Ze względu na kryzys energetyczny sezon zimowy ma być w Polsce wyjątkowo ciężki. Ceny węgla i gazu osiągają rekordowe poziomy, a ceny energii elektrycznej galopują, budząc strach wśród jej odbiorców oraz instytucji odpowiedzialnych za utrzymanie bezpieczeństwa energetycznego w naszym kraju.
Równolegle wciąż toczy się zaciekła dyskusja o zgubnej dla środowiska eksploatacji źródeł energii, którą można spowolnić, zmieniając nawyki oraz wprowadzając zmiany we własnym domu. Warto to zrobić – zwłaszcza w obliczu kryzysu, który uderza nie tylko w nasze portfele, ale i stan środowiska naturalnego. Zmniejszając pobór energii, oszczędzając wodę czy przykładając większą wagę do swoich decyzji zakupowych, pomagamy zarówno sobie – płatnikowi, otrzymującemu nieraz drakońskie rachunki – jak i środowisku, cierpiącemu z powodu nadmiernej eksploatacji nieodnawialnych złóż energii.
Rozmaite badania jasno wskazują, że większość Polaków ma świadomość zmian klimatu. Aż 87 proc. badanych przyznaje, że odpowiedzialny za nie jest głównie człowiek. Przeciwne zdanie ma tylko 7 proc. – wynika z badania IBRiS zrealizowanego na zlecenie Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej. Zgodnie z badaniem 75 proc. respondentów uważa, że działania pojedynczego człowieka, takie jak np. oszczędzanie energii elektrycznej, mają pozytywny wpływ na środowisko naturalne i zmniejszenie zmian klimatu. Z tym stwierdzeniem nie zgodziło się 13 proc. badanych, a 12 proc. nie miało zdania.
Choć część Polaków stara się wprowadzić zmiany, które mogą przynieść korzyści dla środowiska, wciąż istnieje duża grupa tych, którzy o środowisko troszczą się mniej. Niestety „Eko Zagubieni” – ci, którzy nie są dobrze zorientowani w tematyce ekologicznej, a działania proekologiczne nie stanowią dla nich istotnej roli w ramach codziennie wykonywanych czynności – to wciąż najliczniejszy segment w Polsce. Jak w obliczu kryzysu energetycznego do katastrofy klimatycznej podchodzą Polacy?
Czytaj więcej
Przytłaczająca większość aż 87 proc. badanych Polaków przyznaje, że za zmiany klimatu odpowiedzialny jest głównie człowiek. Przeciwne zdanie ma tylko 7 proc.