Świadomość ekologiczna rośnie. Samorządy podążają za trendem

Jeszcze kilka lat temu gminy sięgały po dofinansowanie zielonych inwestycji, bo było ono dostępne. Dziś coraz częściej przekonują się, że takie inwestycje mają sens i – co więcej – są pozytywnie postrzegane przez mieszkańców.

Publikacja: 08.11.2021 19:59

Miasta takie jak Konin starają się zachęcać mieszkańców do przesiadki do ekologicznych środków trans

Miasta takie jak Konin starają się zachęcać mieszkańców do przesiadki do ekologicznych środków transportu.

Foto: Adobe Stock

„Od wielu lat miasto jest liderem walki o czyste powietrze. Do końca 2019 roku udało się zlikwidować 45 tysięcy palenisk węglowych w gospodarstwach domowych, z czego tylko w latach 2012–2019 – 25 tys. Zainstalowano ponad 1600 odnawialnych źródeł energii" – tak rok temu uzasadnialiśmy uhonorowanie Zielonym Orłem „Rzeczpospolitej" władz Krakowa.

W stolicy Małopolski 99 proc. budynków ogrzewanych jest ze źródeł ekologicznych, a poziom dostępności do komunikacji miejskiej przekroczył już 87 proc. Metropolia wkłada wiele wysiłku w to, by każdy mógł swobodnie i wygodnie przemieszczać się rowerem. Ratusz zapowiedział, że jako pierwsze miasto w Polsce i naszym regionie Europy Kraków uzyska neutralność klimatyczną do 2030 r.

Coraz trudniej wybrać lidera ekologii wśród jednostek samorządu terytorialnego, bo zieloną ścieżką idzie coraz więcej lokalnych władz. – W latach 2014/2015 – gdy zaczynała się perspektywa finansowa UE, która dziś dobiega końca – motywacją do działania samorządów były środki finansowe: skoro były, należało z nich skorzystać. Jednak im bardziej je wykorzystywano, tym mocniej władze samorządowe przekonywały się, że działania proekologiczne mają sens. Dziś świadomość ekologiczna w strukturach jednostek samorządu terytorialnego jest znacznie wyższa niż kilka lat temu – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą" ekspertka firmy Grant Thornton Maria Murawska.

Sukces fotowoltaiki

Wśród projektów fotowoltaicznych swoje historyczne miejsce ma już Dolina Zielawy. To sojusz – i wspólna spółka – pięciu gmin z Lubelszczyzny: Jabłonia, Wisznic, Rossosza, Podedwórza i Sosnówki. Samorządowcy z tych gmin współdziałają od lat 90., a pod szyldem Doliny – od 2007 r. Dokładnie dekadę temu delegacja tego aliansu obejrzała w Wierzchosławicach jedną z pierwszych farm PV i wkrótce później w Dolinie zapadła decyzja o budowie własnej.

– Nie znam samorządu, który przy takich – szacowanych na około 6 mln zł – kosztach mógłby pozwolić sobie na to z własnych środków – opowiadał nam Mateusz Majewski, prezes spółki Energia Doliny Zielawy.

Lubelskie gminy pokryły więc 50 proc. kosztów kwalifikowanych ze środków z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego, a kolejne 50 proc. – z kredytu zaciągniętego w lokalnym Banku Spółdzielczym. – Przychody z instalacji służą do spłaty tego kredytu – podkreślał prezes Majewski. Według niego spłata pożyczek ma potrwać jeszcze kilka lat, o ile utrzymana zostanie efektywność instalacji: 1523 MWh energii w ciągu roku.

– Na szczeblu unijnym jest wiele proekologicznych funduszy i gminy chętnie z nich korzystają – mówi Maria Murawska. – Przede wszystkim chodzi o fotowoltaikę. Samorządy instalują panele na budynkach użyteczności publicznej: urzędach, szkołach, podległych im placówkach zdrowia. Kolejnym sposobem wsparcia fotowoltaiki jest dofinansowanie z gminnych środków instalacji prosumenckich.

Choć w tym przypadku wiele jeszcze może się zmienić – zaplanowane na początek przyszłego roku zmiany w rozliczeniach z prosumentami mogą sprawić, że mieszkańcy zniechęcą się do instalacji PV. To może wpędzić gminy w kłopoty, ponieważ w łańcuszku instytucji zachęcających mieszkańców do OZE to one są najbliżej tych indywidualnych, prywatnych inwestorów.

Mieszkańcy Nakła nad Notecią oddają śmieci, oddzielając wyłącznie bioodpady.

Mieszkańcy Nakła nad Notecią oddają śmieci, oddzielając wyłącznie bioodpady.

Shutterstock

Wielkie zaległości

– Kolejny program, z którego chętnie korzystają samorządy, to termomodernizacja budynków: ocieplanie budynków i wymiana źródeł ciepła – wskazuje Murawska.

W tej sprawie gminy czekają wielkie wyzwania. – Budynki odpowiadają za 42 proc. finalnego zużycia energii, 30 proc. zużycia wody oraz 3 proc. emisji gazów cieplarnianych w Europie. W Polsce, poza kwestiami klimatycznymi, budynki są największym źródłem zanieczyszczenia powietrza – mówiła rok temu ówczesna wicepremier Jadwiga Emilewicz.

Dlatego olbrzymim polem do popisu jest program „Czyste powietrze". Z opublikowanego kilka tygodni temu na stronach programu zestawienia wynika, że w II kwartale br. liderem wśród najaktywniejszych pod tym względem gmin było Chełmno w województwie kujawsko-pomorskim. Ale gdyby spojrzeć na tę listę szerzej, zobaczymy olbrzymią dominację Śląska: wśród 50 najaktywniejszych gmin aż 27 to JST z tego regionu, a w pierwszej dziesiątce mamy trzy samorządy z powiatu rybnickiego (z samym Rybnikiem) oraz dwa z wodzisławskiego. Patrząc z kolei w historycznej perspektywie, dostrzeżemy wyjątkowy poziom partycypacji w samym Rybniku – w II kwartale zajął 23. miejsce.

„Czyste powietrze" nadało Polsce dynamikę w wymianie źródeł ciepła w domach, ale znacznie gorzej jest ze zwiększaniem efektywności energetycznej. W naszym kraju mamy około 5 mln domów jednorodzinnych – milion z nich zbudowano jeszcze przed wojną, 2,5 mln – w okresie do 1989 r., kolejny milion mniej więcej do 2010 r. Ostatnia dekada to kolejne pół miliona budynków. Im starszy dom tym, gorzej ocieplony, a modernizacji nie wymaga w zasadzie te ostatnie pół miliona.

Do listy projektów, którymi samorządy chętnie się zajmują, należałoby dopisać gospodarkę odpadami. – Gminy chętnie korzystają ze środków zewnętrznych, by tworzyć lub modernizować punkty selektywnej zbiórki odpadów komunalnych – potwierdza ekspertka Grant Thornton.

Ale i na tym polu polskie samorządy mają całe spektrum doświadczeń – od znanych mini-PSZOK w Nakle nad Notecią, gdzie mieszkańcy w domach oddzielają jedynie bioodpady, a reszta selekcji odbywa się w punkcie, przez systemy zautomatyzowane i scentralizowane, aż po gminy, które borykają się z konsekwencjami faktu, że same wcześniej zablokowały możliwość tworzenia punktów na swoim terenie.

Rośnie presja

Pejzaż ekologicznej polityki gmin można uzupełnić mnóstwem zakrojonych na mniejszą skalę projektów. Część samorządów oferuje mieszkańcom wsparcie w usuwaniu azbestu z dachów, ale – jak zastrzega Maria Murawska – gminy dofinansowują wyłącznie usunięcie azbestu, a nie nowy dach.

Dosyć chętnie podejmowane są inicjatywy o charakterze edukacyjnym, często adresowane do młodzieży szkolnej: edukacyjne ścieżki ekologiczne, odnawianie parków i placów zabaw, współpraca z organizacjami proekologicznymi. – Lokalne władze kładą coraz większy nacisk na to, by w szkołach dzieciaki miały edukację ekologiczną na lekcjach, bo mogą liczyć na dofinansowanie z Europejskiego Funduszu Społecznego – dorzuca ekspertka GT.

Ekologią w praktyce może być budowa ścieżek rowerowych, z nadzieją, że zachęci mieszkańców do zmiany środka transportu. Ci ostatni nie pozostają biernymi widzami. W budżetach obywatelskich coraz częściej pojawiają się „zielone" projekty. Kwoty do rozdysponowania nie są duże, ale można zakładać, że presja na włodarzy będzie rosła: według ostatnich badań opinii publicznej już 77 proc. Polaków uważa zmiany klimatyczne za jeden z najważniejszych problemów współczesności. Wcześniej czy później wpłynie to na lokalną politykę.

Samorządy
Jak samorządy mogą chronić różnorodność biologiczną? Ruszają darmowe webinary
Samorządy
Kopciuchy nie wrócą. Kraków obronił uchwałę antysmogową
Samorządy
Miasta w stronę ekologicznych rozwiązań
Samorządy
Poznań pod wodą. Czas na zmiany w miejskiej infrastrukturze
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?