Po zaledwie trzech dniach od rozpoczęcia szczytu klimatycznego COP29, argentyńska delegacja została przez rząd wezwana do powrotu do kraju. Choć oficjalnie nie podano żadnego wyjaśnienia, w rozmowie z dziennikiem The New York Times argentyński minister spraw zagranicznych Gerardo Werthein przyznał, że rząd ma wątpliwości co do przyczyn zmian klimatu i choć im nie zaprzecza, to dyskusję na ich temat uważa za „kwestią filozoficzną”.
Wiadomo również, że dzień przed wezwaniem argentyńskiej delegacji do powrotu, prezydent Argentyny kontaktował się z prezydentem elektem Stanów Zjednoczonych, Donaldem Trumpem. Javier Milei był pierwszym przywódcą państwa, którego Trump przyjął osobiście od czasu wygrania wyborów 5 listopada.
Odejście od porozumienia klimatycznego
Czytaj więcej
Na szczycie przywódców G20 w Rio de Janeiro padły deklaracje dotyczące współpracy w celu osiągnięcia pomyślnego wyniku w Baku. Czy to oznacza, że dalsze rozmowy na COP29 pójdą sprawniej?
Podczas swojej pierwszej kadencji prezydenckiej Donald Trump wycofał Stany Zjednoczone z Porozumienia paryskiego i zapowiedział, że w razie wygranej w tegorocznych wyborach, zrobi to znowu. Wygląda na to, że jego strategią zainspirował się Milei, który wielokrotnie prezentował sceptyczną postawę wobec naukowego konsensusu dotyczącego zmian klimatu wywołanych działalnością człowieka. Rozważanie wycofania się z Porozumienia paryskiego potwierdził minister Werthein, przyznając, że argentyński rząd nie zgadza się z dokumentem w wielu kwestiach. Eksperci obawiają się, że decyzja mogłaby wywołać efekt domina, skłaniając kolejne kraje do odejścia od porozumienia klimatycznego.