Materiał powstał we współpracy z firmą WIENERBERGER

W Koronowie w woj. kujawsko-pomorskim kończy się budowa pierwszego w Polsce budynku wznoszonego przy pomocy robota murarskiego. Skąd się tam wziął?

Polski rynek bardzo szybko i pozytywnie zareagował na premierę WALLTERA (WLTR), którą przeprowadziliśmy w czerwcu tego roku. To technologia stosowana już z powodzeniem w Europie, m.in. w Czechach i Wielkiej Brytanii, i odpowiadająca na dwa kluczowe wyzwania branży: brak rąk do pracy na budowach oraz zapotrzebowanie na wysokiej jakości inwestycje mieszkaniowe i publiczne realizowane w krótkim czasie.

Po prezentacji robota w warunkach halowych kilka firm wykonawczych zgłosiło chęć przetestowania go na realnych projektach. Wykonawca z Koronowa jako pierwszy był gotowy wdrożyć go w praktyce – przy budowie przedszkola i żłobka dla ponad 170 dzieci. Dzięki temu mogliśmy przeprowadzić pełnoskalowe wdrożenie tej technologii w naszym kraju, w normalnym rytmie inwestycji, a nie w warunkach demonstracyjnych.

Dziś można powiedzieć, że to niewielkie miasto stało się miejscem branżowego przełomu: po raz pierwszy w Polsce roboty murarskie pracują ramię w ramię z ludźmi przy wznoszeniu budynku. To bardzo wyraźny sygnał dla całego rynku, że robotyzacja procesów budowlanych przestała być futurystyczną wizją – a staje się realnym narzędziem, które można zastosować tu i teraz.

Mirosław Rzeszutko

Mirosław Rzeszutko

Jak taka technologia prezentuje się w porównaniu z tradycyjnymi metodami stosowanymi w branży budowlanej? Z jakimi korzyściami – ale i ryzykami – powinien się liczyć inwestor czy wykonawca, który powierzy swoją budowę robotom budowlanym?

Robot nie zastępuje murarzy. On przejmuje to, co w murowaniu jest najbardziej powtarzalne i fizycznie wymagające. W praktyce oznacza to, że z robotem brygada może pracować szybciej, w bardziej kontrolowany sposób i z większą precyzją. W Koronowie dwa dwuosobowe zespoły (operator i pomocnik) wspierane przez dwie maszyny wymurowały około 600 mkw. ścian w osiem dni. W tradycyjnym modelu ta sama praca przy czteroosobowym zespole zajęłaby co najmniej 11 dni.

Dla inwestora i wykonawcy korzyści są więc konkretne: usprawnienie realizacji, ograniczenie błędów, mniejsze koszty ewentualnych poprawek oraz większa kontrola nad przebiegiem prac. Robot nie pracuje zamiast ekipy, ale z nią – i to właśnie współpraca człowieka z technologią przynosi najlepsze efekty.

Oczywiście, są też inne elementy, które trzeba uwzględnić. Najważniejsze to odpowiednie przygotowanie placu budowy, przeszkolenie operatorów oraz świadomość, że w pierwszych dniach wdrożenia naturalnym etapem jest nauczenie się pracy z robotem. To nie jest ryzyko w sensie zagrożenia, lecz normalny proces adaptacji – taki sam jak przy każdej innowacji zmieniającej sposób realizacji inwestycji.

Patrząc na doświadczenia z innych krajów, widać jedno: tam, gdzie roboty murarskie zostały wdrożone, stały się po prostu kolejnym narzędziem pracy – takim, które odciąża ludzi, stabilizuje proces i podnosi jakość wykonania.

W wielu branżach, które podlegają robotyzacji, słychać głosy krytyków, którzy mówią, że roboty nigdy nie dorównają człowiekowi, jeśli chodzi o staranność wykonania, elastyczność i – po prostu – zrozumienie, czemu służy wykonywana praca. Czy rzeczywiście? Jaka będzie rola człowieka na placu budowy, na którym obiekty zbudują maszyny?

Robot nigdy nie będzie miał intuicji murarza – i nie ma takiej potrzeby. To człowiek odpowiada za całość procesu, za konstrukcję, nadzór. Robot jest narzędziem w jego rękach, które pozwala mu wykonać pracę szybciej, efektywniej i bez nadmiernego obciążenia fizycznego.

Z mojego doświadczenia wynika, że najlepsze efekty daje połączenie obu perspektyw: robot zapewnia odciążenie, powtarzalność, jakość i tempo, a murarz wnosi doświadczenie, umiejętność reagowania na zmiany i kontrolę nad całością. Taka współpraca po prostu działa.

Patrząc na to szerzej: robotyzacja nie prowadzi do budów bez ludzi. Jej wprowadzenie ma spowodować, że ludzie będą wykonywali pracę bezpieczniejszą, bardziej techniczną i mniej obciążającą fizycznie. A to jest kierunek, który w całej Europie został już uznany za nieunikniony. Na współczesnym placu budowy rola człowieka będzie się zmieniać – z pracy opartej na sile fizycznej przekształci się w rolę o charakterze operacyjnym i nadzorczym.

W jakich krajach robotyzacja budownictwa zaszła obecnie najdalej? Co dokładnie powierzono tam robotom?

Największą dynamikę widać w Czechach. Tam roboty WLTR wspierają brygady przy wznoszeniu ścian w budynkach wielorodzinnych, szkołach, halach czy inwestycjach komercyjnych. Największa dotąd realizacja to budynek banku w Pradze o powierzchni użytkowej ponad 5 tys. mkw. Łącznie z ich pomocą powstało już 46 inwestycji w Europie. Widać wyraźnie, że to nie jest ciekawostka z targów, tylko rozwiązanie stosowane w codziennej praktyce.

Jakie będzie tempo rewolucji robotycznej w budownictwie? Kiedy zobaczymy roboty na każdym – większym przynajmniej – placu budowy, a kiedy będą tam już tylko roboty?

To nie jest rewolucja następująca z dnia na dzień. Bardziej ewolucja. Rynek potrzebuje technologii, które realnie rozwiązują problemy – i realizacja w Koronowie pokazała, że robot potrafi przyspieszyć prace, ustabilizować harmonogram i poprawić ergonomię. Dlatego w mojej ocenie w ciągu kilku lat roboty staną się naturalnym elementem większych placów budowy. Nie zastąpią ludzi, ale tam, gdzie liczy się tempo i precyzja, będą po prostu najbardziej efektywnym narzędziem.

Działalność wszystkich niemal branż przelicza się dziś na emisje i ślad węglowy. Spróbujmy zatem ocenić, jak użycie robota budowlanego zmienia „bilans ekologiczny” placu budowy. Czy wykorzystanie tej technologii przekłada się na realne oszczędności materiałów, energii, zasobów?

Dzięki precyzyjnej kontroli i planowaniu robot murarski może zoptymalizować wykorzystanie materiałów budowlanych. Operator robota ma za zadanie kontrolować jego pracę na każdym etapie i jednocześnie sam nie musi wykonywać pracy fizycznej. W efekcie jakość wznoszonej konstrukcji staje się lepsza i łatwiej wyeliminować błędy, a to oznacza mniej odpadów. Ponadto biorąc pod uwagę niewielkie zużycie prądu przez robota (średni pobór mocy to ok. 1,4 kW) przy jednoczesnej poprawie wydajności prac murarskich i skróceniu procesu budowlanego, można stwierdzić, że energochłonność procesu wznoszenia ścian się zmniejsza, co ma pozytywny wpływ na środowisko.

Krótszy czas realizacji to też krótsze korzystanie z zaplecza budowy – oświetlenia, wody, sprzętu czy transportu. W skali całego rynku takie korzyści robią ogromną różnicę.

Jakie nowe technologie, które pojawiają się w branży budowlanej, moglibyśmy tu wskazać jako te, które przyniosą „zazielenienie się” budownictwa? W jakim tempie będzie postępował ten proces?

Na etapie budowy największą rolę odegrają technologie, które pozwolą lepiej planować i monitorować proces inwestycyjny – np. systemy BIM (Building Information Modeling), które Wienerberger planuje zintegrować z robotami WLTR. W połączeniu z automatyzacją to ogromny potencjał: mniej błędów, mniejsze zużycie materiałów, szybsze decyzje.

Ogromny wpływ na „zazielenienie się” budownictwa będzie miała również optymalizacja technologii samej produkcji, tak aby ograniczać emisje, wydłużać żywotność materiałów budowlanych oraz umożliwiać ich recykling na przemysłową skalę. Przykładami takich działań mogą być pustaki ceramiczne o obniżonej emisji CO2 (np. Porotherm Klima+), a także te wykorzystujące materiał z recyklingu, jak np. bloczki akustyczne Porotherm Sono 18. To właśnie takie rozwiązania będą napędzać „zielone” budownictwo i jednocześnie przyspieszać realizację inwestycji.

Materiał powstał we współpracy z firmą WIENERBERGER