Populacja puszczyka plamistego – jednego z żyjących w Ameryce Północnej gatunków sowy – w ciągu ostatnich dwóch dekad spadła aż o 80 proc. W niektórych miejscach – między innymi w kanadyjskiej Kolumbii Brytyjskiej – ptaki te zniknęły całkowicie. I prawdopodobnie bezpowrotnie.
Sprawą martwią się między innymi władze stanu Kalifornia. Nie bez powodu – podczas gdy w latach 90. ptaków tych było w stanie około 12 tys., dziś są to już tylko 3 tysiące.
Jak informuje "The New York Times”, obawiając się, że puszczyk plamisty stanie się pierwszym północnoamerykańskim gatunkiem sowy, który wyginie, postanowiono podjąć działania. Okazuje się jednak, że są one drastyczne i bardzo kontrowersyjne.
USA: tysiące sów do odstrzału
Jednym z powodów gwałtownego spadku liczebności populacji puszczyka plamistego jest rywalizacja ze strony większych i bardziej agresywnych ptaków – między innymi puszczyków kreskowanych, które zajmują coraz większe tereny Ameryki Północnej. Konkurują one ze swoimi mniejszymi krewnymi o żywność oraz przeganiają je z miejsc lęgowych, a co za tym idzie – sprawiają, że mniejszych ptaków jest coraz mniej.
Czytaj więcej
Z badań opublikowanych w czasopiśmie naukowym "Proceedings of the National Academy of Sciences” wynika, że w związku z wciąż rosnącymi temperaturami, które spowodowane są globalnym ociepleniem, ptakom dużo trudniej jest się rozmnażać. Zwierzęta nie potrafią bowiem rozpoznać, kiedy przychodzi wiosna.