Szczyt klimatyczny w ogniu krytyki. Wzrost cen o 9662 procent

Tegoroczny szczyt klimatyczny ONZ miał być wyjątkowy: mija dekada od podpisania porozumień paryskich, świat czeka na przełom w negocjacjach na kluczowe tematy, Brazylia, gospodarz tegorocznego szczytu ponaglają. Na razie jednak sceptycy górują nad optymistami. Do COP30 jeszcze pół roku, ale szczyt klimatyczny zbiera cięgi.

Publikacja: 30.05.2025 05:00

Opinią publiczną wstrząsnęły w ostatnich miesiącach informacje o znaczącej wycince lasów, której dok

Opinią publiczną wstrząsnęły w ostatnich miesiącach informacje o znaczącej wycince lasów, której dokonano, by wybudować drogę prowadzącą do Belem, miasta które będzie gospodarzem tegorocznego szczytu COP30.

Foto: Bloomberg

„Gwałtownie rosnące ceny noclegów, światowi liderzy rozkojarzeni, a do tego oskarżenia, że gospodarze spotkania w Belem zamiatają pod dywan najtrudniejsze problemy do omówienia” – wylicza magazyn „New Scientist”. – „Czy COP30 jest w kryzysie?” – pyta retorycznie. Jedna z brazylijskich firm inwestycyjnych otwarcie skwitowała już, że organizowany w Brazylii szczyt klimatyczny przyniesie „więcej zdjęć niż sukcesów”.

Brazylijczycy wysyłają sygnały, że w dziesięciolecie słynny porozumień paryskich chcą nadać wysiłkom na rzecz hamowania zmian klimatycznych nowy impet. Służą do tego głównie apele: o stworzenie mechanizmów zarządzania klimatycznego, pozwalających wdrażać zobowiązania przyjmowane w poprzednich latach i te przyszłe, o wzmocnienie instytucji odpowiadających za politykę klimatyczną czy większą oddolną mobilizację społeczeństw.

– Nie ma sensu przyjmować kolejnych zobowiązań, jeśli nie będziemy mieć mechanizmów pozwalających wdrożyć porozumienie paryskie – dowodził, cytowany przez agencję Reuters, prezydent Luiz Inacio Lula da Silva podczas ubiegłorocznego szczytu G20 w Rio de Janeiro. Zaproponował wówczas stworzenie „Rady Klimatycznej ONZ”, jak się można domyślać – tworu na wzór ONZ-owskiej Rady Bezpieczeństwa.

Brazylijczycy pewnie chętnie pochwaliliby się sukcesem podczas szczytu w Belem. Na razie jednak doczekali się przede wszystkim krytyki, po części zresztą za sprawy, na które nie mają znaczącego wpływu.

Szczyt klimatyczny COP30 w Belem: skokowy wzrost cen

9562 procent wzrostu – takiego skoku cen za wynajem pokojów hotelowych i kwater w Belem doliczył się portal Euronews w lutym tego roku. Dotyczy to okresu, na który zaplanowano COP30. Najtańszy nocleg w mieście Belem, jaki udało się znaleźć dziennikarzom, kosztował 15266 dolarów za osobę, podczas gdy przed i po szczeycie za ten sam pokój trzeba było zapłacić 158 dolarów. To oznacza, że na dwa tygodnie uczestnictwa w szczycie, gdyby wziąć pod uwagę jedynie noclegi, należałoby zapłacić niemal 229 tysięcy dolarów. Rząd odgraża się już, że będzie ścigać najemców, którzy tak drastycznie zawyżają oferty.

Czytaj więcej

Dezinformacja klimatyczna kwitnie. Na liście znane media i czołowi influencerzy

Miasto Belem od początku budziło wątpliwości jako gospodarz szczytu. To 2,5-milionowa metropolia na wybrzeżu Atlantyku, ale miejska infrastruktura pozostawia dużo do życzenia, gdy weźmie się pod uwagę wzmożony ruch podczas szczytu klimatycznego, a także wymogi bezpieczeństwa czy komfort, zarówno gości, jak i mieszkańców.

Sporą część miasta stanowią slumsy rozrzucone wzdłuż kanałów wrzynających się od oceanu w ląd. W mieście zdarzają się kłopoty w dostawach wody czy elektryczności. Uśrednione zarobki mieszkańców miasta to 920 dolarów na głowę.

Jesienna wizyta uczestników szczytu klimatycznego oznaczałby obecność dodatkowej 50-tysięcznej grupy gości. Na ubiegłoroczny szczyt w Baku przyjechało 54 tysiące osób, dwa lata temu w Dubaju było to niemal 84 tysiące. Nieoficjalnie mówi się jednak, że gości może być znacząco mniej: potencjalnych uczestników odstraszają zarówno ceny noclegów, a to wymusza redukowanie liczebności delegacji. Inni z kolei mają niewielkie nadzieje, że spotkanie w Belem zaowocuje przełomowymi decyzjami, co osłabia determinację, by wybrać się do Belem.

Szczyt klimatyczny: wycinka lasów i sztuczne drzewa

Pomstują też ekolodzy. Jak relacjonuje brytyjski dziennik „The Guardian”, w mieście miała miejsce wycinka spore części miejskiej zieleni, część drzew zastąpiono sztucznymi odpowiednikami, osadzonymi w betonie. Rzutem na taśmę postanowiono nieco lepiej skomunikować Belem z resztą kraju: pod budowę nowych autostrad wycięto spory fragment lasów wokół miasta. Poziom frustracji podniósł dodatkowo fakt, że za adaptację kompleksu budynków, w których ma się odbyć konferencja, odpowiada firma Vale – koncern, któremu zarzuca się nie tylko niszczenie środowiska naturalnego, ale i odpowiedzialność za katastrofy budowlane.

Czytaj więcej

Polacy chcą wykupić lasy i stworzyć własną puszczę. „Las na pokolenia”

Belem to wrota do Amazonii i stolica stanu Para, który zasłynął w przeszłości jako miejsce, w którym wylesianie postępuje najszybciej. W ostatnich latach – nieco wbrew zielonemu światłu, jakie poprzedni prezydent Jair Bolsonaro zapalił dla wycinki – stan Para wyhamował karczowanie dżungli i wzmógł wysiłki na rzecz ponownego jej zadrzewienia. Władze stanu próbują rozwijać przemysł kosmetyczny i farmaceutyczny, te branże miałyby zastąpić dotychczasowy filar gospodarki, czyli hodowlę bydła. Z drugiej jednak strony, „The Guardian” nie omieszkał wytknąć gubernatorowi stanu, że sam jest właścicielem potężnej hodowli.

Lasy będą jednym z pierwszoplanowych bohaterów tegorocznego szczytu w Belem. Jak odnotowała na początku maja organizacja World Resources Institute, między 2023 a 2024 r. wylesianie na całym świecie niemal podwoiło tempo. Nie tylko przy bezpośrednim udziale człowieka – za znaczną część znikania lasów odpowiadają coraz częstsze pożary, które dodatkowo sprawiły, że emisje powstające przy okazji tych kataklizmów przewyższyły już emisje branży lotniczej z 2023 r.

Brazylijscy gospodarze i tu chcieliby zaznaczyć swoją inicjatywę: postulują powołanie podczas szczytu w Belem Tropical Forest Forever Facility, czyli funduszu, z którego pieniądze płynęłyby do państw, które zadbają o swoje lasy tropikalne. Zgodnie z projektem, przedstawionym pierwotnie w Dubaju w 2022 roku, taki fundusz miałby dysponować nawet 125 miliardami dolarów.

COP30: Wielkie nadzieje i obojętność polityków

Być może dlatego ten pomysł padnie. Największą bolączką gospodarzy, a także wszystkich, którzy w szczytach klimatycznych ONZ chcieliby widzieć mechanizm walki ze zmianami klimatycznymi, jest to, że po raz kolejny na szczycie zabraknie najpotężniejszych przywódców i głów państw. Tym bardziej po tym, jak z porozumień paryskich wycofała się administracja Donalda Trumpa, w Europie trwa próba zahamowania tempa zmian przewidzianych w Zielonym Ładzie, a szereg innych znaczących państw znacząco spowolniło realizację wcześniejszych zobowiązań.

Czytaj więcej

Rok 2024 był fatalny dla klimatu. Eksperci: 2025 może być jeszcze gorszy

Gospodarze szczytu szukają remedium we wspomnianej „oddolnej mobilizacji”. Posłuży temu „szczyt ludowy” towarzyszący COP30, na którym ma się pojawić dodatkowe 15 tysięcy przedstawicieli tradycyjnych wspólnot i plemion, naukowcy i przedstawiciele organizacji pozarządowych. Pomijając fakt, że dla tych grup koszty imogą się ostatecznie okazać poprzeczką nie do przeskoczenia, efekt planowanych obrad i manifestacji najpewniej okaże się mizerny. A społeczeństwa na całym świecie raczej widzą problematykę środowiskową i klimatyczną przez pryzmat własnych portfeli niż skali destrukcji.

Czy losy COP30 mogą się jeszcze odwrócić? Czysto teoretycznie, można założyć, że jakiś spektakularny kataklizm – albo ich seria – mógłby jeszcze przyciągnąć uwagę świata i skłonić decydentów do ponownego zaangażowania się w klimatyczną kampanię. Ale dziś politycy są raczej zajęci geopolitycznymi kataklizmami, jakie sami sobie fundują, a oddolna presja obywatelska raczej traci na znaczeniu niż zyskuje. Perspektywa sukcesu COP30 jest mizerna.

„Gwałtownie rosnące ceny noclegów, światowi liderzy rozkojarzeni, a do tego oskarżenia, że gospodarze spotkania w Belem zamiatają pod dywan najtrudniejsze problemy do omówienia” – wylicza magazyn „New Scientist”. – „Czy COP30 jest w kryzysie?” – pyta retorycznie. Jedna z brazylijskich firm inwestycyjnych otwarcie skwitowała już, że organizowany w Brazylii szczyt klimatyczny przyniesie „więcej zdjęć niż sukcesów”.

Brazylijczycy wysyłają sygnały, że w dziesięciolecie słynny porozumień paryskich chcą nadać wysiłkom na rzecz hamowania zmian klimatycznych nowy impet. Służą do tego głównie apele: o stworzenie mechanizmów zarządzania klimatycznego, pozwalających wdrażać zobowiązania przyjmowane w poprzednich latach i te przyszłe, o wzmocnienie instytucji odpowiadających za politykę klimatyczną czy większą oddolną mobilizację społeczeństw.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Klimat i ludzie
Nierówne koszty kryzysu klimatycznego. „Szkodzą najmniej, cierpią najbardziej”
Materiał Promocyjny
VI Krajowe Dni Pola Bratoszewice 2025
Klimat i ludzie
Dezinformacja klimatyczna kwitnie. Na liście znane media i czołowi influencerzy
Klimat i ludzie
Badanie: Która płeć bardziej szkodzi klimatowi? Kluczowy okazał się styl życia
Klimat i ludzie
Czy papież Leon XIV będzie walczył o klimat? „Lider, którego potrzebujemy”
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Klimat i ludzie
Turystyczny raj nałoży nowy podatek na turystów. Chodzi o ratowanie klimatu
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont