Reklama
Rozwiń
Reklama

Koniec szczytu klimatycznego w Brazylii. Przełomu nie ma, są „małe sukcesy”

Negocjacje na szczycie COP30 w Belem przeciągnęły się i przyniosły porozumienie oceniane przez ekspertów jako rozczarowujące. Nie udało się uzgodnić ani realnych planów działania mających na celu zatrzymanie wylesiania, ani konkretów dotyczących odejścia od paliw kopalnych.

Publikacja: 23.11.2025 15:27

Spotkanie głów państw podczas otwarcia COP30 w Brazylii.

Spotkanie głów państw podczas otwarcia COP30 w Brazylii.

Foto: Dado Galdeiri/Bloomberg

Oczekiwania wobec COP30 były spore – konferencja odbywała się dekadę po podpisaniu przełomowego Porozumienia paryskiego, do tego w roku, w którym odnotowano szereg kolejnych, niepokojących rekordów temperatur. Styczeń 2025 roku został uznany przez naukowców za najcieplejszy w historii, marzec okazał się najcieplejszym w Europie i Australii, a globalnie zajął drugie miejsce, z kolei czerwiec zapisał się jako trzeci najgorętszy w historii. 

Szczyt klimatyczny COP30: Rozczarowanie zamiast sukcesu

Hasłem brazylijskiej prezydencji szczytu w Belem było „mutirão”, słowo oznaczające „wspólne wysiłki” lub „globalną mobilizację”, a w kontekście COP30 odnoszące się do celu przeciwdziałania zmianom klimatu.

COP30 miał zaproponować dwa ambitne rozwiązania w postaci map drogowych prowadzących do wdrożenia decyzji ze szczytu klimatycznego w Dubaju w 2023 roku o odejściu od paliw kopalnych oraz powstrzymaniu i odwróceniu wylesiania do 2030 roku.

Podczas Szczytu Liderów, który odbył się na kilka dni przed rozpoczęciem COP30, prezydent Brazylii wymienił oba te postulaty, które w trakcie negocjacji zdobyły poparcie 82 krajów i znalazły się w pierwszym projekcie Mutirão, ale ostatecznie zostały usunięte.

Czytaj więcej

Szczyt klimatyczny ONZ bez USA. Pekin reaguje na nieobecność Ameryki
Reklama
Reklama

Dalsze rozmowy na oba tematy mają być kontynuowane w przyszłym roku, a rozpoczną się w kwietniu w Kolumbii, gdzie odbędzie się pierwsza międzynarodowa konferencja dotycząca zakończenia wydobycia paliw kopalnych. Warto przypomnieć, że na COP28 w Dubaju w 2023 roku niemal 200 krajów zgodziło się odejść od paliw kopalnych w swoich systemach energetycznych w „sprawiedliwy i uporządkowany sposób”, aby osiągnąć zerową emisję netto do 2050 roku. Tymczasem dwa lata później nie poczyniono w tej kwestii żadnych postępów. O wyraźne oświadczenie w kwestii odchodzenia od paliw kopalnych walczyło ponad 80 krajów, w tym Unia Europejska i Wielka Brytania, a także producenci ropy naftowej, tacy jak Meksyk i Brazylia.

Wśród sukcesów szczytu w Belem należy wymienić ustalenie nowego celu finansowania działań klimatycznych – co najmniej 1,3 biliona dolarów rocznie do 2035 roku na działania klimatyczne – oraz potrojenie finansowania adaptacji i uruchomienia funduszu strat i szkód uzgodnionego na COP28.

Uruchomiono również dwie istotne inicjatywy Global Implementation Accelerator oraz Belém Mission to 1,5°C, mające wesprzeć kraje w realizacji ich krajowych wkładów (NDC) i planów adaptacyjnych.

Siedem krajów (Wielka Brytania, Francja, Kanada, Niemcy, Norwegia, Japonia i Kazachstan) podpisało też oświadczenie, w którym zobowiązało się do osiągnięcia „bliskiej zera” emisji metanu w sektorze paliw kopalnych. Ogłoszono też Deklarację w sprawie rzetelności informacji dotyczących zmian klimatu, w ramach której państwa sygnatariusze zobowiązały się do zapewnienia rzetelności informacji i zwalczania dezinformacji klimatycznej. Dotychczas deklarację podpisało 12 krajów: Brazylia, Kanada, Chile, Dania, Finlandia, Francja, Niemcy, Hiszpania, Szwecja, Urugwaj, Belgia i Holandia.

Opinie po szczycie klimatycznym COP30: „Sukces w trudnej sytuacji”

Komentarze na temat szczytu w Belem są dość umiarkowane. Marcio Astrini, sekretarz wykonawczy Observatório do Clima, podkreślił, że „COP30 nie podjął pilnej kwestii reakcji na kryzys klimatyczny, który zbliża się do przekroczenia progu 1,5°C”, dodając jednak, że „zapewnił kluczowy impuls polityczny dla odejścia od paliw kopalnych i zakończenia wylesiania”. 

Czytaj więcej

Bogaci zapłacą nowy podatek od podróży samolotem? Tego chcą dwa kraje z Europy
Reklama
Reklama

Część krajów wyraziła uznanie dla wyników negocjacji w Belem. Indie uznały je za „znaczące”, a Chiny określiły je jako „sukces w bardzo trudnej sytuacji”. Niektóre państwa wyspiarskie wrażliwe na zmiany klimatu przyznały, że są „zadowolone ze wsparcia finansowego”, a porozumienie, choć nieidealne, stanowi „krok w stronę postępu”. Jiwoh Abdulai, minister środowiska i zmian klimatu Sierra Leone, przyznał, że „COP30 nie spełnił wszystkich oczekiwań Afryki, ale przyniósł postęp”, a ustalenia tegorocznego szczytu dla Sierra Leone stanowią „dolną granicę”, choć wyniki ocenione będą na podstawie tempa, w jakim deklaracje zostaną przekute w realne projekty i działania.

Ostateczne ustalenia szczytu w Belem nie zachwyciły też Unii Europejskiej. Unijny komisarz ds. klimatu Wopke Hoekstra stwierdził, że „wynik jest krokiem w dobrym kierunku”, ale „wolelibyśmy więcej”. Ambicje bloku zostały jednak zauważone i docenione. Marc Weissgerber, dyrektor wykonawczy think tanku E3G, przyznał, że „UE wniosła znaczący wkład w udowodnienie, że multilateralizm i współpraca w dziedzinie klimatu sprawdzają się nawet w bardzo trudnym otoczeniu geopolitycznym – i że znaczna część świata jest gotowa do ich wdrożenia. UE pokazała, że jej agencja jest w stanie zwiększyć ambicje, budując swoją rolę mediatora, jednocześnie dostosowując się do realiów geopolitycznych”.

Wopke Hoekstra skrytykował niedawno chińskie wysiłki na rzecz klimatu, na co chiński wysłannik ds. klimatu Liu Zhenmin odpowiedział zarzutem, że UE powinna się szybciej dekarbonizować i dać krajom rozwijającym się więcej czasu na industrializację, osiągając zerową emisję netto nie do 2050 roku, a przed 2040 r.

Chiny, druga największa gospodarka świata, wciąż walczą o utrzymanie statusu kraju rozwijającego się. Ich cel klimatyczny obejmuje osiągnięcie zerowej emisji CO2 przed 2060 rokiem oraz ograniczenie emisji do 10 proc. do 2035 r. Zhenmin oświadczył, że są to spore ambicje i wyraził nadzieję, że Chiny wraz z Unią Europejską pogłębią współpracę w kwestii klimatu.

Luca Bergamaschi, współzałożyciel think tanku Ecco Climate, zauważył, że w trakcie tegorocznego szczytu w Belem zawiązało się wiele sojuszy – większość krajów chce wspólnie działać w zakresie wycofywania paliw kopalnych, a gospodarki oparte na węglu, ropie i gazie planują nadal spowalniać zmiany na świecie. Skrytykował też Chiny, mówiąc, że ich „taktyka polegająca na grze po wszystkich stronach grozi podważeniem ich wiarygodności” jako partnera w dyskusji na temat klimatu.

Trump ignoruje szczyt klimatyczny. Wielki nieobecny z USA

To również rok, w którym Stany Zjednoczone po raz drugi wycofały się z Porozumienia paryskiego i pokazały, że nie zamierzają wspierać działań na rzecz klimatu. Jak stwierdził przedstawiciel ONZ ds. klimatu, Simon Stiell, „zaprzeczanie, podziały i geopolityka zadały w tym roku międzynarodowej współpracy dotkliwe ciosy”, choć „COP30 pokazał, że współpraca klimatyczna ma się dobrze”.

Reklama
Reklama

Zdaniem Michaela Jacobsa, profesora ekonomii politycznej na Uniwersytecie w Sheffield, związanego z think tankiem ODI Global, Stany Zjednoczone wraz z petrokrajami tworzą obecnie „Nową Oś Przeszkody”, czyli koalicję promującą paliwa kopalne i blokującą działania na rzecz klimatu. „Nie do pomyślenia jest, aby COP nie był omawiany podczas niezwykle przyjaznego spotkania Donalda Trumpa w Białym Domu z przywódcą Arabii Saudyjskiej Mohammedem bin Salmanem w tym tygodniu – ani aby nie był częścią powrotu Trumpa do strony rosyjskiej w wojnie na Ukrainie, również w tym tygodniu” – zauważył Jacobs.

W osłabianie ambitniejszych celów klimatycznych mocno zainwestowały w tym roku firmy z branży paliw kopalnych. Zgodnie z analizą koalicji Kick Big Polluters Out, co 25. uczestnik szczytu w Belem był lobbystą branży paliw kopalnych.

Dość tłumnie przybyli również lobbyści innego mocno zanieczyszczającego środowisko sektora – rolnictwa przemysłowego, których według portalu DeSmog było w Belem ponad 300. Z kolei raport autorstwa koalicji Climate Action Against Disinformation (CAAD) i Climainfo Institute wykazał, że w ciągu 10 miesięcy poprzedzających COP30, naftowi giganci zintensyfikowali internetowe kampanie reklamowe w Brazylii, a między wrześniem a październikiem ich liczba wzrosła o 2900 proc. Brazylijska państwowa spółka naftowa Petrobras od stycznia do października wyemitowała aż 665 reklam.

Oczekiwania wobec COP30 były spore – konferencja odbywała się dekadę po podpisaniu przełomowego Porozumienia paryskiego, do tego w roku, w którym odnotowano szereg kolejnych, niepokojących rekordów temperatur. Styczeń 2025 roku został uznany przez naukowców za najcieplejszy w historii, marzec okazał się najcieplejszym w Europie i Australii, a globalnie zajął drugie miejsce, z kolei czerwiec zapisał się jako trzeci najgorętszy w historii. 

Szczyt klimatyczny COP30: Rozczarowanie zamiast sukcesu

Pozostało jeszcze 94% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Klimat
Energia niepodległości. Bałtyk napędza Polskę przyszłości
Klimat
Jak dobrze wprowadzić ROP do polskiej gospodarki?
Klimat
Energy Days 2025 – energia przyszłości wypełni Śląsk
Klimat
CO2 jak odciski palców. Nowa technologia wskaże, które firmy nas trują
Materiał Promocyjny
Jak budować strategię cyberodporności
Klimat
Europa przestaje wierzyć Ameryce Trumpa. Zmiana w sprawie danych o klimacie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama