Gospodarstwo domowe 15 minut od terenów zielonych lub wody? To plan Brytyjczyków

Brytyjski rząd planuje wdrożyć w życie plan, który ma doprowadzić do tego, że każda rodzina żyjąca w kraju będzie za jakiś czas mieszkać nie dalej niż 15 minut spacerem od zielonej przestrzeni bądź wody. "To trudne, ale do realizacji" – wskazują eksperci.

Publikacja: 31.01.2023 15:04

Gospodarstwo domowe 15 minut od terenów zielonych lub wody? To plan Brytyjczyków

Foto: AdobeStock

Jak informuje BBC, projekt, który przedstawił brytyjski rząd zakłada między innymi, że przywrócone zostanie co najmniej 500 tys. hektarów siedlisk dzikich zwierząt oraz 400 mil rzek. Jego pomysłodawcy chcą, aby powstało co najmniej 25 nowych narodowych rezerwatów przyrody i 3000 hektarów nowych lasów. Część parków narodowych ma także zostać rozbudowana. Co więcej, zwiększone zostaną fundusze na ochronę rzadkich gatunków dzikich zwierząt, takich jak jeże czy wiewiórki czerwone. Zmodernizowane zostaną także oczyszczalnie ścieków.

Cele, które wyznaczył sobie brytyjski rząd mają sprawić, że za jakiś czas, każda brytyjska rodzina będzie mieszkać w miejscu, które znajduje się nie dalej niż 15 minut spacerem od zielonej przestrzeni bądź wody. - Natura jest nam niezbędna do przetrwania. Jest kluczowa dla naszego bezpieczeństwa żywnościowego, czystego powietrza i czystej wody. To będzie oznaczało także korzyści dla naszego zdrowia i dobrego samopoczucia - powiedziała Therese Coffey, brytyjska minister środowiska, żywności i spraw wsi.

Czytaj więcej

Wielka Brytania zaniża emisje metanu. Przestarzałe metody pomiaru

Dokładne założenia oraz szczegóły w sprawie projektu, mają zostać przedstawione już niebawem, bo jeszcze w tym roku. Brytyjski rząd ma nadzieję, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, choć częściowo rozwiązany zostanie problem zanieczyszczeń czy skutków kryzysu klimatycznego.

Co istotne, politycy będą musieli angażować się w projekt i dostosować do wprowadzonych w jego ramach zasad. Od listopada każdy departament rządowy zobowiązany będzie między innymi do weryfikowania, jak każdy nowy wprowadzony przepis czy inny element polityki, wpływa na środowisko i klimat.

Mimo podjętych kroków, niektórzy politycy wciąż są zdystansowani i nie wierzą, że plan w pełni zostanie zrealizowany. Caroline Lucas, posłanka Partii Zielonych z Brighton, wyraziła obawy związane z tym, że plan „powrotu ludzi do natury” może wpłynąć na rolników w Wielkiej Brytanii. - W tej chwili prawie trzy miliony ludzi żyją więcej niż 15 minut od zielonej przestrzeni. Musielibyśmy stworzyć nowe miejsca tego rodzaju. Jeśli oznacza to dostęp do ziemi rolników, to musimy z nimi to przedyskutować. Wiele zależy oczywiście także od finansów - powiedziała w rozmowie z BBC.

Niektórzy są sceptyczni wobec projektu także z innego powodu. Rząd brytyjski obiecał bowiem w 2018 roku, że „pozostawi środowisko w lepszym stanie dla przyszłych pokoleń". W tym miesiącu Urząd Ochrony Środowiska poinformował jednak, że wysiłki „pozostają daleko w tyle za tym, co ustalano i co jest potrzebne”. Rząd podkreśla jednak, że tym razem zamierza dokładnie określić, jak planuje spełnić prawnie wiążące cele dotyczące jakości wody, różnorodności biologicznej czy odpadów, a także osiągnąć międzynarodowe cele uzgodnione na szczycie COP15.

Niepokojący spadek różnorodności biologicznej

Zdaniem ekologów, ochrona bioróżnorodności powinna być priorytetem każdego ministra w rządzie. Zwłaszcza, że eksperci wielokrotnie już podkreślali, że kraj stoi przed "niezwykle niepokojącym spadkiem różnorodności biologicznej”.

Czytaj więcej

Brytyjczycy "otwarci na rozmowy" ws. pomocy krajom zagrożonym kryzysem klimatycznym

Organizacja Wildlife Trusts, która opiekuje się ponad 2300 rezerwatami przyrody, obejmującymi około 98 500 hektarów, zaznaczyła, że w działaniu polityków „muszą zajść ogromne zmiany” – przede wszystkim w ich ambicjach. Jak powiedział Craig Bennett, szef organizacji, „plany muszą pokazać, że cały rząd działa, aby zatrzymać chroniczną utratę przyrody".

Brytyjski rząd wyznaczył prawnie wiążące cele w zakresie odwrócenia spadku liczebności dzikich zwierząt, takich jak jeże, wiewiórki czerwone czy norniki wodne, do 2030 roku. Najnowsze dane pokazują jednak, że liczba większości zwierząt i roślin zmniejszyła się o 82 proc. w latach 1970-2018. - Kuna sosnowa jest dobrym przykładem tego, jak gatunek może się odbudować, jeśli ludzie przestaną go zabijać – zapewnią mu więcej siedlisk i wezmą pd ochronę - powiedziała Lizzie Croose z Wildlife Trust, podkreślając, że niezbędne są starania. - Kończy nam się czas i musimy zacząć myśleć na większą skalę - dodała.

Jak informuje BBC, projekt, który przedstawił brytyjski rząd zakłada między innymi, że przywrócone zostanie co najmniej 500 tys. hektarów siedlisk dzikich zwierząt oraz 400 mil rzek. Jego pomysłodawcy chcą, aby powstało co najmniej 25 nowych narodowych rezerwatów przyrody i 3000 hektarów nowych lasów. Część parków narodowych ma także zostać rozbudowana. Co więcej, zwiększone zostaną fundusze na ochronę rzadkich gatunków dzikich zwierząt, takich jak jeże czy wiewiórki czerwone. Zmodernizowane zostaną także oczyszczalnie ścieków.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Klimat i ludzie
Sponsorzy igrzysk na bakier z ekologią. Najgorzej wypadł producent aut na wodór
Klimat i ludzie
Igrzyska w Paryżu mniej ekologiczne niż zakładano. Niespełnione obietnice
Klimat i ludzie
Kto w Polsce nie chce Stref Czystego Transportu? Badanie pokazało prawidłowość
Klimat i ludzie
Globalny raport: czego wyborcy oczekują od polityków? Klimat na czele listy
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Klimat i ludzie
NATO zbroi się na potęgę i ma coraz większy ślad węglowy. Polska w czołówce