Lodowiec Thwaitesa – znany także jako „Lodowiec zagłady” – który znajduje się w Zachodniej Antarktydzie, to ogromny fragment lądolodu. Jest wręcz gigantyczny – jego wielkość porównać można do państw bałtyckich czy ponad połowy Polski, zaś wysokość – do sześciopiętrowego budynku. „Lodowiec Zagłady” jest stale podmywany przez wody oceanu, co prowadzi do jego stopniowego rozpadu. Jak wskazują nowe badania, lodowiec ten jest jeszcze bardziej podatny na topnienie, niż dotychczas uważali naukowcy. Eksperci doszli do takiego wniosku, między innymi wykorzystując dane radarowe z kosmosu.
Czytaj więcej
By uratować znajdujący się w Zachodniej Antarktydzie lodowiec Thwaitesa, znany także jako „Lodowiec zagłady”, naukowcy chcą zbudować wokół niego kurtyny o długości 100 kilometrów. Koszt operacji może sięgnąć nawet 50 miliardów dolarów – pisze amerykański „Business Insider”.
Naukowcy: „Lodowiec zagłady” jest bardziej podatny na topnienie, niż wynikało z wcześniejszych badań
Lodowiec Thwaitesa w Antarktydzie Zachodniej nazywany jest „Lodowcem zagłady” nie bez powodu – jego gwałtowne topnienie spowodować może katastrofalny wzrost poziomu mórz i oceanów. Ma on ponad 190 tys. kilometrów kwadratowych powierzchni, co oznacza, że gdyby całkowicie się roztopił, spowodowałby wzrost poziomu wszystkich oceanów aż o 65 centymetrów.
Eksperci trzymają rękę na pulsie – na bieżąco obserwują stan lodowca. W ostatnim czasie przeprowadzono badanie, które dostarczyło nowych informacji na temat jego topnienia. Wnioski nie są zbyt optymistyczne – badanie, które opublikowane zostało w czasopiśmie naukowym „Proceedings of the National Academy of Sciences” wskazuje bowiem, że słona i stosunkowo ciepła woda oceaniczna styka się z lodem, powodując „gwałtowne topnienie” pod lodowcem. „Może to oznaczać niedoszacowanie globalnych prognoz wzrostu poziomu morza” – oceniają badacze.