Nadchodzące dekady przyniosą częstsze i bardziej dotkliwe fale upałów na terenie obu Ameryk – ustalili naukowcy z grupy badawczej World Weather Attribution. Grupa zajmująca się badaniem związku między występowaniem poważnych zdarzeń pogodowych, takich jak fale upałów czy powodzie, a ocieplaniem się klimatu wywołanym działalnością człowieka, postanowiła wziąć na tapet intensywne fale upałów w Stanach Zjednoczonych oraz Meksyku, w wyniku których do tej pory zginęło co najmniej 125 osób, a najmniej kilka tysięcy osób doznało udaru cieplnego. Ekstremalna fala upałów zaostrzyła też poważną suszę w regionie, zakłóciła dostawy prądu i wyrządziła ogromne szkody w lokalnych ekosystemach, powodując zgony wielu gatunków zwierząt.
Fale upałów w USA
Jak stwierdziła w rozmowie z Associated Press Friederike Otto, współautorka badania i starsza wykładowczyni nauk o klimacie na Uniwersytecie Grantham Institute w Imperial College w Londynie, „to, co kiedyś było ekstremalne, ale rzadkie, staje się coraz bardziej powszechne”.
Czytaj więcej
Raport Lancet Countdown wykazał, że w latach 2013-2022 liczba zgonów spowodowanych upałami wzrosła średnio o 17 na 100 000 osób w porównaniu z poprzednią dekadą.
– O zagrożeniach wynikających ze zmian klimatu wiemy co najmniej od lat 70. ubiegłego wieku, ale dzięki pozbawionym kręgosłupa moralnego politykom, ulegającym lobby branży paliw kopalnych, nadal spalamy ogromne ilości ropy, gazu i węgla – podkreśliła Otto. Stwierdziła też, że bez zdecydowanych działań rządzących, temperatura na świecie wzrośnie o 2°C w stosunku do poziomów z epoki przedindustrialnej, a to sprawi, że śmiercionośne fale upałów staną się „bardzo powszechne”.
Badanie wykazało, że prawdopodobieństwo wystąpienia tak intensywnych upałów jest dzisiaj czterokrotnie większe niż gdy globalna temperatura była niższa o 0,5°C. W obecnym klimacie należy się spodziewać, że ekstremalne fale upałów będą pojawiać się co najmniej raz na 15 lat, a nawet częściej.