Naukowcy z Uniwersytetu Stanowego Waszyngtonu (WSU) prognozują, że w amerykańskich koloniach pszczół miodnych straty – jeśli chodzi o populację owadów – wynieść mogą w tym roku nawet od 60 do 70 proc. To dużo – w ostatniej dekadzie oscylowały one bowiem między 40 a 50 proc.
USA: Rekordowe straty w koloniach pszczół miodnych
Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? „Uważam, że to kombinacja wielu czynników stresogennych, dlatego od lat moje laboratorium koncentruje się na zrozumieniu wpływu i interakcji tych czynników na zapylacze” – mówi w rozmowie z ABC News dr Priya Chakrabarti Basu, adiunktka ds. zdrowia zapylaczy i pszczelarstwa na WSU. Jak zaznacza, problemem są m.in. niedobory żywieniowe, inwazje zabijających pszczoły roztoczy Varroa, choroby wirusowe oraz możliwa ekspozycja na pestycydy w poprzednim sezonie zapylania.
Czytaj więcej
Stres bezpośrednio wpływa na zachowanie pszczół i powoduje u nich zmianę nastawienia na bardziej...
Ekspertka podkreśla, że komercyjni pszczelarze w USA są obecnie pod ogromną presją, by utrzymać kolonie. „Zapotrzebowanie na zapylanie nie zmalało, więc pszczelarze stoją przed ogromnym wyzwaniem, aby utrzymać tę samą liczbę kolonii, by zaspokoić te potrzeby” – dodaje.
Około 35 proc. światowych upraw żywności zależy od zapylania
Departament Rolnictwa Stanów Zjednoczonych (USDA) podkreśla, że zapylanie ma kluczowe znaczenie dla produkcji żywności – około 35 proc. światowych upraw żywności zależy od zapylania przez zwierzęta. Do roślin wymagających obecności pszczół miodnych i innych zapylaczy należą owoce i warzywa – takie jak jabłka, truskawki, ogórki i awokado – ale także orzechy, np. migdały i orzechy makadamia. Podobnie jest także w przypadku kawy, kakao czy wanilii.