Ustalenia nowego raportu IPCC były raczej optymistyczne, wskazując, że nadal mamy szansę na osiągnięcie celu 1,5°C. Czy Pani zdaniem redukcja emisji o połowę w ciągu zaledwie kilku lat jest realna, zwłaszcza w przypadku krajów uzależnionych gospodarczo od paliw kopalnych?
Przesłanie raportu jest jasne: o ile nie nastąpią natychmiastowe i głębokie redukcje emisji gazów cieplarnianych we wszystkich sektorach i regionach, 1,5°C jest poza zasięgiem.
Z tego raportu dowiedzieliśmy się również, w oparciu o dowody i oceny wykonalności, że istnieją obecnie opcje we wszystkich sektorach, które mogą zmniejszyć emisje o co najmniej połowę do 2030 r. Zatem teoretycznie możliwe jest ograniczenie ocieplenia do 1,5°C.
Wykonalność różni się w zależności od sektorów i regionów, w zależności od ich punktu wyjścia, możliwości i barier, które należy usunąć – gospodarczych, technologicznych, instytucjonalnych i społeczno-kulturowych.
To powiedziawszy, obecna skala i tempo globalnych działań do 2030 roku to za mało. Nie jesteśmy na dobrej drodze do 1,5°C. Należałoby się skoncentrować na dwóch głównych wyzwaniach, z którymi musimy się zmierzyć, aby zwiększyć nasze szanse na sukces. Pierwszym z nich są finanse – z naszej oceny wynika, że przepływy finansowe są trzy do sześciu razy niższe niż poziomy potrzebne do 2030 roku, aby ograniczyć ocieplenie do poziomu poniżej 1,5°C lub 2°C. Dobrą wiadomością jest to, że globalny kapitał i płynność są wystarczające, aby zamknąć luki inwestycyjne.