Topniejące lodowce mogą doprowadzić do kolejnej pandemii

Naukowcy alarmują, że pandemia COVID-19 to nie koniec. Z badań wynika, że w warunkach globalnego ocieplenia lodowce topią się, co może okazać się tykającą bombą. W najgorszym przypadku topnienie lodu może uwolnić do środowiska patogeny, które zagrożą ludziom.

Publikacja: 19.10.2022 13:36

Topniejące lodowce mogą doprowadzić do kolejnej pandemii

Foto: AdobeStock

To, że ludzie stwarzają warunki do rozprzestrzeniania się chorób, między innymi poprzez zmniejszanie naturalnych barier pomiędzy żywicielami wirusa – na przykład dzikimi zwierzętami – pokazuje pandemia COVID-19. Badacze zaznaczają, że niszczenie bioróżnorodności, które wynika z wpływu człowieka na środowisko oraz ze zmian klimatycznych, jest świetną pożywką dla nowych patogenów.

Z najnowszych badań wynika, że kolejna pandemia może pochodzić już nie od nietoperzy czy ptaków, ale z topniejącego lodu. Analiza genetyczna gleby i osadów z jeziora Hazen, największego na świecie jeziora słodkowodnego w Arktyce, sugeruje, że ryzyko rozprzestrzeniania się wirusów – w przypadku, w którym po raz pierwszy infekują one nowego gospodarza – może być wyższe w pobliżu topnienia lodowców.

Odkrycia sugerują, że wraz ze wzrostem globalnych temperatur, które związane są ze zmianą klimatu, coraz bardziej prawdopodobne jest, że wirusy i bakterie uśpione w lodowcach i w wiecznej zmarzlinie przebudzą się i zainfekują lokalną przyrodę. Zdaniem ekspertów proces ten już się rozpoczął. Przykładem tego jest to, że cztery lata temu, gdy na Półwyspie Jamalskim niespodziewanie pojawił się wąglik, okazało się, że jest to uśpiona bakteria, która lata temu dziesiątkowała renifery. Po przebudzeniu się przeniosła się ona na ludzi.

Czytaj więcej

Niemcy mogą stracić wszystkie lodowce w ciągu najbliższych 50 lat

Aby lepiej zrozumieć ryzyko, jakie stwarzają uśpione w lodzie wirusy, Stéphane Aris-Brosou i jej koledzy z University of Ottawa w Kanadzie zebrali próbki z jeziora Hazen. Zrobili to w pobliżu miejsca, do którego wpływały małe, średnie i duże ilości wody z lokalnych lodowców. Naukowcy zsekwencjonowali RNA i DNA w próbkach, aby zidentyfikować sygnatury odpowiadające sygnaturom znanych wirusów, a także potencjalnych żywicieli zwierzęcych, roślinnych lub grzybowych. Następnie uruchomili oni algorytm, który ocenił prawdopodobieństwo zarażenia przez te wirusy niepowiązanych z nimi dotąd grup organizmów.

Badania opublikowane w „Proceedings of the Royal Society” sugerują, że ryzyko przeniesienia wirusów na nowych żywicieli jest wyższe w miejscach, w których napływają duże ilości wody lodowcowej. Zespół badaczy nie określił na razie dokładnie, ile zidentyfikowanych wirusów było wcześniej nieznanych, ale planuje zrobić to w nadchodzących miesiącach. Nie oceniono także dotychczas, czy wirusy te są w stanie wywołać infekcję. 

Wirusy uśpione w lodzie przez tysiące lat

Ze wcześniejszych badań wynika jednak, że w lodzie lodowcowym krążą nieznane dotychczas nauce wirusy. W ubiegłym roku przeprowadzono badanie na czapie lodowca Guliya na wyżynie Tybetańskiej. Ekspedycja z amerykańskich ośrodków naukowych Ohio State University i Lawrence Berkeley National Laboratory wykonała odwiert na głębokość około 50 metrów. W ten sposób jej członkowie dotarli do lodu nienaruszonego od 15 tys. lat. W ciągu trwających przez trzy lata badań naukowcy wykryli w pobranym rdzeniu obecność 33 grup wirusów. Aż 28 z nich stanowiło dla nauki zupełną nowość. Przez tysiące lat były one zakonserwowane przez lodową powłokę. Uczeni nie kryli wówczas, że w przyszłości patogeny mogą stać się zagrożeniem dla zdrowia ludzi.

W 2014 roku naukowcom z francuskiego Narodowego Centrum Badań Naukowych w Aix-Marseille udało się natomiast ożywić wirusa, którego wyizolowali z wiecznej zmarzliny syberyjskiej. Uczynili go ponownie zakaźnym po raz pierwszy od 30 tys. lat. Autor badania, Jean-Michel Claverie, powiedział wówczas w rozmowie z BBC, że „odsłonięcie takich warstw lodu może być przepisem na katastrofę”.

Czytaj więcej

Lodowce Grenlandii topnieją w zastraszającym tempie

- Dopóki wirusy i ich wektory pomostowe nie są jednocześnie obecne w środowisku, prawdopodobieństwo dramatycznych wydarzeń pozostaje niskie - podkreślił zespół Aris-Brosou. Jak dodano, z drugiej strony przewiduje się jednak, że zmiana klimatu zmieni zakres istniejących gatunków, potencjalnie prowadząc do kontaktu nowych gospodarzy ze starymi wirusami lub bakteriami. - Jedynym argumentem, który możemy śmiało przedstawić, jest to, że wraz ze wzrostem temperatury wzrasta także ryzyko rozprzestrzeniania się substancji w konkretnym środowisku - Aris-Brosou. - Czy to doprowadzi do pandemii? Tego jeszcze nie wiemy - dodał. 

Badacze zwrócili uwagę, że istnieje pilna potrzeba zbadania światowych drobnoustrojów. - Musimy to zrobić, aby zrozumieć te zagrożenia. Dwie rzeczy są teraz bardzo jasne. Po pierwsze, Arktyka szybko się ociepla, a główne zagrożenia dla ludzkości wynikają z jej wpływu na nasz klimat. Po drugie – choroby pochodzące z innych źródeł trafiają do wrażliwych społeczności i ekosystemów Arktyki - zaznaczył autor badania. 

Dalsze badania pomogą odpowiedzieć naukowcom na pytania o charakter wirusów i znaczenie ich występowania w przyrodzie.

To, że ludzie stwarzają warunki do rozprzestrzeniania się chorób, między innymi poprzez zmniejszanie naturalnych barier pomiędzy żywicielami wirusa – na przykład dzikimi zwierzętami – pokazuje pandemia COVID-19. Badacze zaznaczają, że niszczenie bioróżnorodności, które wynika z wpływu człowieka na środowisko oraz ze zmian klimatycznych, jest świetną pożywką dla nowych patogenów.

Z najnowszych badań wynika, że kolejna pandemia może pochodzić już nie od nietoperzy czy ptaków, ale z topniejącego lodu. Analiza genetyczna gleby i osadów z jeziora Hazen, największego na świecie jeziora słodkowodnego w Arktyce, sugeruje, że ryzyko rozprzestrzeniania się wirusów – w przypadku, w którym po raz pierwszy infekują one nowego gospodarza – może być wyższe w pobliżu topnienia lodowców.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Oceany i lodowce
Lodowiec kandydatem w wyborach prezydenckich w Islandii. Spełnia wymogi formalne
Oceany i lodowce
Ocean „zjada” Francję. Minister ostrzega: woda zabierze domy, hotele i kempingi
Oceany i lodowce
Jak uratować „lodowiec zagłady”? Zawiodła metoda, na którą stawiali naukowcy
Oceany i lodowce
Walka o ostatni lodowiec w Wenezueli. Kontrowersyjny pomysł władz. „To absurd”
Oceany i lodowce
„Lodowiec zagłady” ocaleje? Badacze chcą zbudować wokół niego gigantyczne osłony