Selwin Hart, specjalny doradca ONZ ds. zmian klimatycznych wezwał Australię do wycofania się z energetyki węglowej. Australijski minister zasobów, Keith Pitt, oświadczył dzień później, że silna rola węgla w narodowej gospodarce nie osłabnie również po 2030 roku.
Hart podkreślił stopień, w jakim rząd Morrisona został odizolowany od wezwania do ustanowienia celu zerowej emisji gazów cieplarnianych netto do 2050 roku. Stwierdził również, że wzmożone działania w tej dekadzie są równie ważne. Przytoczył też aktualną opinię naukową, że globalne emisje należy obniżyć o 45 proc. do 2030 roku, aby utrzymać wzrost globalnej temperatury do 1,5°C powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej.
Czytaj więcej
Gwiazdy australijskiego sportu postanowiły zmobilizować władze kraju do większych starań w kwesti...
„Rządy krajowe odpowiedzialne za 73 proc. globalnych emisji zobowiązały się do zera netto do połowy stulecia. Wzywamy Australię do przyłączenia się do nich w trybie pilnym. Wszystkie małe narody wyspiarskie na Pacyfiku podjęły to zobowiązanie” – zaapelował w przemówieniu nagranym dla Forum Przywództwa ANU Crawford.
Mimo, że wszelkie najnowsze dane klimatyczne wskazują na to, że czas paliw kopalnych musi jak najszybciej dobiec końca, Australia jest jednym z krajów, które nie chcą się z tym pogodzić. Jej ogromna zależność od energetyki węglowej czyni ją jednym największych globalnych emitentów dwutlenku węgla. Duże wpływ ma na to konserwatywny rząd, który konsekwentnie wspiera przemysł paliw kopalnych, twierdząc, że wycofanie się z niego wywrze katastrofalny wpływ na rynek pracy. Doradca ONZ ds. klimatycznych odniósł się w swoim przemówieniu również do tego argumentu.