Choć konsumenci – coraz bardziej świadomi katastrofalnych zmian klimatycznych – od lat domagają się od producentów zmian i redukcji negatywnego wpływu produkcji na środowisko naturalne, a koncerny w reakcji na to starają się udowodnić, że funkcjonują w sposób zrównoważony i troszczą się o planetę, to Czarny Piątek (ang. Black Friday) – wielkie święto konsumpcji – wciąż nie pozostaje bez wpływu na środowisko naturalne. Eksperci podkreślają, że obchodzone pod koniec listopada wielkie święto zakupów, co roku wiąże się z ogromnym kosztem dla środowiska.
Czytaj więcej
Niemal dwie trzecie polskich konsumentów woli kupować produkty, które nie szkodzą roślinom i zwierzętom oraz nie przyczyniają się do zmiany klimatu.
Ekologiczny koszt Black Friday
380 tys. ton – tyle dwutlenku węgla w samej Wielkiej Brytanii miał wygenerować obchodzony w 2021 roku Black Friday. Do czego można porównać taką emisję? 380 tys. ton CO2 to ślad węglowy wyemitowany podczas 385 lotów pasażerskich na trasie Londyn – Nowy Jork.
Eksperci podkreślają, że to niezwykle niepokojące i alarmujące liczby. Tym bardziej, że w czwarty piątek listopada na drogach – nie tylko tych w Wielkiej Brytanii czy Stanach Zjednoczonych, gdzie swój początek miał Black Friday, lecz na całym świecie – pojawią się setki tysięcy samochodów dostawczych i ciężarówek, które dostarczą zakupy do tysięcy konsumentów, dających się skusić jesiennym wyprzedażom.
Z analizy Drive Resarch, firmy zajmującej się badaniami rynku z siedzibą w Syracuse w stanie Nowy Jork wynika, że w czasie tegorocznego Black Friday najczęściej kupowane będą odzież i akcesoria (82 proc.) oraz elektronika (73 proc.). Oczekuje się, że tego dnia średnie wydatki tylko w Wielkiej Brytanii wyniosą 184,55 funtów brytyjskich – w porównaniu z 171,66 w 2022 roku. Dane mówią same za siebie – Black Friday wciąż zyskuje na popularności.