Reklama

Popularna ryba stanie się luksusem? Eksperci biją na alarm. „Punkt krytyczny”

Makrela atlantycka – przez lata powszechnie dostępna i postrzegana za przyjazną środowisku alternatywę dla popularnych gatunków ryb – jest w poważnym kryzysie. Eksperci ostrzegają, że z powodu przełowienia zasoby makreli w północno-wschodnim Atlantyku zbliżają się do „punktu krytycznego”. Co to oznacza?

Publikacja: 11.04.2025 15:11

Eksperci zasugerowali, że konsumenci powinni zrezygnować ze spożywania coraz bardziej zagrożonej mak

Eksperci zasugerowali, że konsumenci powinni zrezygnować ze spożywania coraz bardziej zagrożonej makreli północnoatlantyckiej – dotąd powszechnie dostępnej i uznawanej za przyjazną środowisku alternatywę dla popularnych gatunków ryb.

Foto: Paul Einerhand Unsplash

Marine Conservation Society (MCS) – brytyjska organizacja charytatywna działająca na rzecz ochrony mórz i oceanów oraz zrównoważonego korzystania z ich zasobów – co roku publikuje przewodnik „Good Fish Guide”, w którym ocenia różne gatunki ryb pod kątem skali ich eksploatacji.

W przewodniku ryby oznacza się kolorami – zielony to „najlepszy wybór”, bursztynowy – „wymagający poprawy”, zaś czerwony – „do unikania”. Eksperci wykorzystują także pięciostopniową skalę ocen. Gatunki oceniane jako 1 i 2 są rekomendowane, te z oceną 3 wymagają poprawy, natomiast z 4 i 5 wskazują, że ryby nie powinny być sprzedawane wcale.

W tegorocznym przewodniku eksperci zasugerowali, że konsumenci powinni zrezygnować ze spożywania coraz bardziej zagrożonej makreli północnoatlantyckiej – dotąd powszechnie dostępnej i uznawanej za przyjazną środowisku alternatywę dla popularnych gatunków ryb.  „W ostatnich czterech latach była średnio przeławiana o 23 proc.” – wskazali badacze. 

Czytaj więcej

Atlantyckie gatunki ryb uciekają przed ciepłem do wód Arktyki. To zły znak

Makrela. „Stały spadek liczebności” 

Obecnie makrela północnoatlantycka – poławiana włokami pelagicznymi – została zdegradowana z oceny 3 do 4. Oznacza to, że nie powinno się już jej sprzedawać. Ta technika połowu dominuje wśród dostawców obsługujących sklepy i lokale gastronomiczne. Makrela łowiona na haczyk i żyłkę w tym samym regionie została natomiast przesunięta z oceny 2 na 3.

Reklama
Reklama

„To bardzo niepokojące widzieć, jak źródło owoców morza, które kiedyś uznawano za zrównoważone, ulega takiej degradacji” – mówi w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „The Guardian” Alice Moore, menedżerka „Good Fish Guide” w MCS. „Makrela znajduje się pod ogromną presją z powodu działalności połowowej prowadzonej przez wiele państw, a jej populacja wkrótce może nie być w stanie się odtworzyć” – dodaje. „Obserwujemy stały spadek liczebności, który zbliża się do punktu załamania. Konieczne są natychmiastowe działania ze strony rządu Wielkiej Brytanii, by współpracować z innymi krajami i dostosować limity połowowe do zaleceń naukowców” – zaznacza ekspertka.

Jak zauważa brytyjski dziennik „The Guardian”, ustalane całkowite dopuszczalne połowy (TAC) od 2009 roku regularnie przekraczały poziomy rekomendowane przez naukowców - od 5 proc. do nawet 80 proc. W latach 2020–2024 przeciętny poziom TAC przewyższał naukowe zalecenia o 39 proc. Odpowiedzialne są za to między innymi Norwegia, Islandia, Wyspy Owcze czy Wielka Brytania – wciąż lekceważą one bowiem zrównoważone limity połowowe.

Czytaj więcej

Kryzys klimatyczny uderzy w rybołówstwo. Zagrożony co czwarty gatunek ryb

Makrela zniknie ze sklepów? Eksperci: Jedzcie śledzie

W obliczu dramatycznej sytuacji, Marine Conservation Society (MCS) przekazała, czym można zastąpić makrelę. Jak zaznaczają eksperci organizacji, zrównoważoną alternatywą są dla niej między innymi: śledź z Morza Północnego i wschodniej części kanału La Manche czy sardynki z Kornwalii. Ryba z rodziny żabnicowatych złowiona w Morzu Północnym także została oznaczona jako ryba „zielona” zamiast „bursztynowej”, zaś marlin błękitny został usunięty z czerwonej listy.

Badacze podkreślają, że konsumenci powinni wybierać odpowiedzialnie i zachęcają do zmiany nawyków zakupowych. Zarekomendowali oni także między innymi, by wybierać małże hodowane w Wielkiej Brytanii, nazywane przez MCS „superbohaterami wśród owoców morza” – są one uprawiane metodami, które mają niewielki wpływ na środowisko morskie i zbierane ręcznie. 

Eksperci zaznaczają także, by ograniczyć do minimum – lub całkiem zrezygnować – ze spożywania gatunków z tak zwanej „wielkiej piątki”. Chodzi o dorsza, dorsza plamistego, łososia, tuńczyka i krewetkę. To najpopularniejsze owoce morza spożywane w Wielkiej Brytanii.

Reklama
Reklama

Konsumenci powinni też – według badaczy – korzystać przede wszystkim z usług lokalnych sprzedawców ryb, zamiast kupować w supermarketach. Warto także wybierać puszkowane ryby i kupować ryby w całości – podkreślają eksperci MCS. „Działania takie nie tylko sprzyjają ochronie zasobów morskich, ale także wspierają lokalne rybołówstwo i zwiększają świadomość konsumencką” – zaznaczają badacze.

Zwierzęta
Björk pozywa Islandię. Chodzi o branżę, z której żyje jej kraj
Zwierzęta
Komary dotarły na Islandię pierwszy raz w historii. W kraju poruszenie
Zwierzęta
Dzika pszczoła na „czerwonej liście” gatunków zagrożonych. Eksperci alarmują
Zwierzęta
Temu gatunkowi zmiany klimatu są obojętne. Wiewiórki pod lupą badaczy
Zwierzęta
Ptaki coraz częściej cierpią na bezsenność. To wina wielkich metropolii
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama