Taki sposób myślenia skazuje ludzkość na życie w niestabilnym klimacie, na coraz częstsze ekstremalne zjawiska pogodowe, masowe migracje, konflikty o zasoby, a także na kolejne pandemie. Jako ludzkość nie możemy sobie na to pozwolić, kryzys klimatyczny to w tej chwili kwestia życia i śmierci.
Mam przywilej – w kraju, którego jestem obywatelką – wychodzenia na ulicę i wyrażania swego zdania. Jest to jedno z moich podstawowych praw, jako istoty ludzkiej. Tymczasem orangutany walczące z buldożerami, które dewastują ich miejsce zamieszkania, niedźwiedzie polarne, których dom roztapia się pod stopami, rafy koralowe, które umierają z powodu zakwaszenia oceanów, ludzie, którzy są represjonowani z powodu wyrażania swojego zdania lub społeczności, które muszą już teraz stawić czoło skutkom kryzysu klimatycznego, szczególnie w krajach globalnego południa nie mogą protestować.