Prezydent Andrzej Duda przemawiał dziś na trwającym od wczoraj wirtualnym szczycie klimatycznym, zainicjowanym przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena. W swoim wystąpieniu zapowiedział budowę nowego systemu energetycznego, który zmniejszy udział węgla w polskiej energetyce z 70 do 11%. Poinformował również społeczność międzynarodową o zawarciu porozumienia z górnikami o wyłączeniu węgla z produkcji energii elektrycznej do 2049 roku.
„Uważam to za wielki sukces dialogu społecznego w naszym kraju, jak i również wielkie i ambitne zamierzenie na przyszłość” – mówił prezydent. Odpowiedzią na wyzwania najbliższych lat ze strony Polski ma być budowanie „zrównoważonego i niskoemisyjnego miksu energetycznego w oparciu o energetykę jądrową oraz odnawialną, a także gaz”.
Andrzej Kassenberg z Instytutu na Rzecz Ekorozwoju nie wierzy w rozwiązanie zaproponowane przez prezydenta. „Pokładanie nadziei na zastąpienie energetyki węglowej jądrową jest mrzonką. Powstanie pierwszej elektrowni jądrowej o mocy 1-1,6 GW za 15-20 lat – czyli ok. 2040 roku, kiedy powinniśmy już osiągnąć neutralność klimatyczną – oznacza wydanie ogromnych środków na technologiczne stare rozwiązanie i prowadzące do wysokich kosztów energii elektrycznej, wpływając niekorzystanie na konkurencyjność polskiej gospodarki oraz wzrost ubóstwa energetycznego” – mówi ekspert.
Diana Maciąga z Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot dodaje, że rozbudowanie infrastruktury gazowej trudno uznać za działanie na rzecz klimatu. „Gaz jest paliwem kopalnym prawie tak samo szkodliwym jak węgiel, a budowane dziś terminale LNG, rurociągi czy elektrownie gazowe jak Ostrołęka C zamkną nas w uzależnieniu od tego paliwa na dekady. Zamiana węgla na gaz to nie zielona transformacja tylko skok z patelni w ogień” – mówi.