Tegoroczny lipiec był prawdopodobnie najgorętszym miesiącem od 120 000 lat, a ogromna część Europy, Afryki Północnej, Ameryki Północnej i Azji zmagała się z ekstremalnymi falami upałów.

Jak wynika z najnowszego raportu organizacji Climate Central, w ubiegłym miesiącu aż cztery na pięć osób doświadczyło wyjątkowo wysokich temperatur, będących efektem pogłębiającego się kryzysu klimatycznego. Według ustaleń ekspertów, którzy w badaniu wykorzystali narzędzie znane jako wskaźnik zmiany klimatu (Climate Shift Index), w związku z wystąpieniem ekstremalnych temperatur w lipcu ucierpiało aż 6,5 miliarda ludzi, czyli 81 proc. globalnej populacji. Analiza uwzględniła wpływ zmian klimatu na średnie dzienne temperatury w 200 krajach i 4700 miastach. Wśród regionów szczególnie podatnych na upały spowodowane zmianami klimatycznymi w lipcu wskazano Karaiby, Amerykę Środkową, Afrykę Północną, Bliski Wschód, Sahel i część Kanady. Miasta, które wyjątkowo silnie odczuły w ubiegłym miesiącu ekstremalne temperatury to Aleksandria (Egipt), Dżudda (Arabia Saudyjska), Dhaka (Bangladesz) oraz Meksyk.

Badanie wykazało, że każdego dnia lipca co najmniej 2 miliardy osób na świecie odczuwały wyjątkowo silny wpływ zmian klimatu. Szczyt tej sytuacji przypadł na 10 lipca, gdy 3,5 miliarda ludzi doświadczyło konsekwencji kryzysu klimatycznego na poziomie trzecim, co oznacza, że ich wystąpienie było trzykrotnie bardziej prawdopodobne w wyniku globalnego ocieplenia.

Wyniki analizy pokrywają się z opublikowanym niedawno raportem naukowców z World Weather Attribution, według którego ekstremalne upały w południowo-zachodnich Stanach Zjednoczonych i południowej Europie były „praktycznie niemożliwe” bez wystąpienia zmian klimatycznych wywołanych działalnością człowieka.

Jak podkreśla jeden z autorów badania, Andrew Pershing, wiceprezes ds. nauki w Climate Central, tendencje opisane w analizie będą się pogłębiać, dopóki emisje gazów cieplarnianych nie zostaną drastycznie ograniczone. Co więcej – ich dalsze utrzymanie na dotychczasowym poziomie sprawi, że to, co dziś określamy mianem ekstremalnych upałów, będzie wkrótce stanowić normę.