Polski Ład: jak trzeba zmienić prawo o parkach narodowych?

O tym, dlaczego w Polsce od 20 lat nie powstał żaden nowy park i co może zmienić unijna strategia bioróżnorodności oraz wdrożenie pomysłów z Polskiego Ładu mówi prof. Rafał Kowalczyk, leśnik, ekolog, dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży.

Publikacja: 02.06.2021 08:19

Polski Ład: jak trzeba zmienić prawo o parkach narodowych?

Foto: Park Narodowy „Ujście Warty”/ Adobe Stock

Przyjęta przez Komisję Europejską w ubiegłym roku strategia na rzecz różnorodności biologicznej zakłada, że pod ścisłą ochroną ma się znaleźć 10% powierzchni każdego z krajów wspólnoty. Jak pan ocenia ten pomysł i w jakiej perspektywie Polska mogłaby go zrealizować?

Postulat może spotkać się w Polsce ze sprzeciwem pewnych środowisk i być trudny do spełnienia, co widać choćby po tym, że dziś parki narodowe pokrywają zaledwie 1% powierzchni Polski, ale strategia jest bardzo dobra z kilku powodów. Po pierwsze – wyzwania cywilizacyjne i zmiany klimatu. Potrzebujemy starych lasów, bo one odgrywają ogromną rolę jeśli chodzi o zatrzymanie wody, ochronę gleby przed erozją, zmniejszanie emisji CO2. Stare lasy również o wiele skuteczniej magazynują węgiel niż eksploatowane lasy gospodarcze. Powinniśmy więc znacznie zwiększyć obszar chronionych lasów.

Po drugie – sondaże wskazują, że ponad 80% Polaków chce aby w Polsce powstawały parki narodowe. Badania naukowe pokazują, że preferowanymi lasami jeśli chodzi o potrzeby rekreacyjne dla Polaków są lasy stare, zróżnicowane, o strukturze wielogatunkowej i wielopiętrowej, z  udziałem martwego drewna. Polacy zaczynają odróżniać, czym jest las naturalny i gospodarczy, choć wszystkie żyjące pokolenia Polaków czy Europejczyków dorastały z obrazem lasu jako lasu gospodarczego, uproszczonego, monokulturowego. Dziś chcemy odwiedzać inne lasy, co pokazuje, że unijna strategia jest przygotowana także w odpowiedzi na potrzeby społeczne.

Czytaj też: Nowe lasy to doskonały pomysł. Ale świat ratują stare drzewa

Jakie zmiany w prawie musiałyby nastąpić, by zrealizować ten cel?

Na pewno potrzebujemy nowej ustawy o ochronie przyrody, która odpowiadałaby na obecne wyzwania i uwarunkowania,  bo wiele się zmieniło przez ostatnie 17 lat od momentu ustanowienia poprzedniej. Ustawa była  doraźnie nowelizowana na określone potrzeby, ale  nie wprowadzano w niej żadnych istotnych zmian, które m.in. ułatwiałyby tworzenie parków narodowych, na co obecnie potrzebna jest zgoda samorządów. Park narodowy można pewnie tworzyć z ominięciem tych przepisów, poprzez specustawę. To jednak nie jest i tryb, który byłby preferowany, bo specustawa jest rozwiązaniem jednostkowym, które może dotyczyć konkretnego parku, a nie systemu ich tworzenia. Kojarzy się z też z narzucaniem czegoś wbrew woli samorządów, przez które tworzenie parku powinno być postrzegane jako szansa na zrównoważony rozwój regionu.  Być może zapisy z Polskiego Ładu zwiastują jakieś nowe otwarcie, jeśli chodzi o polską politykę ochrony przyrody, które z pewnością wymaga gruntownej zmiany.

W Polskim Ładzie czytamy dość ogólnie o stworzeniu możliwości prawnych do poszerzania parków narodowych. Najczęściej przywoływanym pomysłem, rekomendowanym również przez prawników, jest zniesienie prawa weta, które posiadają dziś samorządy.

Zapowiedź dotycząca poszerzania parków narodowych uwzględniona w Polskim Ładzie jest bardzo ciekawa, choć nieco enigmatyczna i nie wiemy co się za nią kryje, a patrząc na działania obecnej ekipy rządzącej w zakresie ochrony przyrody czy też działania związane z tzw. piątką dla zwierząt widzimy, że od planów do ich wprowadzenia jest daleka droga. Punkt dotyczący uzgadniania granic parków narodowych w przypadku ich tworzenia czy poszerzania przez samorządy jest zapisem, który faktycznie uniemożliwia ten proces, co zresztą widać przez ostatnie 20 lat, bo od 2001 roku, gdy powstał park narodowy „Ujście Warty”, nie powstał żaden nowy park.  

Patrząc historycznie to dosyć wyjątkowe zjawisko.

W historii tworzenia polskich parków narodowych właściwie nie mieliśmy takiego okresu, bo w każdym dziesięcioleciu od 1932 roku, kiedy powstały pierwsze polskie parki narodowe,  powstawały kolejne. Były nawet takie dziesięciolecia jak lata pięćdziesiąte, kiedy tych parków powstało sześć, a w latach dziewięćdziesiątych, czyli bezpośrednio przed wprowadzeniem przepisu, który dał samorządom prawa do kwestionowania tego procesu, utworzyliśmy pięć parków narodowych. W tej samej dekadzie parki poszerzane były 18 razy, więc był to proces dosyć dynamiczny i sprzyjający ochronie przyrody. I nikt chyba nie neguje istnienia tych parków.

Samych terenów, które mogłyby zostać objęte ochroną jako parki narodowe, raczej nam nie brakuje.

Niedawno fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze pokazała listę 21 obszarów, gdzie mogłyby powstać nowe parki. Oczywiście jest to liczba bardzo duża i trudno będzie rzeczywiście takie parki utworzyć. Sam jestem zwolennikiem tworzenia większych parków, które zapewniają chociażby funkcjonowanie procesów naturalnych na większych obszarach i ochronę gatunków, które maja duże wymagania przestrzenne. Bardziej pożądana byłyby zatem ochrona większych obszarów niż mniejszych i rozdrobnionych.

Dlaczego właściwie prawo weta dla samorządów okazało się takim problem? Badania pokazują, że Polacy chcą parków narodowych, i dla samorządów wydaje się to po prostu korzystne.

Myślę, że ochrona przyrody w Polsce często postrzegana jest jako przeszkoda, a nie szansa. To wiąże się między innymi z nienajlepszym wprowadzeniem prawa unijnego w tym zakresie i zasadami tworzenia obszarów Natura 2000, co w wielu przypadkach skomplikowało ludziom życie, bo na przykład wprowadziło znaczne ograniczenia dotyczące zabudowy. Problem dotyczy niewielkich obszarów, ale można to było rozwiązać nieco inaczej.  Innym aspektem jest niska świadomość ekologiczna polskiego społeczeństwa i brak zrozumienia powodów, dla których tworzone są parki narodowe. Bardziej zwracamy uwagę na aspekty związane z dobrobytem, z ochroną zdrowia, a ochrona przyrody jest na końcu listy priorytetów, co się jednak bardzo dynamicznie zmienia. Jeszcze jednym powodem, dla którego samorządy nie chcą tworzyć parków narodowych, są przychody z podatku leśnego. Ten podatek gminy  częściowo tracą w przypadku objęcia obszaru ochroną, choć istnieją mechanizmy rekompensujące. Samorządy nie dostrzegają jednak szansy którą tworzy park narodowy, bo wszędzie gdzie powstają jest to związane z rozwojem regionalnym. Z pewnością potrzebne są tu mechanizmy zachęcające samorządy do tworzenia i poszerzania parków narodowych.

Tylko samorządy odpowiadają za brak nowych parków w Polsce?

Ponieważ większość parków narodowych w Polsce obejmuje obszary leśne, mamy też innego poważnego hamulcowego, jakim są Lasy Państwowe. Wspomniany wcześniej Park Narodowy „Ujście Warty”, chroni mokradła i rozlewiska, więc Lasy Państwowe nie były bezpośrednio zainteresowane jego blokowaniem. Tymczasem jest to instytucja, która jest efektywnym lobbystą. W gminie Białowieża leśnicy stanowią ok. 1% miejscowej społeczności, natomiast wśród radnych stanowią jedną trzecią, więc zasiadając w różnych gremiach czy samorządach mogą wpływać na ten proces.

Jak poszerzanie parków narodowych uderza w interesy Lasów Państwowych?

Tworzenie parku narodowego jest związane z objęciem jakiegoś obszaru ochroną, a zatem wyłączaniem go z gospodarki leśnej. To powoduje, że zabiera się Lasom Państwowym część administrowanego przez nich terenu, co wiąże się też ze zmniejszenie pozyskania drewna i przychodów z nim związanych. Ci leśnicy, których leśnictwa znajdą się na terenie parku narodowego, niekoniecznie chcą w nim pracować, co byłoby naturalne, gdy teren zostaje włączony do parku. Niechęć do takich zmian jest związana z ogromną dysproporcją, jeśli chodzi o zarobki, które w Lasach Państwowych są nawet trzykrotnie wyższe niż w parkach narodowych.

Więcej parków narodowych ograniczyłoby zyski Lasów Państwowych ze sprzedaży drewna, ale pomogłoby samorządom zwiększyć przychody z turystyki?

Status parku narodowego jest magnesem, który przyciąga turystów, i widać to choćby po Biebrzańskim Parku Narodowym utworzonym w latach 90., gdzie turystyka dynamicznie się rozwija. Jako przykład można podać też gminę Białowieża i Białowieski Park Narodowy, który w znacznej większości znajduje się na jej terenie  –  Białowieża jest o wiele bardziej rozwinięta niż pozostałe gminy w regionie i pod względem dochodów na mieszkańca średnia jest tu wyższa niż dla Podlasia czy całej Polski.

W Puszczy Białowieskiej przychód ze sprzedaży drewna w 2016 r. wyniósł 14,5 mln zł, przychód z turystyki blisko 70 mln złotych. Dodatkowo miejscowe nadleśnictwa otrzymały prawie 23 mln. dopłaty z funduszu leśnego, bo od wielu lat są deficytowe. Różnica jest jednak taka, że pieniądze z wyrębu drewna idą w całości do kasy Lasów Państwowych są przeznaczane na ich potrzeby,  wynagrodzenia, które są bardzo wysokie i są podstawowym kosztem funkcjonowania Lasów.

Pieniądze z turystyki w większości trafiają do lokalnej społeczności, do właścicieli kwater, restauracji, przewodników i ludzi oferujących różnorodne usługi itd., więc korzyści dla społeczeństwa z turystyki są niewspółmierne w stosunku do korzyści wynikających z eksploatacji tego obszaru. Te przykłady można mnożyć.

Czy możliwe jest wyłączanie kolejnych obszarów leśnych przy jednoczesnym bilansowaniu strat, wynikających z ograniczonego pozyskania drewna?

W tej chwili pozyskujemy w Polsce ok. 60% rocznego przyrostu masy drzewnej, a więc tego, co nam przybywa na miejscu, mamy więc pewne rezerwy. Wyłączenie pewnych obszarów z gospodarki leśnej nie będzie oznaczało, że  ilość drewna pozyskiwanego w Polsce się zmniejszy, bo wiemy że drewno jest nam potrzebne i nikt nie neguje tego, że powinny funkcjonować lasy gospodarcze.

Co jeszcze można poprawić w przepisach dotyczących parków narodowych, oprócz samego mechanizmu ich tworzenia?

Ważne są też zmiany dotyczące ich udostępniania. Dziś parki są często hermetyczne – można chodzić tylko po szlakach, na obszary ochrony ścisłej można wschodzić tylko z przewodnikiem, choć sądzę że w wielu parkach narodowych ten dostęp mógłby być o wiele szerszy. Przygotowując propozycję poszerzenia Białowieskiego Parku Narodowego na obszar całej polskiej części Puszczy Białowieskiej zaproponowaliśmy, by to co ściśle chronione było dalej tak chronione, a cała reszta, a więc ponad 80% obszaru było dostępne dla swobodnego poruszania się ludzi, łącznie ze zbiorem grzybów czy jagód, a więc na zasadach łagodniejszych od obowiązujących obecnie na terenie rezerwatów przyrody w Puszczy. Takie udostępnienie nie będzie powodowało uszczerbku dla przyrody, a będzie pozytywnie postrzegane przez miejscową społeczność i ludzi tu przyjeżdzających , więc pomoże w zniesieniu bariery, która sprawia, że ludzie patrzą na parki przez pryzmat ograniczeń.

Tworzenie kolejnych obszarów chronionych, wynikające z europejskiej strategii bioróżnorodności, nie musi jednak być ograniczone tylko do starych lasów?

Chronione mogłyby być również lasy rekreacyjne, znajdujące się w pobliżu miast. Moglibyśmy wyłączać je ze zwykłej gospodarki leśnej, bo ludzie chcą odpoczywać w starym lesie, a nie w takim, który jest co jakiś czas wycinany. Nie chcemy spacerować po zrębach. Pod wieloma miastami mamy rzeczywiście piękne lasy, które służą ludziom, co szczególnie widać w czasie pandemii, podczas której potrzeby spacerów po lesie wzrosły, bo tam mogliśmy czuć się swobodnie, bez maseczki, bez kontaktu z innymi. Bardzo dynamicznie rozwija się również dziedzina zwana kąpielami leśnymi. Badania pokazują, że przebywanie w lesie, szczególnie tym naturalnym i różnorodnym,  sprawia że jesteśmy zdrowsi, bardziej wypoczęci, bardziej zrelaksowani, w związku z tym lepiej pracujemy, to się przekłada na szereg rzeczy ważnych w naszym życiu. I to się również zaczyna rozwijać w Polsce, a lasy są naturalnymi miejscem, w którym szukamy odpoczynku. Jeśli chodzi o kolejne obszary to jest nam potrzebna otwarta dyskusja na ten temat. Mam nadzieję, że zapisy w Polskim Ładzie wiążą się też z unijną strategią bioróżnorodności. Być może rządzący dostrzegają, że będziemy musieli przeznaczać znacznie więcej obszarów pod ochronę. Ale niezależnie od wymagań unijnych, takie są oczekiwania polskiego społeczeństwa i to niezależnie od poglądów politycznych. Lasy i przyroda łączą ludzi w Polsce jak nic innego.

Przyjęta przez Komisję Europejską w ubiegłym roku strategia na rzecz różnorodności biologicznej zakłada, że pod ścisłą ochroną ma się znaleźć 10% powierzchni każdego z krajów wspólnoty. Jak pan ocenia ten pomysł i w jakiej perspektywie Polska mogłaby go zrealizować?

Postulat może spotkać się w Polsce ze sprzeciwem pewnych środowisk i być trudny do spełnienia, co widać choćby po tym, że dziś parki narodowe pokrywają zaledwie 1% powierzchni Polski, ale strategia jest bardzo dobra z kilku powodów. Po pierwsze – wyzwania cywilizacyjne i zmiany klimatu. Potrzebujemy starych lasów, bo one odgrywają ogromną rolę jeśli chodzi o zatrzymanie wody, ochronę gleby przed erozją, zmniejszanie emisji CO2. Stare lasy również o wiele skuteczniej magazynują węgiel niż eksploatowane lasy gospodarcze. Powinniśmy więc znacznie zwiększyć obszar chronionych lasów.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Klimat i ludzie
Niszczymy Półwysep Helski. Raport NIK: „Niedopuszczalna ingerencja w środowisko”
Klimat i ludzie
Ten rok może być przełomowy dla klimatu. Zdecydują o tym mieszkańcy 4 krajów
Klimat i ludzie
Szef ExxonMobil o zmianach klimatu: winni są konsumenci, nie chcą płacić więcej
Klimat i ludzie
Klimatyczna Bzdura Roku dla posłanki Suwerennej Polski. Internauci wybrali
Klimat i ludzie
Pierwszy kraj na świecie zakazuje „wiecznych chemikaliów” w kosmetykach