Jak twierdzi amerykańska Narodowa Administracja Oceaniczna i Atmosferyczna (NOAA), temperatura wód Północnego Atlantyku osiągnęła w lipcu rekordową temperaturę 24,9 st. Cel. Badacze ostrzegają, że konsekwencje tego mogą być dramatyczne – przede wszystkim dla ekosystemów morskich.
Ryby uciekają przed ciepłem
Z badań przeprowadzonych przez ekspertów wynika, że ocieplenie oceanów i mórz zagraża fitoplanktonowi, będącemu źródłem pożywienia wielu gatunków. Mikroskopijnych glonów jest coraz mniej, co nie pozostaje bez wpływy na inne gatunki morskie.
Badacze podkreślają, że Ocean Atlantycki nie jest obecnie dobrym miejscem bytowania między innymi dla setek gatunków ryb, które żywią się zooplanktonem. Zwierzęta przez niekorzystne warunki migrują do zimniejszych wód arktycznych. Z czym to się wiąże? Naukowcy ostrzegają, że mniej ryb oznaczać będzie zachwianie całego łańcucha pokarmowego. Wpłynąć to może także na inne gatunki zwierząt – między innymi na foki, które żywią się rybami, które uciekają przed ciepłem do chłodniejszych wód. Wpływ będzie to miało także na ekosystemy morskie, ale i na rybaków, dla których oznaczać to będzie zmniejszenie liczby połowów.
Czytaj więcej
Holenderski biskup katolicki Gerard de Korte wezwał, by powrócić do tradycji spożywania w piątek ryby. Jego zdaniem bezmięsna dieta raz w tygodniu może przyczynić się do ograniczenia emisji dwutlenku węgla i uratować klimat
Jak podkreślają badacze, w niezwykle złej sytuacji jest między innymi dorsz atlantycki, którego populacja jest zagrożona. To drapieżny gatunek dominujący w ekosystemach, który stanowi w nich kluczową rolę – reguluje między innymi poziom zakwitu alg w morzach i oceanach. Spadek populacji tej ryby to zarówno przyczyna, jak i skutek przemian w ekosystemach północnego Atlantyku. Co więcej, populacja dorsza maleje również z powodu przełowienia.