Biedne kraje niszczą planetę coraz bardziej

Naukowcy doszli do wniosku, że przy rozważaniach na temat kryzysu klimatycznego nie można bagatelizować konsekwencji rosnącej globalnej populacji.

Publikacja: 04.05.2023 08:00

Wzrost populacji jest bardziej niszczycielski dla środowiska niż wzrost zamożności

Wzrost populacji jest bardziej niszczycielski dla środowiska niż wzrost zamożności

Foto: Riccardo Niels Mayer / AdobeStock

W swoim ostatnim raporcie Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) apelował, że bez redukcji emisji gazów cieplarnianych o połowę do 2030 roku nie uda się utrzymać wzrostu globalnych temperatur do 1,5°C powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej. W ogromnej mierze do pogłębiania się kryzysu klimatycznego przyczyniają się najbogatsi, generując przez swój ekstrawagancki styl życia emisje wielokrotnie przewyższające ślad węglowy osób mniej zamożnych.

Nierówności rosną

Jak wynika z raportu Oxfam, nierówności ekonomiczne pogłębiły się szczególnie w czasie pandemii, gdy 160 milionów ludzi na świecie popadło w ubóstwo, podczas gdy dziesięciu najbogatszych ludzi na świecie zdołało podwoić swoje majątki. Obecnie 52 proc. globalnego dochodu trafia do kieszeni 10 proc. najbogatszych ludzi na świecie, posiadających 77 proc. globalnego bogactwa. Jednocześnie najbiedniejsza połowa świata zarabia łącznie 8 proc. globalnego dochodu, posiadając jedynie 2 proc. światowego bogactwa. Te nierówności przekładają się na wkład w emisje gazów cieplarnianych.

Najbardziej zanieczyszczająca część populacji to najbogatszy 1 proc., czyli 63 miliony ludzi zarabiających rocznie co najmniej 109 tys. dolarów. Według danych IPCC ta grupa stanowi najszybciej rosnące źródło emisji CO2. Za niemal połowę globalnych emisji gazów cieplarnianych z gospodarstw domowych związanych z konsumpcją odpowiada najbogatsze 10 proc. Z kolei najbiedniejsza połowa, z której ogromna część boryka się z problemem braku bezpieczeństwa energetycznego, generuje łącznie nie więcej niż 15 proc.

Winni nie tylko bogaci

Tymczasem naukowcy z Uniwersytetu Linneusza przeanalizowali dane z ostatnich 30 lat i doszli do wniosku, że choć najbogatsi bez wątpienia przyczyniają się do wzrostu emisji w ogromnym stopniu, to nie można im przypisywać całej winy. Jak zauważają autorzy badania, w debacie publicznej dominuje narracja, że aspekt rosnącej populacji na świecie nie ma większego znaczenia, jako że jej wzrost odnotowuje się głównie w krajach najbiedniejszych, które w najmniejszym stopniu przyczyniają się do globalnego ocieplenia. Uważa się też, że największe emisje gazów cieplarnianych generują kraje najbogatsze, w których populacja nie rośnie.

W badaniu potwierdzono, że wkład krajów o niskich dochodach we wzrost emisji jest ograniczony, stwierdzono jednak również, że populacja rośnie we wszystkich grupach dochodowych. Ustalono też, że czynnikiem, który w największym stopniu napędza wzrost emisji w trzech z czterech grup dochodowych, jest wzrost liczby ludności. Naukowcy potwierdzili, że największe emisje dwutlenku węgla generuje wyższa grupa średnia. Zaobserwowano również, że redukcja emisji per capita w krajach o wysokich dochodach została zniweczona przez jednoczesny wzrost liczby ludności w tej samej grupie. Jak twierdzi główny autor badania, płynące z niego wnioski każą zastanowić się nad wagą wzrostu globalnej populacji w kontekście walki z kryzysem klimatycznym.

– Nasza analiza nie potwierdza powszechnego przekonania, że wzrost zamożności jest głównym motorem zwiększonej emisji dwutlenku węgla na poziomie globalnym. Jest to z pewnością ważny czynnik, jednak lekceważenie wzrostu populacji prowadzi do wypaczonej i wprowadzającej w błąd wizji rzeczywistości – uważa Giangiacomo Bravo z Uniwersytetu Linneusza.

Zdaniem naukowca kraje rozwinięte, w których populacja jest stabilna lub maleje, powinny zaakceptować tę sytuację, zamiast z nią walczyć.

– Tak jak niewielki wzrost liczby ludności w bogatych krajach może spowodować duży wzrost emisji, tak spadek liczby ludności w bogatych krajach może przynieść w przyszłości duże korzyści związane z emisjami – uważa Bravo.

Według danych Organizacji Narodów Zjednoczonych do 2050 roku globalna populacja może sięgnąć nawet 9,7 miliarda.

W swoim ostatnim raporcie Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) apelował, że bez redukcji emisji gazów cieplarnianych o połowę do 2030 roku nie uda się utrzymać wzrostu globalnych temperatur do 1,5°C powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej. W ogromnej mierze do pogłębiania się kryzysu klimatycznego przyczyniają się najbogatsi, generując przez swój ekstrawagancki styl życia emisje wielokrotnie przewyższające ślad węglowy osób mniej zamożnych.

Nierówności rosną

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Rachunek sumienia
Toksyny w przedmiotach codziennego użytku. W taki sposób zatruwamy morza
Rachunek sumienia
Naukowcy alarmują: ludzkość poniosła porażkę
Rachunek sumienia
Bogaci nie chcą się zrzucać na klimat
Rachunek sumienia
Szkody klimatyczne sięgają 16 mln dolarów na godzinę
Rachunek sumienia
Najbogatsi zagrażają globalnym celom klimatycznym