Grzegorz Poznański: Trzeba pamiętać, że Rosja jest i będzie nad Bałtykiem

Morze Bałtyckie można nazywać wewnętrznym morze NATO tylko w pewnym uproszczeniu, patrząc nań jedynie z militarnego punktu widzenia. Natomiast analizując szeroko i długofalowo, choćby z punktu widzenia środowiska naturalnego, trzeba pamiętać, że Rosja jest i będzie nad Bałtykiem - mówi Grzegorz Poznański, dyrektor generalny Stałego Sekretariatu Rady Państw Morza Bałtyckiego.

Publikacja: 16.10.2023 19:12

Grzegorz Poznański, dyrektor generalny Stałego Sekretariatu Rady Państw Morza Bałtyckiego na doroczn

Grzegorz Poznański, dyrektor generalny Stałego Sekretariatu Rady Państw Morza Bałtyckiego na dorocznym spotkaniu poświęconym Strategii Unii Europejskiej dla Regionu Morza Bałtyckiego, Ryga, Łotwa.

Foto: Artur Osiecki

Czy i co się zmieniło w unijnej strategii dla Morza Bałtyckiego przez ostatni rok?

Najwięcej zmieniło się już trzy lata temu kiedy to doszło do aktualizacji programu działania Strategii Unii Europejskiej dla Regionu Morza Bałtyckiego. Była to dość istotna zmiana, bo zniknęły niektóre tzw. polityki horyzontalne. Pozostawiono tylko obszary polityczne. Utworzono też quasi sekretariat Strategii, który ma pomóc w jej zarządzaniu. Od tego momentu skupiamy się na wdrożeniu Strategii i planu działania, który jest planem wykonawczym. Obserwując jednak dwa ostatnie doroczne fora na temat Strategii, w ubiegłym roku w fińskiej Lappeenrancie i tegoroczne w Rydze widać, że zainteresowanie Strategią znowu wzrosło. Był taki okres, że trochę zaczęło opadać. Teraz jest znowu większe. Trzeba pamiętać, że Strategia to nie jest organizacja, która działa sama w sobie. Tworzą ją sieci współpracy, organizacje, samorządy lokalne, uczelnie, organizacje pozarządowe, które są koordynatorami konkretnych obszarów politycznych. Przykładowo Rada Państw Morza Bałtyckiego jest współkoordynatorem obszaru dotyczącego ochrony ludności, zarządzania kryzysowego, czyli tzw. miękkiego bezpieczeństwa. W tym obszarze zaangażowanie wszystkich partnerów od ubiegłego roku wzrosło. Wynika to z ogólnej sytuacji geopolitycznej. Odpowiedzią na rosyjską agresję na Ukrainę jest przede wszystkim wzmocnienie wschodniej flanki NATO i jego rozszerzenie o Finlandię i Szwecję.

Z jednej więc strony mamy odbicie w czystej polityce bezpieczeństwa militarnego, ale też zrozumienie, że bezpieczeństwo to pojęcie znacznie szerzej rozumiane. To m.in. odporność społeczna na dezinformację, bezpieczeństwo procesów politycznych, aby próba wpływania na nie się nie powiodła. Do tego są nam potrzebne silne społeczeństwa. Silne ekonomicznie, kulturalnie, społecznie i w wielu innych aspektach. Stąd atrakcyjność Strategii dziś rośnie, ponieważ pomaga ona organizować się tym wszystkim, którzy chcą pracować na rzecz bezpieczeństwa morskiego, cywilnego czy energetycznego. Strategia to wszystko obejmuje i skupia interesariuszy, aby mogli się oni jeszcze lepiej zorganizować. Nastąpiła więc dalsza intensyfikacja współpracy.

Wspomniał pan o NATO. W jego kontekście po dołączeniu Finlandii i odwlekanej, ale spodziewanej ratyfikacji dotyczącej Szwecji Bałtyk jest teraz często nazywany wewnętrznym morzem NATO?

Sformułowanie, że Bałtyk stał się wewnętrznym morzem NATO-wskim rzeczywiście słyszy się często. Ja się z tym nie zgadzam, bo jednak mamy Kaliningrad, Petersburg. Oczywiście na płaszczyźnie militarnej są one bardzo mocno wyizolowane. Obecność NATO dookoła Bałtyku powoduje, że jakiekolwiek operacje rosyjskie na Morzu Bałtyckim byłyby bardzo trudne jeśli miałoby do nich kiedykolwiek dojść. Natomiast patrząc długofalowo i szeroko, choćby na sprawy ochrony środowiska czy też wydobycia zatopionej broni w Bałtyku czy też zrównoważonego rozwoju, włącznie z energetyką wiatrową, to w dalszej perspektywie, choć nie wiem jak odległej i nie wiem jaka Rosja, to jednak musi ona dołączyć do naszej współpracy regionalnej. Po prostu Rosja jest nad Morzem Bałtyckim. Stanowi cześć problemów, ale długofalowo powinna też stanowić część rozwiązań, szczególnie środowiskowych. Nie da się wyizolować wód terytorialnych przylegających do obwodu kaliningradzkiego czy leningradzkiego. To co się tam dzieje wpływa na pozostałe wody Bałtyku. Z tego powodu to nie jest wewnętrzne morze NATO. Tak można je nazywać tylko w pewnym uproszczeniu, patrząc jedynie z militarnego punktu widzenia. Natomiast analizując szeroko i długofalowo trzeba pamiętać, że Rosja jest i będzie nad Bałtykiem.

Do momentu agresji na Ukrainę Rosja brała udział w wybranych projektach realizowanych w ramach Strategii. Jednak w marcu 2022 r. została zawieszona w związku z agresją na Ukrainę a następnie w maju 2022 r. ogłosiła wycofanie się z organizacji?

O ile członkostwo Rosji zostało zawieszone czy też Rosja sama się wycofała z wielu płaszczyzn współpracy, czy to parlamentarnej (Konferencja Parlamentarna Morza Bałtyckiego) czy to z Rady Państw Morza Bałtyckiego czy też ostatnio wystąpiła z Rady Morza Barentsa to jednak nadal jest formalnie członkiem Komisji Helsińskiej zajmującej się ochroną środowiska morskiego Bałtyku. Nie dochodzi do żadnych spotkań politycznych. Praktycznie kontakty zamrożono, ale Rosja mimo wszystko pozostaje członkiem i któregoś dnia trzeba będzie odmrozić to członkostwo i działalność w pełnym składzie.

Czy na skutek rosyjskiej agresji na Ukrainę stan wód Bałtyku się pogarsza? Ukraina nie leży oczywiście nad Bałtykiem, ale już w zlewni wód Morza Bałtyckiego tak.

Nie odnotowałem jakiegoś pogorszenia stanu wód. Długofalowo wykluczenie Rosji ze współpracy np. w Komisji Helsińskiej mogłoby mieć pewien pośredni skutek. Jeśli Rosja nie będzie uczestniczyć w pewnych działaniach to naturalnie nie będą one stuprocentowo kompleksowe.

Zanosi się na usunięcie Rosji z Komisji Helsińskiej?

Nie. Nikt z Komisji Helsińskiej o tym nie mówi. Co więcej, państwa chyba wykazują duże zrozumienie, że to ochrona środowiska. Warto zresztą przypomnieć sobie historię samej Komisji Helsińskiej, którą założono w latach 70. XX wieku, a więc w szczycie zimnej wojny. Wtedy zarówno państwa Zachodu należące do NATO, jak i te wówczas neutralne oraz należące do bloku wschodniego jasno rozumiały, że to dziedzina, w której pomimo rywalizacji politycznej dwóch systemów współpraca jest konieczna. Myślę, że taka świadomość istnieje i teraz. Oczywiście polityczna współpraca z Rosją jest dziś niemożliwa. Kontakty są zamrożone, ale jeśli chcemy długofalowo mówić o rzeczywistej ochronie środowiska w Morzu Bałtyckim to są do tego potrzebni wszyscy, którzy nad nim są.

Co ciekawe, Ukraina jest zainteresowana naszymi działaniami związanymi z wydobyciem broni zatopionej w Bałtyku. Mamy w tym przypadku do czynienia z dwoma głównymi rodzajami broni. Po pierwsze, z niewybuchami, bombami, które spadły do morza i nie wybuchły. To również problem min, które były stawiane w czasie konfliktów zbrojnych, jeszcze w czasie pierwszej, a następnie drugiej wojny światowej. Po drugie, to broń, która po obu wojnach światowych w ramach rozbrojenia była po prostu wyrzucana do morza jak np. broń chemiczna po drugiej wojnie światowej. Oczywiście aktualnie sytuacja na Morzu Czarnym jest inna. Natomiast technologie usuwania bomb czy innych materiałów wybuchowych to jest coś co Ukrainę interesuje. Ukraińcy wiedzą, że prędzej czy później czeka ich podobny proces na Morzu Czarnym.

Jak na dziś oceniła pan stan wód Bałtyku?

Niestety Bałtyk jest bardzo trudnym akwenem. Przede wszystkim jest morzem dość płytkim, które na północy ma wręcz charakterystykę wody zbliżoną bardziej do jeziora niż do oceanu. Sytuacja jest trochę inna na południowym czy południowo-zachodnim Bałtyku. Bałtyk jest również akwenem stosunkowo słabo natlenionym. Ostatnio w Połądze miałem okazję rozmawiać z ministrami środowiska i wszyscy podkreślali, że mając w ręku badania dotyczące natlenienia Bałtyku można stwierdzić, że mniej więcej raz na 10 lat ogromne sztormy na Atlantyku powodują solidny wlew natlenionej wody do Bałtyku i wtedy życie w nim zaczyna odżywać. A przez około 9 lat to życie mocno kuleje, o ile w ogóle jest. Istnieją po prostu strefy beztlenowe, w których życie roślinne i zwierzęce, które chcielibyśmy widzieć niestety nie funkcjonuje. Akwen jest bardzo trudny, ale jego geologii nie zmienimy. Musimy się więc starać, aby naszego morza jeszcze dodatkowo nie zanieczyszczać. Nie zaburzać natlenienia poprzez zrzuty czy to pochodzące z produkcji rolniczej czy przemysłowej. Musimy się na tym skupiać, bo może być tylko gorzej.

Na co nacisk kładą Finowie, którzy piastują teraz prezydencję w Radzie Państw Morza Bałtyckiego i którzy w kwietniu br. weszli do NATO?

Finlandia weszła do NATO, stając się trzydziestym pierwszym członkiem sojuszu, aczkolwiek przypominam, że my nie jesteśmy organizacją, która zajmuje się twardym bezpieczeństwem, choć oczywiście można dyskutować co jest twardym a co miękkim bezpieczeństwem. Natomiast prezydencja fińska w Radzie Państw Morza Bałtyckiego oprócz tego, że zapowiedziała kontynuację tematów, które były priorytetami przewodnictwa niemieckiego, czyli zatopiona broń, offshore - energetyka wiatrowa na Bałtyku i współpraca młodzieży, to też dołożyła swój priorytet wynikający z fińskich doświadczeń.

Czyli?

Chodzi o budowę szerokiego bezpieczeństwa ludności opartego na koncepcji obrony całego społeczeństwa gdzie to właśnie całe społeczeństwo jest zaangażowane w utrzymanie bezpieczeństwa czy to w sytuacjach kryzysowych czy wojennych. Wiele z tych aspektów jest dyskutowanych w ramach naszej sieci zarządzania ochrony ludności i zarządzania kryzysowego gdzie doświadczenia fińskie mają służyć państwom regionu Morza Bałtyckiego do rozwijania ich zdolności w tym zakresie np. przy budowie schronów. Finlandia jest w naszym regionie krajem, który ma najbardziej rozwiniętą sieć schronów dla ludności. To jest też pole, na którym szukamy możliwości współpracy z Ukrainą, ale też przyczynek do korzystania z jej doświadczeń, bo jeśli chodzi o ochronę ludności w realnie trwającym konflikcie to niestety dzisiaj Ukraina ma najświeższe doświadczenia, z których również powinniśmy korzystać i je na bieżąco obserwować.

A co z bezpieczeństwem energetycznym? Rok temu mówił pan, że nad Bałtykiem panuje absolutne zrozumienie, że państwa nad nim leżące muszą się uniezależnić od dostaw źródeł energii spoza UE, wyłączając Norwegię. Na ile to się przez rok udało?

W ubiegłym roku w sierpniu w Kopenhadze miało miejsce spotkanie premierów, na którym przyjęto takie dość daleko idące zobowiązania. Składała je również Polska, a dotyczyły one m.in. rozbudowy energetyki wiatrowej nad Bałtykiem. Teraz w Rydze na corocznym spotkaniu poświęconemu Strategii Unii Europejskiej dla Regionu Morza Bałtyckiego mieliśmy panele i prezentacje na temat i energetyki wiatrowej i zastosowania wodoru jako źródła energii w przyszłości. Panuje więc w tym zakresie pełne zrozumienie, ale to nie są sprawy, które da się załatwić z dnia na dzień. Budowa na Bałtyku infrastruktury wiatrowej czy też połączeń energetycznych, żeby zapewnić dobre funkcjonowanie systemów energetycznych wymaga dobrych połączeń wewnątrz krajów, jak i właśnie transnarodowych. To się w ostatnich latach zmienia, choć nie ma w tym specjalnej zasługi sieci bałtyckich ponieważ decyzje były i narodowe i unijne. Te inwestycje czyniono już od dawna. Co więcej, istnieje świadomość, że na Bałtyku mamy dość unikalne warunki dla rozwoju energetyki wiatrowej. Są to naprawdę dobre warunki geograficzno-klimatyczne. Wiatr wieje tu często i mocno. W energetykę wiatrową inwestują wszystkie kraje. Mamy do czynienia nie tylko z projektami krajowymi, ale też transnarodowymi.

Jakieś przykłady?

Wkrótce Duńczycy z Niemcami będą budować duże farmy w okolicach Bornholmu. A w Rydze, podczas forum, mówiono na temat współpracy łotewsko-estońskiej. Widać więc, że jest to absolutny priorytet dla wszystkich.

Rok temu jednym z głównych tematów było to co się stało z gazociągami Nord Stream 1 i 2. Teraz z kolei doszło prawdopodobnie do ataku na gazociąg Balticconnector. W dniu jego uszkodzenia na fińskim wybrzeżu Morza Bałtyckiego na trasie gazociągu tamtejsi sejsmolodzy odnotowali wstrząs o amplitudzie 1,0. Wskazuje to na eksplozję. O celowe uszkodzenie podejrzewana jest Rosja?

Niestety od ubiegłego roku, od dnia agresji Rosji na Ukrainę wiemy, że należy się liczyć się ze wzrostem zagrożeń hybrydowych. W dzisiejszych czasach równie istotną bronią, co ta wykorzystywana na polach bitew, jest energia czy migracje. W odniesieniu do BalticConnectora - pojawiły się doniesienia, że Rosja jest podejrzewana w związku z awarią, być może eksplozją gazociągu. Brak jednak w chwili obecnej informacji władz na ten temat. I podejrzewam, że z konkretnymi wnioskami trzeba będzie poczekać do ustaleń śledczych i ekspertów. Przypomnę tylko, że do dnia dzisiejszego nie dysponujemy informacjami od zainteresowanych państw i ich instytucji śledczych na temat ubiegłorocznych wybuchów Nord Stream 1 i 2, o których pan wspomniał. Zatem w sprawie uzyskania potwierdzonych danych co tak naprawdę stało się z Balticconnectorem zapewne także należy uzbroić się w cierpliwość.

Grzegorz Marek Poznański

Dyrektor generalny Stałego Sekretariatu Rady Państw Morza Bałtyckiego w Sztokholmie (od września 2020 r.). Polski dyplomata, urzędnik państwowy. W latach 2010–2014 ambasador RP w Estonii. Ukończył Instytut Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego. Studiował też w Szanghaju, Pekinie, Tajpej, Akademii Obrony Narodowej i Krajowej Szkole Administracji Publicznej. Szermierz.

Czy i co się zmieniło w unijnej strategii dla Morza Bałtyckiego przez ostatni rok?

Najwięcej zmieniło się już trzy lata temu kiedy to doszło do aktualizacji programu działania Strategii Unii Europejskiej dla Regionu Morza Bałtyckiego. Była to dość istotna zmiana, bo zniknęły niektóre tzw. polityki horyzontalne. Pozostawiono tylko obszary polityczne. Utworzono też quasi sekretariat Strategii, który ma pomóc w jej zarządzaniu. Od tego momentu skupiamy się na wdrożeniu Strategii i planu działania, który jest planem wykonawczym. Obserwując jednak dwa ostatnie doroczne fora na temat Strategii, w ubiegłym roku w fińskiej Lappeenrancie i tegoroczne w Rydze widać, że zainteresowanie Strategią znowu wzrosło. Był taki okres, że trochę zaczęło opadać. Teraz jest znowu większe. Trzeba pamiętać, że Strategia to nie jest organizacja, która działa sama w sobie. Tworzą ją sieci współpracy, organizacje, samorządy lokalne, uczelnie, organizacje pozarządowe, które są koordynatorami konkretnych obszarów politycznych. Przykładowo Rada Państw Morza Bałtyckiego jest współkoordynatorem obszaru dotyczącego ochrony ludności, zarządzania kryzysowego, czyli tzw. miękkiego bezpieczeństwa. W tym obszarze zaangażowanie wszystkich partnerów od ubiegłego roku wzrosło. Wynika to z ogólnej sytuacji geopolitycznej. Odpowiedzią na rosyjską agresję na Ukrainę jest przede wszystkim wzmocnienie wschodniej flanki NATO i jego rozszerzenie o Finlandię i Szwecję.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wywiady
O szansach rozwoju technologii wodorowych w Szczecinie i regionie
Wywiady
„Część sukcesu już jest”: ekspert z WWF Polska o szczycie klimatycznym w Dubaju
Wywiady
Andrzej Modzelewski, E.ON Polska: W energetyce kierować się ekonomią
Materiał partnera
Rozwój OZE w Polsce ma dwa główne hamulce
Materiał partnera
Planujemy obecność w Polsce na długie lata
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?