Pogłębiający się kryzys klimatyczny, napędzany spalaniem paliw kopalnych doprowadził do tego, że Antarktyda coraz bardziej doświadcza skutków ocieplania się klimatu. Według naukowców z amerykańskiego Narodowego Centrum Danych Lodu i Śniegu (NSIDC), minimalna zimowa pokrywa lodowa na Antarktydzie osiągnęła rekordowo niski poziom.
Szczyt pokrycia lodem miał miejsce 10 września, czyli w okresie zimowym w regionie, ale na półkuli północnej latem. Tego dnia lód morski pokrył ponad 16,96 miliona kilometrów kwadratowych, zanim zaczął się kurczyć. Spadek ten rozpoczął się prawie dwa tygodnie wcześniej niż mediana daty 23 września odnotowana w latach 1981–2010. Według wstępnych danych, lód morski na Antarktydzie osiągnął w tym roku największą powierzchnię na mniej niż 17 milionach kilometrów kwadratowych. Obszar ten jest o 1 milion kilometrów kwadratowych mniejszy od poprzedniego rekordowo niskiego poziomu z 1986 r. Stanowi to najmniejszy szczytowy zasięg od prawie 45 lat zapisów satelitarnych.
- To nie jest rekordowy rok, to ekstremalnie rekordowy rok - powiedział Walt Meier, starszy naukowiec z NSIDC.
Jak podkreśliło NSIDC w swoim oświadczeniu, dane są wstępne, a pełna analiza zostanie opublikowana w przyszłym miesiącu.
Coraz mniej lodu w regionie Antarktydy. Nawet zimą
Na półkuli południowej pory roku są odwrócone, a lód morski zwykle osiąga maksimum w okolicach września pod koniec zimy. Następnie topnieje do najniższego punktu w lutym lub marcu, kiedy lato dobiega końca.