– Oczywiście jest wiele innych obszarów, w których pracujemy z polskim rządem. Na przykład w zeszłym roku na spotkaniu premierzy naszych krajów potwierdzili partnerstwo na rzecz czystego wzrostu. Chciałabym zwrócić uwagę na współpracę w dziedzinie elektromobilności. Jesteśmy także w kontakcie w sprawie finansowania innowacji. Mamy dobre doświadczenia ze współpracy z firmami polskimi i brytyjskimi, których rola rośnie. Bardzo się cieszymy, gdy widzimy, że niektóre międzynarodowe firmy także podjęły zobowiązania dotyczące gospodarki zeroemisyjnej. To bardzo istotne, gdyż nasze doświadczenie mówi nam, że one szukają lokalizacji dla inwestycji, gdzie mogą mieć dostęp do energii z OZE – dodała Anna Clunes.
Stabilne warunki
Co jest kluczowe dla udanej transformacji energetyki? – Najważniejsze w tej chwili w Polsce są dobre ramy prawne dla rozwoju OZE. Ciągle funkcjonuje jeszcze ustawa antywiatrakowa, ze słynnym 10H (nakazuje lokalizację turbin w odległości od zabudowań nie mniejszej niż dziesięciokrotność całkowitej wysokości turbin – red.). Nie ma ona żadnego naukowego uzasadnienia. Nie tylko wiatr, ale wszystkie odnawialne źródła powinny zostać ujęte w jednej dobrej ustawie, z gwarancją stabilnego rozwoju. Bo u nas prawo zmienia się za szybko i za często. Chodzi o to, by inwestorzy mieli pewność działania – uważa Maciej Nowicki, ekolog, profesor nauk technicznych, dwukrotny minister środowiska, prezydent COP14.
– Jeśli chodzi o odejście od węgla, to dziś nie jest to już taki problem, jaki był 20 lat temu, za czasów premiera Jerzego Buzka. Wtedy w kopalniach pracowało 400 tys. ludzi. Teraz w górnictwie na Śląsku pracuje 4 proc. ludzi czynnych zawodowo. To naprawdę nie jest to już wielki problem społeczny i można znacznie szybciej odejść od węgla, niż zakłada rząd, mówiąc o roku 2049. Ale pod warunkiem, że przyjmiemy dwie rzeczy: że rząd autentycznie popiera OZE i modernizuje sieci przesyłowe oraz prowadzi termomodernizację budynków, bo ciągle czeka na nią 75 proc. obiektów. Jeżeli będziemy szybko wdrażać te działania, a dzięki wielkim pieniądzom unijnym można to robić, to postęp w redukcji emisji może być znacznie szybszy, aniżeli zakłada rząd – podkreślił prof.Maciej Nowicki.
W jakim tempie odchodzić od węgla i transformować energetykę, czy to ma być ewolucja czy rewolucja?
– Pod koniec marca opublikujemy studium, które będzie pokazywało, jak scenariusze wyłączeń poszczególnych bloków i elektrowni węglowych generują potencjał do zastąpienia nowymi odnawialnymi źródłami energii oraz, gdzie to konieczne, również gazem, który jest przecież paliwem kopalnym, a którego dalsze zużycie w elektroenergetyce na cele jedynie produkcji energii elektrycznej wiąże się z niekoniecznie potrzebnym wzrostem emisji.
O ile zgadzamy się, że w sytuacji, kiedy używamy tak dużo węgla w sektorze ciepłowniczym, niestety będzie prawdopodobnie konieczna transformacja z użyciem gazu ziemnego, o tyle w dalszej perspektywie możemy iść w kierunku elektryfikacji sektora ciepłowniczego. Gaz ziemny stricte do produkcji energii elektrycznej według naszych prognoz nie będzie aż tak bardzo potrzebny – powiedział Michał Hetmański, prezes think tanku Fundacji Instrat.