Materiał przygotowany we współpracy z Bioodpady.pl
120 000 tysięcy ton – taką górę odpadów wytwarzaliśmy w Polsce już trzy lata temu. W tym 11 proc. – około 13 590 tys. ton – stanowiły odpady komunalne, co daje 374 kg na mieszkańca. Per capita to wciąż mniej niż statystyczny Europejczyk, za to problemów z efektywnym wykorzystaniem ich potencjału gospodarczego mieliśmy znacznie więcej. Dotyczy to w szczególności bioodpadów, których wytwarzamy w ciągu roku 113 kg „na głowę”.
Przy czym resztki żywności – nie tylko to, co nadaje się do spożycia, ale też obierki, łupiny itp. – to tylko jeden ze strumieni wpadających do wielkiej rzeki bioodpadów. Przecież olbrzymie ich ilości powstają na terenach zielonych – ogrodach i parkach chociażby – a także w rolnictwie, sadownictwie, na targowiskach i w przemyśle spożywczym. W oparciu o te strumienie „zielonego” – w przenośni, ale i dosłownie – surowca powstaje wielkie bogactwo, z którego istnienia nie zdajemy sobie sprawy.
Zamienić odpady w złotówki
Czy raczej: mogłoby powstawać, gdyż według raportu „Zmieszani w kwestii bioodpadów”, zaledwie 45 proc. z grona ankietowanych osób zdaje sobie sprawę, że powinno obligatoryjnie oddzielać tę frakcję, a wiele z tych, którzy deklarują, że to robią – separuje odpady „bio” czasami, zaś innym zdarza się wrzucać „bio” do mieszanych.
Tymczasem jest wiele mechanizmów, które pozwalałyby nam bezpośrednio lub pośrednio skorzystać z potencjału, jaki tworzą m.in. resztki żywności z naszych kuchni czy odpady ogrodowe. Oczywiste są korzyści z posiadania kompostownika – od jego pozytywnego wpływu na glebę w naszym ogrodzie, aż po lokalne obniżki opłat za wywóz odpadów komunalnych.
Czytaj więcej
Co najmniej co drugi Polak nie wie, że ma obowiązek segregować bioodpady od pozostałych frakcji....
Ale też frakcja ta może stać się dla gmin cennym surowcem, tak jak bywają nim odpady z tworzyw sztucznych lub szkła. W instalacjach fermantacyjnych – do których jeszcze poniżej wrócimy – powstają m.in. biogaz lub nawozy, dla których bioodpady są surowcem wyjściowym. A z nich finalnie powstaje energia elektryczna i cieplna, której koszt wytworzenia może być konkurencyjny w porównaniu z tradycyjnymi źródłami energii. I oczywiście, bioodpady można też spalić.
Ciekawy przykład można znaleźć np. w wynikach badań podawanych przez Emilię Den Boer z Politechniki Warszawskiej. Ekspertka podzieliła rozmaite strumienie bioodpadów – zielone, kuchenne domowe i te z gastronomii – pod względem m.in. ich potencjału produkcji biogazu oraz metanu. Najlepiej wypadają tu odpady z restauracji, w przypadku których średnia zawartość metanu wynosi 70 proc. Wskaźnik jest mniejszy w przypadku domowych odpadów kuchennych (67 proc.) i najniższy w przypadku odpadów zielonych (64 proc.). Różnice są jeszcze bardziej uderzające w kategorii „produkcja biogazu”: dla gastronomii to ok. 237 dm sześc./kg, dla odpadów domowych – ok. 178 dm sześc./kg, a dla zielonych – ok. 88 dm sześc./kg.
Postawić na fermentację
Eksperci z branży, próbując nakreślić hierarchię postępowania z bioodpadami, w pierwszej kolejności wskazują fermentację, potem kompostowanie, wreszcie spalanie i – na końcu – składowanie. Odpowiada to też najważniejszym sposobom wykorzystania efektów tych procesów: zagospodarowując odpady, produkujemy paliwa i produkty na bazie biogazu, ciekłe lub stałe nawozy, a wreszcie energię elektryczną i cieplną, która powstaje na bazie otrzymanego paliwa lub w bezpośrednim spalaniu zebranych bioodpadów.
Czytaj więcej
Najwięcej trudu i niepewności w segregacji odpadów wiąże się z frakcją bio. A to podejmowane w ku...
W oparciu o bioodpady komunalne działa już wiele biogazowni czy zakładów spalania biomasy, a także pierwsze instalacje fermentacji oparte na bioopadach. Wykorzystuje się przy tym około 200 tys. ton surowca pochodzącego z wyselekcjonowanej frakcji „bio”, a także ze strumienia odpadów zmieszanych. Żebyśmy jednak zauważyli pozytywny wpływ nowych technologii i modeli użytkowania bioodpadów potrzeba znacznie więcej – rozbudowy sieci lokalnych średnich instalacji fermentacji, ułatwiania procesu inwestycyjnego oraz procedur przyłączania takich instalacji do sieci elektroenergetycznej i gazowej czy dopuszczania produktów z bioodpadów do obrotu.
Dziś wciąż trudno mówić o wykorzystywaniu potencjału, jaki kryje się w tej frakcji. Jak podaje dr inż. Beata Waszczyłko-Miłkowska, zaledwie 1 proc. bioodpadów zebranych selektywnie zagospodarowano w instalacjach do fermentacji. Za to w kompostowniach odsetek ten wynosił już 56 proc. Kolejne 25 proc. trafiło do instalacji mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów (MBP), gdzie – m.in. poprzez przesiewanie, sortowanie, rozdrabnianie – uzyskuje się frakcje ulegające biodegradacji, tak by jak największa ilość surowca nadawała się do ponownego przetworzenia.
Wykorzystać do ostatniego źdźbła
Koniec końców, dyskusja o wytwarzaniu i wykorzystywaniu bioodpadów musi też zahaczyć o jeden z największych problemów współczesnej cywilizacji: marnowanie żywności. Szacuje się, że do kosza może trafiać w Polsce 5 mln ton żywności. 60 proc. z tego powstaje w gospodarstwach domowych, po 15 proc. – w produkcji i przetwórstwie. W handlu powstaje 7 proc. strat, w gastronomii – 1 proc.
Dlatego też amerykańska Agencja ds. Ochrony Środowiska postuluje, by przede wszystkim produkować żywność racjonalnie (czytaj: ograniczać produkcję, jeśli przynosi ona znaczne nadwyżki), następnie kierować wyprodukowaną żywność w miejsca i do osób, które głodują. Następnym szczeblem tej hierarchii jest karmienie taką żywnością zwierząt.
Po tych naturalnych, wynikających z humanitaryzmu, działaniach przychodzi kolej na zastosowania przemysłowe: produkcja paliw i surowców, przygotowanie do odzyskania energii. W dalszej kolejności jest kompostowanie – rozumiane też jako produkcja bogatych w składniki naturalnych nawozów. I wreszcie, na końcu, składowanie na wysypiskach.
Najważniejszym jednak działaniem – pozostającym poza wszelkimi hierarchiami – jest zmiana myślenia. Czas, żebyśmy przestali widzieć w bioodpadach niestetyczny, zbędny składnik otoczenia, który jak najszybciej trzeba usunąć z widoku, nie dbając za bardzo o to, co się z nim dalej zdarzy (bo cóż może zdarzyć się z ogryzkiem jabłka lub ziemniacznymi obierkami?). Potrzebujemy bioodpadów i możemy na nich skorzystać. Pamiętajmy o tym.
OPINIA PARTNERA CYKLU BIOODPADY.PL
Anna Pudełko dyrektor ds. rozwoju Bioodpady.pl
Bioodpady są niedocenianą frakcją o ogromnym, wciąż niewykorzystanym potencjale. Dziś stoimy przed szansą, by z odpadów organicznych – często traktowanych jako problem estetyczny i logistyczny – uczynić strategiczny surowiec dla gospodarki obiegu zamkniętego. Aby jednak wizja ta mogła się zmaterializować, potrzebujemy kilku kluczowych zmian systemowych.
Wprowadzenie realnych norm dotyczących czystości dla produktów nawozowych, powstałych z bioodpadów, zwłaszcza poziomu zanieczyszczeń fizycznych (plastiku, szkła, metali), nie tylko zwiększy bezpieczeństwo środowiskowe i rolnicze, ale także wpłynie na jakość podejmowanych decyzji inwestycyjnych. Wymusi wybór technologii, które będą skutecznie oddzielać odpady niepożądane i pozwolą na produkcję wartościowych produktów końcowych: nawozów organicznych, energii elektrycznej i cieplnej. To moment, w którym rynek musi postawić na jakość w kontekście modeli technologicznych. Nie ma już miejsca na „pozorne” ekologiczne rozwiązania.
Warto w tym kontekście zaznaczyć, że obecnie jedyną instalacją w Polsce, która w sposób systematyczny prowadzi kontrolę czystości bioodpadów po ich mechanicznym podczyszczaniu – jeszcze przed skierowaniem do procesu fermentacji – jest zakład zlokalizowany w Józefowie pod Warszawą, należący do firmy Bioodpady.pl, w której na co dzień pracuję. Jestem dumna, że wdrożyliśmy rygorystyczne normy jakości biopulpy, czyli rozdrobnionych i oczyszczonych odpadów kuchennych, przygotowanych do procesu fermentacji, mimo że tak wysoki standard nie jest obecnie wymagany przepisami prawa.
Mam głęboką nadzieję, że tego typu dobre praktyki staną się w przyszłości normą we wszystkich instalacjach zajmujących się zagospodarowaniem bioodpadów. To by kazało zająć się tematem worków i torebek foliowych w bioodpadach, z którymi tradycyjne technologie sobie nie radzą, ale ze względu na środowisko uważam, że warto podjąć to wyzwanie, tym bardziej że są już rozwiązania, które pozwalają na ich wydzielanie.
Najbardziej efektywnym i kompleksowym obecnie sposobem zagospodarowania odpadów kuchennych jest ich przetwarzanie w procesie fermentacji beztlenowej. W porównaniu do kompostowania, fermentacja nie tylko umożliwia uzyskanie pełnowartościowego nawozu organicznego, bogatego w składniki odżywcze i korzystnego dla gleby, ale dodatkowo pozwala na odzyskanie znacznej ilości energii w postaci biogazu – mieszanki metanu i dwutlenku węgla, która może być wykorzystywana do produkcji ciepła i energii elektrycznej. Dzięki temu rozwiązaniu odpady kuchenne nie są jedynie neutralizowane, lecz stają się pełnoprawnym surowcem energetycznym, zasilającym lokalne systemy energetyki odnawialnej. W szerszej skali przekłada się to na wzrost udziału OZE w krajowym miksie energetycznym, poprawę bilansu energetycznego gmin oraz ograniczenie emisji gazów cieplarnianych.
I choć dyskusja wokół bioodpadów skupia się głównie na technologiach ich zagospodarowania, nie możemy zapominać o tym, co najważniejsze – ograniczaniu ich powstawania, co zostało poruszone w artykule powyżej. To właśnie ten etap – racjonalne gospodarowanie żywnością, planowanie zakupów, unikanie marnowania jedzenia – powinien być naszym priorytetem. Dopiero kiedy odpad już powstanie, kluczowa staje się odpowiednia segregacja i skierowanie do instalacji, które rzeczywiście potrafią odzyskać z niego wartość.
Ale żeby to wszystko mogło się zadziać, nie można zapomnieć o odpowiedniej edukacji opartej na rozwijaniu poczucia sensu, że zbiórka bioodpadów faktycznie daje wymierne korzyści dla środowiska i społeczeństwa. Obecnie wciąż zbyt wiele osób nie wie, jak prawidłowo segregować odpady bio – a wrzucając je do pojemnika na zmieszane tracimy cały ich potencjał energetyczny oraz nawozowy.
Wierzę, że konsekwentnie prowadzone kampanie edukacyjne mają realną moc, by zmienić sposób, w jaki postrzegamy bioodpady – z uciążliwego „śmiecia” w zasób o ogromnym potencjale. Jeśli zaczniemy traktować je z należytą uwagą i odpowiedzialnością, skorzystają na tym wszyscy: środowisko, budżety, a przede wszystkim przyszłe pokolenia.
Materiał przygotowany we współpracy z Bioodpady.pl