Tony ubrań, w tym z Polski, zaśmiecają biedne kraje. Fast fashion niszczy Ziemię

Masowa produkcja niskiej jakości tekstyliów prowadzi do drastycznego wyniszczenia środowiska, a miliony ton zużytych bądź nigdy nie kupionych ubrań co rok lądują na wysypiskach biednych krajów globalnego Południa.

Publikacja: 16.02.2023 11:14

Szacuje się, że do 2030 roku ubrania tworzone przez marki z branży fast fashion, będą rocznie genero

Szacuje się, że do 2030 roku ubrania tworzone przez marki z branży fast fashion, będą rocznie generować do 134 mln ton odpadów

Foto: Srdjan Randjelovic / shutterstock

Rosnąca wciąż produkcja niedrogich ubrań z materiałów syntetycznych stanowi coraz większe zagrożenie dla środowiska. Jak podaje portal Earth.org, spośród 100 mld sztuk odzieży wyprodukowanej każdego roku, aż 92 mln ton trafiają na wysypiska śmieci, co oznacza, że co sekundę trafia tam załadowana do pełna śmieciarka z ubraniami. Szacuje się, że do 2030 roku ubrania tworzone przez marki z branży fast fashion, będą rocznie generować do 134 mln ton odpadów rocznie. Do końca dekady mogą również znacząco, bo aż o 50 proc., wzrosnąć emisje gazów cieplarnianych, związanych z ich produkcją.

W ciągu ostatnich 20 lat produkcja odzieży wzrosła drastycznie, a zdecydowana większość (ok. 69 proc.) ubrań wykonana jest z niedrogich włókien syntetycznych. Z uwagi na ich słabą jakość, cykl życia elementów garderoby wykonanych z tworzyw sztucznych jest bardzo krótki, rzadko są też przeznaczone do naprawy bądź recyklingu. W efekcie ogromna część z nich jest eksportowana do krajów należących do globalnego Południa.

Czytaj więcej

Na arktycznym wybrzeżu są śmieci z całego świata

Odpady lądują w Afryce

Niderlandzka fundacja Changing Markets we współpracy z organizacjami Clean Up Kenya oraz Wildlight stworzyła raport „Trashion”, który ujawnia skalę eksportu odpadów tekstylnych z krajów rozwiniętych do Kenii. Jego autorzy apelują o zobowiązanie marek modowych do uiszczania opłat za generowane przez nie odpady oraz nałożenie wymogu produkcji ubrań zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju.

Eksperci szacują, że w ciągu ostatnich lat do Kenii trafiało ponad 300 mln sztuk zniszczonej, brudnej i nienadającej się do sprzedaży odzieży, wykonanej z materiałów będących pochodnymi ropy naftowej. Odpady trafiają na lokalne wysypiska śmieci lub są spalane, co stanowi zagrożenie dla środowiska oraz lokalnych ekosystemów. Ocenia się, że na każdego mieszkańca Kenii przypada rocznie 17 sztuk używanej odzieży, z czego 8 nie nadaje się do użytku.

Autorzy raportu podkreślają, że wśród odpadów na wysypiskach można znaleźć produkty marek takich jak Marks & Spencer, Nike czy Yves Saint Laurent.

Śledztwo organizacji wykazało, że mimo ograniczeń wywozu odpadów z tworzyw sztucznych wynikających z konwencji bazylejskiej, więcej niż co trzecia sztuka odzieży eksportowana do Kenii zawiera plastik. Autorzy raportu wskazują, że w 2021 roku do Kenii trafiło ponad 900 mln sztuk używanej odzieży, z czego 458 mln stanowiły odpady, a 307 mln zawierało materiały syntetyczne.

Miliony ton starych tekstyliów

Według danych Komisji Europejskiej tekstylia stanowią czwarty w Europie sektor pod względem wpływu na środowisko i zmianę klimatu, plasując się za żywnością, mieszkalnictwem oraz mobilnością. Zajmują trzecie miejsce pod względem większego wykorzystania wody i gruntów oraz piąty pod względem zużycia surowców pierwotnych i emisji gazów cieplarnianych. Ocenia się, że mieszkaniec Europy każdego roku pozbywa się 11 kg odpadów tekstylnych.

Czytaj więcej

Moda gorsza dla klimatu niż latanie samolotem. Nowy trend może pomóc

Jak wynika z danych celnych, w 2021 roku za 95 proc. całego unijnego eksportu odzieży używanej do Kenii odpowiadało dziesięć krajów, w tym Polska. Każdego roku do Kenii trafia od nas ponad 12 mln sztuk odzieży z tworzyw sztucznych. Zdecydowana większość odzieży eksportowanej przez Polskę do Kenii jest kupowana od dilerów w Niemczech i Wielkiej Brytanii, sortowana, a następnie sprzedawana dalej. Handel używanymi ubraniami stał się znaczącym źródłem dochodów dla niektórych organizacji charytatywnych.

W marcu ubiegłego roku Komisja Europejska przedstawiła propozycję mającą na celu zwiększenie zrównoważonego charakteru różnych produktów konsumenckich, w tym tekstyliów. Ubrania miałyby być oceniane w skali zrównoważonego rozwoju, która wskazuje na wpływ ich produkcji na środowisko, ich trwałość oraz możliwość naprawy. W ramach propozycji wprowadzone zostałyby etykiety umieszczone na ubraniach, które informowałyby konsumentów o tym, z jaką łatwością można je poddać recyklingowi oraz na ile ich produkcja była przyjazna dla środowiska. Komisja Europejska podkreśliła, że popularne obecnie tendencje konsumentów do używania odzieży przez krótki czas przed jej wyrzuceniem przyczyniają się do „niezrównoważonych wzorców nadprodukcji i nadmiernej konsumpcji”.

Globalne Południe wysypiskiem śmieci

Jak podkreśla Betterman Simidi Musasia, założyciel i szef organizacji Clean Up Kenya, kraje takie jak Kenia stanowią „wentyl ratunkowy” dla branży fast fashion.

– Handel używaną odzieżą z Europy to w coraz większym stopniu handel odpadami. To kolonializm odpadów i powinien być nielegalny. W ten sposób do obiegu trafia spora część odzieży przekazanej na cele charytatywne przez ludzi o dobrych intencjach. Dlaczego? Ponieważ podstawą przemysłu szybkiej mody jest plastik, a plastikowa odzież to głównie śmieci. Handlowcy kupują hurtowo odzież w ciemno i, co zrozumiałe, wyrzucają coraz większy procent, który okazuje się bezużyteczny. W rzeczywistości nasze uzależnienie od szybkiej mody powoduje, że biedniejsze kraje, takie jak Kenia, zmagają się z zanieczyszczeniem gleby, powietrza oraz wody – mówi Musasia.

Czytaj więcej

Zielona hochsztaplerka kwitnie. Biznes oszukuje konsumentów na potęgę

Zdaniem George’a Harding-Rollsa, menedżera ds. kampanii w Changing Markets Foundation, zmiany w przemyśle modowym i tekstylnym są potrzebne jak najszybciej.

– Jeśli branża modowa nie ulegnie fundamentalnym zmianom, to to, co widzieliśmy w Kenii i na całym świecie, będzie dopiero początkiem. Rozwiązaniem nie jest zakazanie handlu używaną odzieżą, ale jego zreformowanie. Nie możemy na nowo wybrnąć z tego problemu. Zamiast tego ten hedonistyczny przemysł potrzebuje granic i zasad. W związku z tym z zadowoleniem przyjmujemy wizję zaproponowaną przez Unię Europejską. [Rozwiązanie problemu] powinno być kompleksowe oraz obejmować ścisłe cele dotyczące recyklingu i ponownego użycia, a także podatki od tworzyw sztucznych, aby skierować modę na bardziej zrównoważone tkaniny wysokiej jakości. Nie można pozwolić firmom zajmującym się recyklingiem ukrywać się za pustymi obietnicami i należy im zakazać eksportu śmieciowej odzieży – uważa Harding-Rolls.

Rosnąca wciąż produkcja niedrogich ubrań z materiałów syntetycznych stanowi coraz większe zagrożenie dla środowiska. Jak podaje portal Earth.org, spośród 100 mld sztuk odzieży wyprodukowanej każdego roku, aż 92 mln ton trafiają na wysypiska śmieci, co oznacza, że co sekundę trafia tam załadowana do pełna śmieciarka z ubraniami. Szacuje się, że do 2030 roku ubrania tworzone przez marki z branży fast fashion, będą rocznie generować do 134 mln ton odpadów rocznie. Do końca dekady mogą również znacząco, bo aż o 50 proc., wzrosnąć emisje gazów cieplarnianych, związanych z ich produkcją.

Pozostało 91% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Walka o klimat
Tak firmy postrzegają zrównoważony rozwój
Walka o klimat
Budowanie z akcentem na przyszłe wydatki
Walka o klimat
Nic się nie powinno zmarnować
Walka o klimat
Energetycznych wyspiarzy będzie przybywać
Walka o klimat
Sankcje na LPG z Rosji jeszcze w tym roku