Więcej zieleni, więcej miejsca dla pieszych i rowerzystów, mniejsze emisje pochodzące z transportu – taki plan przebudowy Alei Jerozolimskich przedstawił niedawno prezydent stolicy Rafał Trzaskowski, ogłaszając przetarg na zaprojektowanie nowego wyglądu ulicy.
Warszawa ma iść w ślad innych europejskich stolic, takich jak Sztokholm, Paryż czy Kopenhaga, dostosowujących się nie tylko do potrzeb osób zmotoryzowanych, ale też pozostałych mieszkańców miasta. Jak można się było spodziewać, pomysł spotkał się z krytyką kierowców, żądających utrzymania status quo.
Czytaj też: Jak zachęcać do transportu publicznego po pandemii? Rozmowa z prof. Andrzejem Szaratą, ekspertem transportu miejskiego z Politechniki Krakowskiej
„Przepraszam – czy można oprotestować pomysł transformacji Alej Jerozolimskich? Czy pomysły można konsultować? #ratusz @trzaskowski_ gdzie niby mają podziać się Ci wszyscy, którzy o 17.30 próbują przebić się przez centrum? Podróżni z bagażami z dworca?” – napisała na Twitterze dziennikarka TVN Anna Kalczyńska, ilustrując tweeta zdjęciami stojących w korku samochodów.
Zdecydowana większość komentarzy wskazywała alternatywne środki transportu, takie jak komunikacja publiczna. Łukasz Malinowski, redaktor naczelny wydawnictwa TOR wskazał na widoczne na zdjęciach autobusy i tramwaje, słusznie zauważając, że każdym z nich może podróżować więcej osób, niż w autach widocznych na zdjęciach opublikowanych przez Kalczyńską. „Nie stoisz w korku – jesteś korkiem” – napisał Malinowski.