Szczyt klimatyczny: najbogatsi w końcu sięgnęli do kieszeni. Zapłacą za szkody

Uzyskanie porozumienia w sprawie zasad funkcjonowania funduszu na rzecz szkód i strat klimatycznych stanowi ważny krok w historii szczytów klimatycznych ONZ, ale eksperci ostrzegają, że jest to jedynie pierwszy etap na długiej drodze do zapewnienia wsparcia krajom najbardziej dotkniętym zmianami klimatu.

Publikacja: 04.12.2023 12:52

Szef Banku Światowego Ajay Banga rozmawia z Ursulą von der Leyen, przewodniczącą Komisji Europejskie

Szef Banku Światowego Ajay Banga rozmawia z Ursulą von der Leyen, przewodniczącą Komisji Europejskiej podczas szczytu klimatycznego COP28 w Dubaju..

Foto: Ludovic MARIN / AFP

Trwający obecnie w Dubaju szczyt klimatyczny COP28 ma już na koncie sukces w postaci uzyskania porozumienia w sprawie utworzenia funduszu szkód i strat. Fundusz ten ma wspierać kraje rozwijające się, aby pomóc im w adaptacji do zmieniających się warunków klimatycznych oraz łagodzeniu efektów zmian klimatycznych.

Środki na ten cel mają zapewnić kraje rozwinięte, które w największym stopniu przyczyniają się do wzrostu średniej temperatury globalnej, jednocześnie odczuwając mniejsze konsekwencje niż kraje najsilniej nimi dotknięte.

Działalność funduszu ma być swoistą rekompensatę ze strony największych emitentów. Wśród państw, które dotychczas zadeklarowały wsparcie funduszu znalazł się gospodarz tegorocznego szczytu, czyli Zjednoczone Emiraty Arabskie, które zaoferowały 100 milionów dolarów, Niemcy (również 100 mln dolarów), Wielka Brytania (40 mln funtów na rzecz funduszu i 20 mln funtów na inne ustalenia dotyczące finansowania strat i szkód), Stany Zjednoczone (17 mln dolarów), Japonia (10 mln dolarów) oraz Unia Europejska (225 mln euro).

Fundusz szkód i strat: sukces na szczycie klimatycznym w Dubaju

Pomysł udzielenia wsparcia finansowego krajom borykającym się z konsekwencjami pogłębiającego się kryzysu klimatycznego, nie jest nowy. Bogate gospodarki już w 2009 roku podczas szczytu klimatycznego ONZ w Kopenhadze zobowiązały się do przekazywania na ten cel 100 miliardów dolarów rocznie od 2020 roku w ramach Zielonego Funduszu Klimatycznego. Według danych organizacji humanitarnej Oxfam, w 2020 roku zamiast pełnej kwoty zamożne kraje przekazały jedynie 83,3 miliarda dolarów, a faktyczna wartość wsparcia wyniosła znacznie mniej, bo jedynie 24,5 miliarda dolarów.

Czytaj więcej

Kraje bogate zyskują na zmianach klimatu. Biedne – tracą. Zaskakujące badanie

Przedstawiciele Oxfam zwracają uwagę, że deklarowana kwota obejmowała projekty, w przypadku których cel klimatyczny został zawyżony lub pożyczki podane według ich wartości nominalnej. Co więcej, wspierając najbiedniejsze kraje pożyczkami, a nie dotacjami, bogate gospodarki wyrządzają im krzywdę, zwiększają bowiem ich zadłużenie. Zgodnie z szacunkami Oxfam, do 2025 roku potrzebujące kraje uzyskałyby wsparcie w wysokości maksymalnie 93 mld dolarów, czyli nawet o 75 mld dolarów mniej, niż wcześniej zakładano.

Jak ma działać klimatyczny fundusz szkód i strat? 

Temat utworzenia funduszu na rzecz szkód i strat klimatycznych powrócił w czasie konferencji COP26 w Glasgow, jednak zabrakło konkretnych decyzji. W czasie ubiegłorocznego szczytu w Szarm el-Szejk uzgodniono powstanie funduszu, nie precyzując jednak szczegółów jego funkcjonowania.

Tegoroczna prezydencja w Dubaju doprowadziła do ustaleń w zakresie funkcjonowania funduszu. Jego tymczasowym gospodarzem przez kolejne cztery lata ma być Bank Światowy, który do uruchomienia funduszu wymagał wpłaty co najmniej 200 milionów dolarów.

Wpłaty na rzecz funduszu mają być dobrowolne – w tekście porozumienia stwierdzono, że kraje rozwinięte są „zapraszane” do wnoszenia wkładu. Do środków funduszu mają mieć bezpośredni dostęp wszystkie kraje rozwijające się przy minimalnym procentowym dolnym poziomie alokacji dla krajów najsłabiej rozwiniętych i małych rozwijających się państw wyspiarskich. Fundusz strat i szkód będzie miał niezależny sekretariat, którego skład będzie równy składowi zarządu. Jak zaapelowali członkowie Komitetu Przejściowego, ma on funkcjonować zgodnie z zasadami Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC) i porozumienia paryskiego.

Choć postęp w zakresie niesienia pomocy krajom najbardziej wrażliwym na postępujące zmiany klimatu cieszy, to warto zauważyć, że według deklaracji przedstawicieli tych państw faktyczne potrzeby w tym względzie wynoszą ok. 400 mld dolarów rocznie.

Jak wynika z badania opublikowanego w tym tygodniu przez badaczy z Uniwersytetu Delaware, straty i szkody spowodowane zmianami klimatycznymi wyniosły w ubiegłym roku ok. 1,5 biliona dolarów, a kraje Globalnego Południa straciły w ich wyniku średnio 8,3 proc. PKB.

Trwający obecnie w Dubaju szczyt klimatyczny COP28 ma już na koncie sukces w postaci uzyskania porozumienia w sprawie utworzenia funduszu szkód i strat. Fundusz ten ma wspierać kraje rozwijające się, aby pomóc im w adaptacji do zmieniających się warunków klimatycznych oraz łagodzeniu efektów zmian klimatycznych.

Środki na ten cel mają zapewnić kraje rozwinięte, które w największym stopniu przyczyniają się do wzrostu średniej temperatury globalnej, jednocześnie odczuwając mniejsze konsekwencje niż kraje najsilniej nimi dotknięte.

Pozostało 88% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Planeta
Rekord ciepła we wrześniu na świecie. Złe prognozy ekspertów na resztę 2024 roku
Planeta
Duży wzrost liczby lotów prywatnych samolotów w Europie. Raport Greenpeace'u
Planeta
Antarktyda błyskawicznie pokrywa się roślinnością. Eksperci: dramatyczny wzrost
Planeta
Strażacy alarmują: 250 tysięcy interwencji latem. „Czegoś takiego nie widziałem”
Planeta
Eksperci IMGW o letnich falach upałów w Polsce. „Tendencja wyraźnie wzrostowa”