Naukowcy z Uniwersytetu Cambridge zaznaczają, że jeżeli nie zmienią się standardy obowiązujące obecnie w branży lotniczej, nie ma szans na to, by do 2050 roku spełnione zostały założenia o zeroemisyjności.
Chcąc wypracowywać założenia dla przemysłu lotniczego, które pomogłyby w osiągnięciu celu mówiącego o zerowej emisji netto gazów cieplarnianych, eksperci z angielskiego Uniwersytetu Cambridge postanowili sprawdzić, czy od prędkości z jaką latają samoloty zależy to, jaki wpływ ma branża lotnicza na środowisko.
Czytaj więcej
Wokalistka Taylor Swift, którą na początku grudnia magazyn „Time” wyróżnił tytułem Człowieka Roku, w ciągu ostatnich trzech miesięcy 2023 roku swoimi podróżami samolotem, miała przyczynić się do emisji 138 ton dwutlenku węgla.
Samoloty powinny latać wolniej? To może pomóc środowisku
Badacze zaproponowali branży lotniczej cztery cele, których wprowadzenie do 2030 roku miałoby ułatwić osiągnięcie głównego celu za dwie dekady – zeroemisyjności. Naukowcy sugerują między innymi kontynuowanie badań nad smugami kondensacyjnymi, nawiązanie ścisłej współpracy pomiędzy rządami, a przemysłem oraz produkować bardziej zrównoważone paliwo lotnicze.
Niemniej ważne zdaniem naukowców jest także wydłużenie czasu przelotu poprzez ograniczenie prędkości osiąganych przez samoloty. Jak zaznaczyli eksperci, zredukowanie prędkości maszyn o 15 proc. mogłoby mieć niezwykle pozytywny wpływ na środowisko – zaowocowałoby bowiem zmniejszeniem pozostawianego przez maszyny śladu węglowego oraz obniżeniem spalania paliwa do 7 procent.