Okazuje się, że ponad połowa emisji CO2 generowanych przez Netflix pochodzi z produkcji filmowej. Netflix chce osiągnąć zerową emisję netto do przyszłego roku – w tym celu dokonał krytycznej analizy swoich działań i przyjął ambitny plan Netflix Net Zero + Nature. Firma jest zdania, że cel osiągnięcia zerowej emisji CO2 netto jest wyższym standardem niż „neutralność pod względem emisji dwutlenku węgla”, która nie wymaga redukcji emisji gazów cieplarnianych.
„W serwisie Netflix aspirujemy do zapewniania światu rozrywki, ale w tym celu potrzebujemy świata, który będzie się nadawać do zamieszkania” – napisała na stronie Netflixa dr Emma Stewart, specjalistka ds. zrównoważonego rozwoju.
Firma szacuje, że w ubiegłym roku jej ślad węglowy wyniósł 1, 13 miliona ton metrycznych, czyli niewiele mniej niż 1,31 miliona rok wcześniej (co wynikało głównie z opóźnienia produkcji w wyniku pandemii COVID-19). Mniej więcej połowa została wygenerowana przez produkcję filmów i seriali Netflix, w tym produkcji innych podmiotów tworzonych pod marką Netflix. Kolejne 45% pochodziło z operacji korporacyjnych i zakupionych towarów, a 5% zostało przypisanych dostawcom chmury internetowej, takim jak Amazon Web Services czy sieć dostarczania treści Open Connect Netflix.
Warto jednak pamiętać, że z szacunków Netflixa wyłączone są gazy cieplarniane generowane przez urządzenia, z których korzysta ponad 200 milionów członków na całym świecie w celu uzyskania dostępu do usługi, a także sprzęt używany przez dostawców usług internetowych do dostarczania treści przesyłanych strumieniowo.
Dr Stewart wyjaśniła, że dzieje się tak dlatego, że „dostawcy usług internetowych i producenci urządzeń mają operacyjną kontrolę nad projektowaniem i produkcją swoich urządzeń, więc najlepiej byłoby, gdybyśmy sami rozliczali te emisje”.