- Dzięki dzisiejszym bezprecedensowym obietnicom będziemy mieli szansę zakończyć długą historię ludzkości jako zdobywców przyrody, a zamiast tego stać się jej opiekunem - oświadczył.
Porozumienie znacznie rozszerza podobne zobowiązanie podjęte przez 40 krajów w ramach Deklaracji Nowojorskiej w sprawie Lasów podpisanej w 2014 r. Obiecano wówczas zmniejszenie o połowę wylesiania lasów tropikalnych i odtworzenie 150 milionów hektarów lasów do 2020 r., ale jak wskazują eksperci, umowa nie zmniejszyła tempa deforestacji. Obecnie w każdej minucie na Ziemi powierzchnia lasów zmniejsza się o obszar równy 27 boiskom piłkarskim.
Maria Staniszewska z Polskiego Klubu Ekologicznego.
Podczas COP26 w Glasgow ma zostać przedstawiona m.in. Deklaracja w sprawie lasów i użytkowania gruntów. Ma ona na celu skierowanie publicznych i prywatnych pieniędzy na ochronę lasów, aby powstrzymać i odwrócić ich utratę oraz degradację gruntów do roku 2030. Projekt ma zawierać również propozycje zmian w polityce rolnej w celu skuteczniejszej ochrony środowiska – jest to istotny problem, ponieważ wylesianie jest często związane z rolnictwem. W miejscu wypalonych lasów tworzone są pastwiska dla bydła, bądź tereny te przeznaczane są na uprawy soi, wykorzystywanej na pasze dla zwierząt. Aż jedna czwarta światowych emisji pochodzi z lasów przekształcanych w grunty rolne. Deklaracja jest ważna, ale tego typu działania mogą być niewystarczające. Zasadniczym problemem jest model intensywnego rolnictwa i konsumpcji jaki przyjęliśmy na świecie. W samej UE 71% gruntów ornych jest przeznaczonych na paszę dla zwierząt, a dochodzi do tego import soi z takich krajów jak Brazylia, która na bezprecedensową skalę wycina lasy. Średnie spożycie mięsa w UE to około 63 kg na osobę rocznie, a w Polsce jest to powyżej 70 kg i tak naprawdę ten model żywienia zagraża lasom na całym świecie.
Małgorzata Szadkowska, prezeska Compassion Polska, ekspertka Koalicji Klimatycznej.
Hodowla przemysłowa jest nie tylko jedną z największych przyczyn cierpienia zwierząt na świecie, ale jest też jednym z największych wyzwań środowiskowych naszych czasów. Jest dla mnie oburzające, że światowi przywódcy zbierają się na COP26, aby znaleźć rozwiązania dla zbliżającej się katastrofy klimatycznej, a ignorują z taką łatwością problem intensywnej hodowli zwierząt. Liderzy zachowują się w ten sposób pomimo napływających zewsząd przytłaczających dowodów na to, że spożycie mięsa jest jedną z głównych sił napędowych kryzysu klimatycznego. Emisje gazów cieplarnianych z sektora hodowlanego stanowią 14,5% całkowitej globalnej emisji spowodowanej przez człowieka. To więcej niż bezpośrednie emisje z transportu. Jeśli więc mamy na poważnie zająć się kryzysem klimatycznym i osiągnąć nasze cele w zakresie redukcji emisji, musimy w trybie pilnym znacznie ograniczyć globalne spożycie mięsa i nabiału. I potrzebujemy tu spójnej strategii i polityki, która oznacza zmniejszenie hodowli zwierząt i zmianę nawyków żywieniowych. Taka transformacja poprawi zdrowie ludzi i zwierząt poprzez zmniejszenie ryzyka chorób i oporności na antybiotyki oraz zapobiegnie też dalszej utracie bioróżnorodności. Wybory żywieniowe, których wszyscy dokonujemy mogą wspierać zrównoważoną przyszłość naszej planety i naprawdę nie jest to takie trudne do zrobienia. Ale ważne jest, aby poszczególne kraje zaczęły działać jak najszybciej i niedobrze byłoby, żeby polska walka z kryzysem klimatycznym i polska normalność były utożsamiane z jedzeniem kotletów, o czym wspominają przedstawiciele naszego rządu ostatnio coraz częściej.