Klimatolodzy bez wahania wskazują, że 2023 rok można uznać za najgorętszy w historii – a przynajmniej w historii pomiarów globalnych temperatur. W tym roku nie jest lepiej – kwiecień 2024 był już 11. miesiącem z rzędu, który pobił rekordy temperatury.
Nowa analiza badaczy należących do organizacji naukowych badających ekstremalne zjawiska pogodowe – między innymi Climate Central, Red Cross Red Crescent Climate Centre i World Weather Attribution – wskazuje, że ostatnie 12 miesięcy było najgorętszymi w historii pomiarów na naszej planecie. „Prawie 80 procent światowej populacji w ciągu ostatnich 12 miesięcy – od maja ubiegłego roku – doświadczyło co najmniej 31 dni nietypowego ciepła” – wynika z raportu naukowców opublikowanego na stronie internetowej Międzynarodowego Ruchu Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca. „W ciągu ostatniego roku – bijącego rekordy ciepła – przeciętny mieszkaniec Ziemi doświadczył o 26 dni nadzwyczajnie wysokich temperatur więcej, niż miałoby to miejsce bez zmian klimatycznych wywołanych działalnością człowieka” – czytamy.
Czytaj więcej
Nowy raport Copernicus Climate Change Service (C3S) nie pozostawia złudzeń – wskazuje, iż temperatury na naszym kontynencie rosną dużo szybciej niż w innych miejscach na świecie. Średnia temperatura jest wyższa od normy o przeszło 2,3 st. Celsjusza, porównując dane z lat 1850-1900.
26 dodatkowych upalnych dni w roku. To efekt zmian klimatu
Jak zauważają naukowcy, gdyby nie działalność człowieka i wiążące się nią zmiany średniej temperatury na Ziemi, liczba wyjątkowo ciepłych dni w roku byłaby znacznie mniejsza. Badacze doszli do takiego wniosku, korzystając z matematycznego modelowania globalnego klimatu. Co istotne, zależnie od miejsca na kuli ziemskiej, dokładna liczba cieplejszych dni jest mniejsza, bądź większa. Naukowcy odkryli, że podczas gdy w niektórych krajach są to „jedynie” dwa lub trzy ciepłe tygodnie w roku więcej, w innych – w tym w Kolumbii, Indonezji czy Rwandzie – jest to ponad 120 dni.
„To ogromny koszt dla ludzi” – powiedział w rozmowie z dziennikiem „The New York Times” Andrew Pershing, wiceprezes ds. nauki w Climate Central, jeden z autorów analizy. „Ale to też ogromny koszt dla przyrody” – dodał. „W niektórych częściach Ameryki Południowej i Afryki oznacza to aż 120 dni, których po prostu by nie było, gdyby nie zmiany klimatyczne” – podkreślił.