza wielką szansę dla przedsiębiorstw działających w naszym kraju. Jednak aby ją wykorzystać, trzeba działać szybko.

Publikacja: 08.06.2021 10:09

Polskie firmy mogą skorzystać na boomie na pompy ciepła

Foto: Adobe Stock

O tym, jakie jest znaczenie i rola pomp ciepła w europejskim Zielonym Ładzie i jak może ona wyglądać w Polsce, rozmawiali uczestnicy debaty „Pompy ciepła – nowy trend w ogrzewaniu domów w Polsce. Czy warto, czy się opłaca?”, która odbyła się w ramach cyklu „Rzeczpospolitej” „Walka o klimat – smog”.

Czytaj też: Zielona transformacja ciepła oznacza potężne wyzwania

Mowa była także o tym, jaka jest szansa na produkcję pomp ciepła w Polsce, czy staną się one tańsze, o rozwiązaniach alternatywnych dla pomp ciepła w systemach grzewczych w budynkach i sieciach ciepłowniczych, a także o tym, czy warto łączyć pompy ciepła i instalacje fotowoltaiczne w nowych budynkach i jakie korzyści daje to rozwiązanie. Poruszane zagadnienia dotyczyły również roli wodoru w sieciach gazowych, wyzwań, które stoją przed sieciami energetycznymi w kontekście pomp ciepła, fotowoltaiki czy samochodów elektrycznych, a także planów wprowadzenia podatku od emisji CO2 w przypadku paliw kopalnych stosowanych w budynkach oraz białych certyfikatów w kontekście pomp ciepła w budynkach, w których wymieniane są kotły węglowe.

Koszty w dół

Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła, zwrócił uwagę na korzyści, jakie inwestorzy mogą uzyskać, korzystając z rządowych programów „Mój prąd” czy „Czyste powietrze”.

– Główne korzyści są takie, że można w ten sposób w nowym czy też istniejącym budynku istotnie obniżyć koszty eksploatacji, zwiększając komfort, zapewniając też źródło ciepła, które jest całkowicie bezemisyjne pod kątem emisji zanieczyszczeń powietrza w miejscu zastosowania. Co także jest istotne, to rozwiązanie wpisuje się w światowy trend w budownictwie, który w tej chwili nabiera rozpędu, czyli elektryfikację ogrzewania z dużym udziałem OZE, trend, który idealnie się wpisuje w kierunek neutralności klimatycznej Unii Europejskiej. W unijnej strategii integracji sektora energetycznego zakłada się udział pomp ciepła w istniejących budynkach w Europie na poziomie 40 proc. w 2030 r., a w 2050 r. nawet 65 proc. – zauważył Paweł Lachman.

– Widać też wyraźnie, jak fotowoltaika i pompy ciepła wzajemnie się napędzają. Coraz większe jest zainteresowanie użytkowników fotowoltaiki pompami ciepła do ogrzewania czy chłodzenia budynków. Z drugiej strony widzimy też większe zainteresowanie właścicieli pomp ciepła tym, żeby montować fotowoltaikę – dodał.

Jak wskazał, sam jest właścicielem budynku, w którym zamontowana jest i pompa ciepła, i fotowoltaika. – I w systemie opustu koszty ogrzewania, ciepłej wody, chłodzenia i energii elektrycznej wynoszą około dwudziestu paru złotych miesięcznie. Dzięki dotacjom z programu „Mój prąd” oraz z ulgi termomodernizacyjnej inwestycja w fotowoltaikę w moim domu zwróci się w cztery i pół roku. Jest to więc bardzo interesujące rozwiązanie dla inwestorów – wyjaśnił Paweł Lachman.

O kosztach tego typu rozwiązań opowiadał Łukasz Sajewicz, dyrektor ds. klientów strategicznych w Viessmann Polska. Zwrócił uwagę, że na przestrzeni ostatnich dwóch dekad zmieniła się technologia, a wydatki istotnie się zmniejszyły.

– Na początku wieku były to przede wszystkim pompy gruntowe, ewentualnie pompy w układzie woda–woda. Wtedy koszty były znacząco wyższe od np. kotłowni gazowej. Dziś technologia mocno poszła do przodu, co powoduje, że maszynownia na bazie pomp ciepła jest znacząco tańsza. Można przyjąć, że koszty spadły o 20–40 proc. Dodatkowo efektywność pomp bardzo się poprawiła – podał Łukasz Sajewicz.

– Jeśli dziś skrupulatnie wyliczymy koszty związane z kotłownią gazową w domku jednorodzinnym oraz z kotłownią opartą na pompie ciepła, to są one całkowicie porównywalne. To powoduje, że klienci są coraz bardziej przekonani, że pompa ciepła – zarówno w nowych obiektach, jak i w budynkach poddawanych renowacji – w połączeniu z istniejącym źródłem ciepła, czyli w układzie hybrydowym, będzie znakomicie zdawać egzamin – wskazał ekspert.

Dlaczego z technicznego punktu widzenia warto połączyć pompę ciepła z fotowoltaiką? – To niezwykle ważny element, który powoduje, że przy dobrych produktach mamy możliwość komunikowania się rozwiązania związanego z ogrzewaniem i chłodzeniem, czyli pompy ciepła, z urządzeniem produkującym energię elektryczną na naszym dachu. Dzięki temu możemy pompę ciepła wykorzystywać o wiele bardziej efektywnie. A jeśli do tego dołożymy mały magazyn ciepła, w postaci np. buforu ciepła, czy też bufor wody lodowej, gdy mamy większe potrzeby związane z chłodzeniem danego obiektu, to wszystko to możemy produkować na bazie własnego prądu, gdyż pompa ciepła będzie „wiedziała”, że go mamy i możemy użyć, bez konieczności przesyłania go do sieci – wyjaśnił Łukasz Sajewicz. Wskazał także, że wbrew niektórym opiniom pompy ciepła nie muszą współpracować jedynie z ogrzewaniem podłogowym. W przypadku starszych budynków warunkiem jest tu solidnie przeprowadzona renowacja.

Fundament Zielonego Ładu

Jaką rolę pompy ciepła mogą odegrać w europejskim Zielonym Ładzie? Paweł Wróbel, ekspert Porozumienia Branżowego na Rzecz Efektywności Energetycznej (POBE) uważa, że ta technologia jest fundamentem trendów i zmian, które są widocznie nie tylko w Unii, ale też poza nią, a które można skwitować jednym hasłem: elektryfikacja. – Jest to elektryfikacja sektora budynków, czyli zmiana tego, jak użytkujemy w nich energię, i elektryfikacja transportu. Widzimy to w UE, ale także w Wlk. Brytanii czy w wielkim planie zielonej rewolucji w USA – podkreślił ekspert.

– Jest to główny trend, w który musimy się wpisać, gdyż jest on zgodny z realizacją drogi do neutralności klimatycznej i rozwijaniem udziału odnawialnych źródeł energii (OZE) w miksie energetycznym państw UE, a także poza Unią. I właśnie sektor budynków, czyli przede wszystkim modyfikacja źródeł ogrzewania, jest kluczowy dla osiągnięcia celów klimatycznych, szczególnie w krótkim terminie, do 2030 r. To zadanie, które musimy wykonać, wkrótce zostanie zinterpretowane szeregiem ram prawnych, które w połowie lipca ma zaproponować Komisja Europejska. Podkreślą one trend elektryfikacji – powiedział Paweł Wróbel.

– Co więcej, ten trend w UE będzie widoczny nie tylko w szeregu zmienianych dyrektyw i rozporządzeń, ale już dziś widzimy go w tzw. taksonomii zrównoważonego finansowania. Czyli zasadach, które wyznaczają kierunek inwestycji w podmiotach sektora finansowego, a zatem dotyczą np. tego, jak banki komercyjne będą podchodzić do identyfikacji inwestycji, które możemy określić jako „zielone”, zgodne ze zrównoważonym rozwojem. Pompy ciepła zdecydowanie wpisują się w rozwiązania, które będą wspierane zarówno od strony regulacyjnej, jak i finansowej – zauważył Paweł Wróbel.

Jego zdaniem realizacja założeń Europejskiego Zielonego Ładu nie uda się bez postawienia na technologie, które pozwalają na elektryfikację w oparciu o OZE w najważniejszych sektorach, które są najbardziej energochłonne i najbardziej emisyjne, a zatem właśnie w sektorze budynków i w transporcie.

Piotr Siergiej, rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego (PAS), przypomniał, że w KPO na program „Czyste powietrze” przeznaczono 3,2 mld euro. – Zdaniem naszym i Banku Światowego jest to kwota zbyt niska. Obawiamy się, że może to w pewnym momencie doprowadzić do tego, że środki zaczną się wyczerpywać, i wtedy możemy mieć problem z realizacją założeń programu. A mówimy o planie na dziesięć lat, obejmującym termomodernizację 3 mln gospodarstw domowych i wymianę 3 mln źródeł ciepła – powiedział Piotr Siergiej.

On także zwracał na wielką rolę pomp ciepła w transformacji energetycznej budynków w Polsce. – Kiedy w 2013 r. rozpoczynaliśmy walkę z zanieczyszczeniem powietrza i pojawiał się temat pomp ciepła, to traktowane one były jako propozycja dla pasjonatów. Obecnie jesteśmy u progu prawdziwej rewolucji. Nadchodzi całkowita zmiana myślenia o sposobie ogrzewania polskich domów – uważa przedstawiciel PAS.

Miara rewolucji

Zwrócił uwagę, że we wnioskach składanych do programu „Czyste powietrze” widać wykładniczy skok zainteresowania pompami ciepła. – Wynika to z faktu, że to rozwiązanie tanieje, ale ważne jest też wsparcie pomp w tym programie i połączenie z programem „Mój prąd”. Popularność pomp ciepła będzie więc rosła. Miarą rewolucji jest to, że dziś w programie „Czyste powietrze” wymieniamy już więcej starych kopciuchów na pompy ciepła niż na kotły węglowe, które są w odwrocie. Pompy ciepła są już w 20 proc. składanych wniosków, a kotły węglowe w 15 proc. Jest to więc fundamentalna zmiana, której skalą jestem pozytywnie zaskoczony. A mówimy o polskich gospodarstwach domowych, w których rocznie spala się między 10 a 12 mln ton węgla. A zatem jeśli uda nam się zrezygnować z tych kilkunastu milionów ton węgla i zamienić kotły węglowe na inne źródła ciepła, to spadną emisje pyłów i CO2, a koszty ogrzewania naszych domów znacząco się obniżą – podkreślił Piotr Siergiej.

Dr inż. Marek Miara, Fraunhofer Institute for Solar Energy Systems ISE, mówił o przykładach z Niemiec. Jak powiedział, temat transformacji energetycznej jest tam wszechobecny, także dlatego, że dotyczy wszystkich. Jednak narracja tej dyskusji jest nieco inna niż w Polsce.

– Niemcy położyły bardzo mocny nacisk na fotowoltaikę już dwie dekady temu. Polityka państwa powodowała, że bardzo opłacało się wtedy instalować fotowoltaikę. Każdą kilowatogodzinę wyprodukowaną na własnym dachu można było sprzedać do sieci za zagwarantowaną na dwadzieścia lat cenę wielokrotnie większą niż cena energii w sieci. Odbiorcy indywidualni nie mieli więc interesu w korzystaniu z własnego prądu, tylko wszystko sprzedawali. To spowodowało, że fotowoltaika rozwinęła się bardzo dynamicznie, zresztą podobnie było na całym świecie. Spowodowało to także ogromny spadek cen paneli i wszystkich potrzebnych podzespołów. Dzięki temu fotowoltaika mogła się rozwinąć także w innych krajach, także w Polsce – mówił Marek Miara. – Ten proces trwa. Dziś instalacja fotowoltaiki opłaca się z innych powodów. Dziś 1 kWh z mojej instalacji kosztuje jedną trzecią tego, co muszę zapłacić za energię z sieci, w związku z tym robię wszystko, by wykorzystać ją dla siebie.

Jak daleko zaszły zmiany, pokazuje fakt, że w 2020 r. po raz pierwszy w skali zapotrzebowania całych Niemiec na energię elektryczną wyprodukowano jej więcej z OZE – fotowoltaiki i energetyki wiatrowej – niż ze źródeł tradycyjnych. Dyskusja o zmianach trwa także w ogrzewnictwie. Ale jest ona też inna, bo w Niemczech czy innych krajach zachodnich nie istnieje problem węgla, nie istnieje też specjalnie problem smogu. Nie ma więc też porównania pomp ciepła do kotłów węglowych, bo nawet nie ma ich w statystykach. A zatem w dyskusjach tą technologią odchodzącą są kotły gazowe. Ale głównym celem na przyszłość jest redukcja emisji CO2 w skali globalnej. Trzeba więc zrobić wszystko, by mogły się rozwijać technologie neutralne klimatycznie – powiedział Marek Miara.

Transformacja rynku oznacza także zmiany dla przedsiębiorstw. Czy polskie firmy mogą skorzystać na rosnącej nie tylko w Polsce popularności pomp ciepła, czy nasz kraj może się stać wiodącym ich producentem?

Paweł Lachman zauważył, że skala transformacji w kierunku pomp ciepła w różnych krajach, m.in. w Niemczech, Wielkiej Brytanii, USA czy Chinach, to duża szansa dla polskich producentów. – I warto ją wykorzystać. Ta szansa nie potrwa zbyt długo, trzeba działać szybko. Ważne jest porozumienie sektorowe, które przy współpracy z rządem pozwoliłoby na zidentyfikowanie barier, potrzeb i możliwości oraz na szybką pomoc producentom, zarówno firmom polskim, jak i zagranicznym budującym fabryki w naszym kraju, w zakresie badań i rozwoju, a także wdrożenia masowej produkcji urządzeń w Polsce – podsumował ekspert.

Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła

Specjalny raport Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) „Net zero by 2050: Plan działania na rzecz globalnego sektora energetycznego”, opublikowany 18 maja, wskazuje, że droga do osiągnięcia celu zerowej emisji netto (NZE, net zero emissions), choć wymagająca wysiłku, przyniesie ogromne korzyści. Pokazuje, że pompy ciepła i efektywne technologie chłodzenia odgrywają ważną rolę w osiągnięciu tego celu w sektorze ciepła i chłodu. Do 2050 r. ponad 85 proc. budynków ma uzyskać poziom „zero-carbon-ready” (ZCRB), czyli gotowości do zerowej CO2, przy obniżeniu zapotrzebowania na ciepło o 75 proc. Pompy ciepła mają zaspokajać połowę globalnego zapotrzebowania na ciepło. Droga ta wymaga bezprecedensowej transformacji sposobów produkcji, transportu i wykorzystania energii na całym świecie.

Dotychczasowe zobowiązania rządów w zakresie klimatu – nawet jeśli zostaną w pełni osiągnięte – sięgają znacznie poniżej tego, co jest konieczne, aby do 2050 r. osiągnąć globalny zerowy poziom emisji CO2, jaki dawałby światu szansę na ograniczenie globalnego wzrostu temperatury do 1,5 st. C. Jest to pierwsze na świecie kompleksowe opracowanie, które wskazuje, jak do 2050 r. przejść do systemu energetycznego net zero, zapewniając przy tym stabilne i przystępne cenowo dostawy energii oraz powszechny dostęp do niej, a zatem napędzając solidny wzrost gospodarczy. Raport wskazuje opłacalną i ekonomicznie wydajną drogę, która prowadzi do czystej, dynamicznej i stabilnej gospodarki energetycznej, w której dominują OZE, takie jak energia słoneczna i wiatrowa, a nie paliwa kopalne. Przeanalizowano też kluczowe wątpliwości, takie jak rola bioenergii, wychwytywanie CO2 i zmiany postaw konsumentów.

IEA określiła ponad 400 kamieni milowych, które mają wytyczyć globalną drogę do NZE do 2050 r. Obejmują one zatrzymanie nowych projektów pozyskiwania paliw kopalnych i kolejnych inwestycji w elektrownie węglowe bez sekwestracji CO2. Do 2035 r. należy zaprzestać sprzedaży nowych aut osobowych z silnikami spalinowymi, a wtedy już przed 2040 r. globalny sektor energii elektrycznej osiągnie zerową emisję netto (net zero). Inne zalecenia to m.in. „zaprzestanie sprzedaży nowych kotłów spalających paliwa kopalne do 2025 r.” czy „zrealizowanie 50 proc. zapotrzebowania na ogrzewanie za pomocą elektrycznych pomp ciepła do 2045 r.”. Według tego założenia łączna liczba zainstalowanych pomp ciepła ma zwiększyć się z 180 mln sztuk w 2020 r. do 600 mln sztuk w 2030 r., a następnie wzrośnie do 1,8 mld sztuk w 2050 r. Udział budynków istniejących, które zostaną zmodernizowane do ZCRB, musi wzrastać z poniżej 1 proc. w 2020 r. do 20 proc. w 2030 r. i ponad 85 proc. w 2050 r. Udział ten w nowych budynkach musi już w 2030 r. wynosić 100 proc. Jeśli w którymkolwiek z sektorów będą opóźnienia, nadrobienie ich gdzie indziej może być niemożliwe. Większość światowej redukcji emisji CO2 do 2030 r. zostanie osiągnięta dzięki technologiom, które już są dostępne. Jednak w 2050 r. prawie połowa redukcji ma pochodzić z technologii, które są dopiero na etapie demonstracyjnym lub prototypu. Wymaga to, aby rządy wyznaczały nowe priorytety i szybko zwiększały wydatki na badania i rozwój, a także na demonstrowanie i wdrażanie technologii czystej energii, stawiając je w centrum polityki energetycznej i klimatycznej. Raport jest dostępny na stronie IEA.

Materiał partnera
Przyszłość to system kaucyjny w aplikacji
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Walka o klimat
Słońce oświetli i ogrzeje Europę
Walka o klimat
Groźne topnienie wiecznej zmarzliny. Klimat zacznie ocieplać się jeszcze szybciej?
Walka o klimat
Ekolodzy zapłacą setki tysięcy euro za protest na lotniskach? Zostali pozwani
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Walka o klimat
Arktyka doświadczyła najcieplejszego lata w historii. Rekord pobity