Znajdujący się w Antarktydzie Zachodniej lodowiec Thwaitesa, nazywany również „lodowcem zagłady”, niezwykle szybko topnieje, co może spowodować katastrofalny wzrost poziomu mórz i oceanów. Niepokoi to glacjologów, którzy zaznaczają, że to, co stanie się z nim w przyszłości, będzie miało wpływ na cały świat.
„Lodowiec zagłady” ma ponad 190 tys. kilometrów kwadratowych powierzchni – jego wielkość porównać można do państw bałtyckich czy ponad połowy Polski, zaś wysokość do sześciopiętrowego budynku. Jest na tyle ogromny, że gdyby całkowicie się roztopił, spowodowałby wzrost poziomu wszystkich oceanów aż o 65 centymetrów. Odgrywa on również kluczową rolę w stabilności pokrywy lodowej Antarktyki Zachodniej – blokuje znajdujący się za nią rozległy obszar lodu. Topnienie lodowca Thwaitesa zmniejszyłoby znacznie stabilność pokrywy lodowej, a ta zawiera wystarczającą ilość wody, by podnieść poziom mórz o co najmniej trzy metry.
Już teraz lodowiec Thwaitesa przyczynia się do wzrostu poziomu morza o 4 proc. – co roku zrzuca on do oceanu miliardy ton lodu. Naukowcy, chcąc zapobiec katastrofie, opracowują rozmaite innowacyjne technologie, które spowolnić mają topnienie zarówno „Lodowca zagłady”, jak i innych. Jak pisze amerykański „Business Insider”, jedną z nich jest budowanie podwodnych zasłon. Na czym polega to rozwiązanie?
Czytaj więcej
Dotychczas naukowcy nie wiedzieli, kiedy dokładnie – i z jakiego powodu – lodowiec Thwaitesa, zwany też „Lodowcem zagłady”, zaczął gwałtownie topnieć. Teraz – jak twierdzą – poznali odpowiedź na to pytanie.
„Lodowiec zagłady” topnieje w szybkim tempie
John Moore, glacjolog i ekspert geoinżynierii z Uniwersytetu w Laponii, zaproponował, by wokół „Lodowca zagłady” zainstalować gigantyczne podwodne kurtyny o długości 100 kilometrów. Po co? Rozwiązanie to miałoby zapobiec przedostawaniu się ciepłej wody morskiej do lodowca, a co za tym idzie – także jego topnieniu. Koszt takiego przedsięwzięcia – jak oszacowano – to około 50 miliardów dolarów.